Jesień. Wydłużające się wieczory to idealna wymówka do porcji kolejnych emocji z La Liga. Nagródźmy więc tych, dzięki którym nie kładziemy się spać szybciej, niż sugerowałaby nam ciemnica za oknami.
Keylor NavasReal Madryt
Pierwsza instancja Realu Madryt. W przedsezonowej wyobraźni madridistas tylko David de Gea dokonywał w bramce rzeczy równie nieprawdopodobnych. Wystarczy obejrzeć skróty spotkań z Levante i Celtą, gdzie głównym bohaterem jest właśnie Navas. Zatem: za Casillasem nie tęsknimy, a de Gei życzymy samych sukcesów… w deszczowej części Europy. A Navasowi jednogłośnie przyznajemy tytuł piłkarza miesiąca w La Liga!
Mario GasparVillarreal
Świetny miesiąc dla zawodnika grającego z numerem 2. Debiut i od razu gol w reprezentacji, ale przede wszystkim kluczowa rola, zarówno w defensywie jak i ofensywie, jednego z najlepiej grających zespołów na początku tego sezonu. Gol z Sevillą był wisienką na torcie. Hiszpan potwierdza, że jest jednym z czołowych bocznych obrońców w La Liga.
Aymeric LaporteAthletic
Baskijski Francuz wraca na odpowiednie tory, po miesiącach gorszej gry. To jego solidne występy zadecydowały o wygranych meczach w październiku, do tego dołożył gola w meczu z Valencią, który był kluczowy dla przerwania złej passy Lwów. Jeśli Laporte utrzyma taką formę, Valverde będzie miał o wiele mniej zmartwień.
Raphaël VaraneReal Madryt
Przy częstych nieobecnościach Pepe i Ramosa, to właśnie Francuz wyrósł na czołowego obrońcę Królewskich i opokę defensywy, do spółki ze świetnie interweniującym Keylorem Navasem. Wiele kluczowych zagrań zaliczył Varane i nawet w tak wydawałoby się prostym starciu jak to z Las Palmas, Królewscy mieli komfort głównie dzięki bardzo dobrej postawie
MarceloReal Madryt
Navas był pierwszą instancją Królewskich i nie zawodził. A kiedy raz nie udało mu się powstrzymać piłkarzy Celty, piłkę z linii bramkowej wybił właśnie Marcelo. Druga instancja Realu, obrońca wyborny i fantastyczny strzelec. Dwie bramki i asysta w czterech spotkaniach to, jak na defensora, wynik więcej niż bardzo dobry. Dotąd Brazylijczyk nie znalazł nikogo, kto nawet mógłby z nim konkurować na lewym „backu”.
Sergi RobertoBarcelona
Największy wygrany kadrowych perypetii Barcelony. Wydawało się, że po przesunięciu do obrony, SR odnalazł swoje miejsce w raju (czyt. w Barcelonie). Ale Lucho Enrique wrócił do koncepcji z Sergim w środku pola. I trzeba przyznać, że Hiszpan kolejny raz zamknął usta krytykom. Nabrał pewności, dotąd brakującej mu w Dumie Katalonii, i dziś jest jednym z wyrazistszych postaci na Camp Nou. Październik Roberto zakończył torpedowo – dwoma asystami z Getafe.
CasemiroReal Madryt
Nowy Makelele? Chyba trochę za wcześnie wyrokować, ale pobyt w Porto świetnie wpłynął na Brazylijczyka, który teraz gra na bardzo wysokim poziomie. Jest twardy, nigdy nie odpuszcza, właśnie kogoś takiego brakowało w środku pola Królewskich i zwłaszcza w ekipie prowadzonej przez Rafaela Beniteza, nie mogło zabraknąć zawodnika o takim profilu. Oprócz świetnej postawy w destrukcji, Casemiro dorzucił asystę w meczu z Las Palmas.
Iñaki WilliamsAthletic
Już w poprzedniej kampanii Bask zdradzał zadatki na skrzydłowego klasy światowej. Bieżące rozgrywki zainaugurował w gabinetach lekarskich, i mniej więcej do jego powrotu kulało całe Bilbao. A kiedy wrócił Iñaki, wrócił i lepszy Athletic. Nie ma większego znaczenia, czy Williams sunie prawą, czy lewą stroną – i tak będzie niebezpiecznie. Nie wierzycie? Spytajcie kibiców Deportivo, Sportingu i Betisu. Wielkim plusem IW jest także boiskowa inteligencja. Mimo młodego stażu doskonale rozumie się z weteranem, szefem Lwów – Aritzem Adurizem.
Alen HalilovićSporting Gijón
Na przebłysk talentu Halilović swoim fanom kazał czekać bardzo długo, tak długo, że wielu zaczęło w niego wątpić. W Gijón jednak, Chorwat wskoczył wreszcie na wyższy poziom. Dwa gole i asysta to jego dorobek z wliczających się w październikowe zestawienie spotkań. Do pełni szczęścia brakuje jedynie ustabilizowania formy, ale już teraz Halilović jest jednym z najlepiej się spisujących młodych zawodników w lidze.
NeymarBarcelona
Suárez czy Neymar, Neymar czy Suárez? Kto prędzej wejdzie w buty Leo Messiego pod nieobecność argentyńskiej Pchły? Obaj panowie starannie podzielili się obowiązkami, ale to Brazylijczyk mocniej zaakcentował miniony miesiąc. Październikowe sześć bramek i trzy asysty, połączone z odbiciem statusu pichichi, w końcu wysunęły N11 przed szereg w (chwilowo?) szukającej lidera Barcelony. Zwłaszcza cztery trafienia z Rayo pokazały, że nie tylko Messi potrafi pakietowo strzelać dla Barcy.
CharlesMálaga
Bohater z przypadku, nasz październikowy joker! Zdobył więcej punktów od Luisa Suáreza, stąd umieszczamy go w naszym zestawieniu. Charles idealnie wkupił się w środowisko Málagi, a nawet… w jej bezradność. Nie potrafił z kolegami przez siedem pierwszych kolejek sforsować bramki przeciwników, ale jak już odbezpieczył blokadę, to „wsadził” hattricka Realowi Sociedad. I tak się rozhulał, że w następnej kolejce znowu przechytrzył bramkarza. Swojego…
José Luis MendilibarEibar
Gigantyczne zaskoczenie, musimy przyznać, także dla nas. Po zatrudnieniu Mendilibara w Eibar, można było ich z góry spisywać na straty… Tymczasem baskijska drużyna zaliczyła jeszcze lepsze wejście w sezon niż rok temu i tym razem, nie powinna się martwić o utrzymanie, przynajmniej jeśli Mendilibar znów nie stanie się typowym Mendilibarem… Świetnie organizacja gry, do tego trzeba przyznać, piłka „nie przeszkadza” im już tak, jak w zeszłym sezonie. Potrafią zagrać miło dla oka, a to jest jakaś nowość, już nie tylko zespół, który walczy, ale także potrafi porwać. Szósta pozycja w lidze, zaledwie cztery punkty straty do Atletico, a przecież Eibar ma za sobą starcia z Celtą czy w właśnie w tym miesiącu z Sevillą, oba, jednak dość sensacyjnie zremisowane.