W dniu 22 marca bieżącego roku FC Barcelona oficjalnie zaprezentowała nowy projekt, pionierski nie tylko w Hiszpanii, ale też w całej Europie. Barça Innovation Hub. Prawdopodobnie większość z osób, które cokolwiek słyszały o tym przedsięwzięciu mogą nie do końca wiedzieć, co to dokładnie oznacza w praktyce dla FC Barcelony i jej otoczenia. A oznacza sporo!
Czym właściwie jest hub? Po polsku – koncentrator. W zasadzie mogłoby to już wyjaśniać całe pojęcie katalońskiego przedsięwzięcia, ponieważ hub w nowoczesnej terminologii skojarzonej ze startupami jest swoistym inkubatorem, centralnym punktem zbierania, sortowania i dystrybucji informacji – w tym wypadku – o innowacji. Barça Innovation Hub to wirtualna platforma do przetwarzania wiedzy i przeistaczania ją na efekty na korzyść klubu jakim jest FC Barcelona.
Co jest na wstępie warte podkreślenia – instytucja BIHUB (Barça Innovation Hub) nie powstała tak ad hock od zera. To efekt kilkuletniej pracy nad unowocześnieniem systemu treningów, sposobów leczenia kontuzji, myśli szkoleniowej, technologii czy też narzędzi do komunikowania się ze światem kibiców. W pewnym momencie, a dokładnie rok temu, uznano, że warto to wszystko ze sobą połączyć pod jedną nazwą i wspólnie pozyskiwać wiedzę, przekształcać ją na efekty lub ewentualnie dzielić się nią z innymi.
Wiedza, innowacja, hub i… i co?
Okej, wszystko wygląda pięknie i brzmi cudownie, ale co to oznacza w praktyce? Na trzecim piętrze La Masii znajduje się tzw. Przestrzeń Wiedzy, gdzie większość pracowników BIHUB pracuje na potrzeby projektu. Jest on podzielony na pięć sfer: Wydajność Sportowa, Usługi Medyczne i Odżywanie, Technologia, Nauki Społeczne, Sport Kolektywny oraz osobny dział poświęcony Espai Barça. Pierwsze dwie to „koniki” FC Barcelony – mówi się, że klub na tych polach przoduje na świecie i w zasadzie nie ma sobie równych. W przypadku pozostałych trzech potrzebuje wsparcia z zewnątrz – uniwersytetów, startupów oraz podmiotów nastawionych na innowację. Przykładowo – w kontekście skutecznej interakcji z kibicami FC Barcelona musi zasięgnąć rad od amerykańskich agencji interaktywnych, które w tym zakresie są o dwie długości przed całą Europą.
Wszystko po to, aby wykorzystywać najnowocześniejsze technologie do treningów, leczenia kontuzji (i ich zapobiegania) lub np. do kontaktu z kibicami. W pierwszym aspekcie bardzo ważna jest współpraca ze sztabem szkoleniowym, który – jak powiedział Paco Seirul-lo (odpowiedzialny za sferę Sportu Kolektywnego) „musi być otwarty na wprowadzenie nowych technologii do reżimu treningowego”. Jako przykład przytoczył system GPS, który od kilku lat stale funkcjonuje na terenie Ciutat Esportiva, gdzie pierwsza drużyna FC Barcelony wykonuje swoje ćwiczenia. W świecie leczenia kontuzji również wiele się dzieje – klub prowadzi aktualnie ponad 70 różnych badań, z czego większość z nich dotyczy odżywania piłkarzy oraz sfery medycznej. Natomiast dla kibiców FC Barcelona ma przygotowywać coraz więcej aplikacji z wykorzystaniem technologii VR, AR oraz botów.
A może to tylko dobry PR?
Czy istnieje coś podobnego na świecie? Nie. Owszem, kluby posiadają swoje departamenty powiązane z każdą z wyżej wymienionych sfer, jednakże nikt do tej pory nie zebrał to w jedno opakowanie, i nie obrał jednej spójnej misji oraz współpracy. Z oficjalnej prezentacji wynikało, że powstanie takiego przedsięwzięcia to jednoczesne uprzejme pomachanie ręką w kierunku sponsorów, którzy mogliby dostarczyć odpowiednie finanse na rozwój, oraz w kierunku utalentowanych ludzi, firm i uniwersytetów, aby pozyskać ich know-how i starać się monopolizować rynek innowacji w sporcie w całej Europie. „Jesteśmy pokorni i wiemy, że… nie wszystko wiemy” – mówił na prezentacji w Auditori 1899 na terenie Camp Nou Dr. Jordi Monés (komisarz ds. BIHUB). „Dlatego czekamy tu na Was, bo jesteście nam potrzebni. Kibice stawiają wobec nas maksymalne wymagania, zawsze musimy być na pierwszym miejscu i wygrywać na każdym polu. Dlatego chcemy pozyskiwać wiedzę również od otoczenia, aby móc poszerzać swoje horyzonty” – kontynuował.
Warto zadać sobie jeszcze jedno pytanie – czy koniecznie było brandowanie wszystkiego pod jedną markę i nazywanie tego innowacyjnym hubem, skoro praca naukowców od momentu inicjacji BIHUB zbytnio się nie zmieniła? Być może jest to jedynie zabieg PRowy, aby zwrócić większą uwagę inwestorów? Hiszpańscy dziennikarze oceniają, że jest to dopiero projekt laboratoryjny i w zasadzie… nikt nie wie czego można się po nim spodziewać.
Kiedy ujrzymy pierwsze efekty? Te w różnych sferach będą mniej lub bardziej widoczne, jednakże generalnie bardzo trudno mierzalne. Najłatwiej będzie można śledzić rezultaty z zakresu komunikacji z kibicami oraz wykorzystania technologii na treningach (o ile sztab szkoleniowy się tym pochwali). Jeśli jakiś piłkarzy przestanie być podatny na kontuzje lub wyleczy się w nieprawdopodobnie szybkim tempie z bardzo groźnego urazu, możemy się spodziewać, iż jest to praca lekarzy z BIHUB. W pozostałych przypadkach realne efekty trudno będzie dojrzeć gołym okiem i wtedy należy zawierzyć ekspertom BIHUB, że ich praca nie idzie na marne.