Chociaż listopad kojarzy się głównie z deszczem i chłodem, to w La Liga jest to jak zwykle gorący czas. Wypada więc tylko zaprosić na nasze kolejne zestawienie najlepszych zawodników minionego miesiąca.
Neto Valencia
Kiedy ten niemłody już bramkarz trafiał przed sezonem do Valencii to wielu fanów mogło mieć spore wątpliwości. Przez dwa lata pełnił on bowiem rolę tylko piłkarza rezerwowego w Juventusie. Nauka u profesora Buffona nie poszła jednak w las, bowiem Brazylijczyk jest pewnym punktem defensywy Nietoperzy. Gol stracony w meczu z Barceloną, był jedynym jaki Neto wpuścił przez cały listopad. Miał też sporo szczęścia, które jest przydatne bramkarzowi. Nawet gdy popełnił błąd i praktycznie wrzucił piłkę do swojej bramki po strzale Messiego, to sędzia nie uznał tego trafienia. Jeżeli los będzie dalej mu tak sprzyjał, to ma szansę na kolejne nominacje w najbliższych miesiącach.
Martín Montoya Valencia
Kolejny, który trafił do Valencii jako „odrzucony” ze swojego poprzedniego klubu. W Barcelonie uznano go za zbyt słabego. Nie przebił się też w Betisie i w Interze. We Włoszech przez cały sezon rozegrał tylko trzy ligowe spotkania. W Valencii odnalazł jednak swoje miejsce. Reprezentuje równy, wysoki poziom, co jest niezwykle istotne u defensora, nawet tego bocznego. I chociaż listopad miał trochę słabszy niż październik, bowiem nie udało mu się zaliczyć żadnej asysty czy gola, to i tak jest jednym z pozytywnych zaskoczeń.
Jordi Alba Barcelona
Chociaż stwierdzenie, że odejście Neymara pozwoliło mu na rozwinięcie skrzydeł jest już oklepane, to trudno znów go nie przytoczyć. Hiszpan odżył u Valverde, obecnie rządzi i dzieli na lewej flance. Zwłaszcza odpowiada mu fakt, że ma więcej miejsca w ataku, gdzie radzi sobie imponująco. To jego trafienie pozwoliło na remis w spotkaniu z Valencią, gdzie każdy zdobyty punkt należy cenić. Między innymi za tego gola, jak i za świetny mecz z Leganés, Alba trafia do jedenastki miesiąca.
Clément Lenglet Sevilla
Wybrany graczem meczu w spotkaniu z Villarrealem, gdzie to jego trafienie na 2:1 pozwolił uwierzyć Sevilli w kolejną remontadę. Wciąż młody, bo dopiero 22-letni Francuz od momentu transferu stał się pewnym punktem drużyny z Andaluzji i miejsca raz otrzymanego oddać nie zamierza. Klimat Hiszpanii mu służy, a on sam bardzo dobrze wkomponował się w życie miasta, co widać na poniższym zdjęciu, gdzie rozdaje prezenty tym, którzy w życiu maja ciężej.
Samuel Umtiti Barcelona
Francuski defensor bardzo szybko zawładnął umysłami katalońskich kibiców. Poza boiskiem zadowolony i uśmiechnięty, na placu gry nie ma skrupułów. W walce z napastnikami rywali potrafi użyć zarówno swoich mięśni, jak i głowy, doskonale czując grę. W listopadzie defensor numer jeden w La Liga, tym bardziej będzie go brakować ekipie Valverde, bowiem grudzień zaczął od kontuzji wykluczającej go na kilka najbliższych tygodni.
Pique and Umtiti, a friendship that I am sooo here for pic.twitter.com/bSoMQtafJ0
— catherine (@barceIonaaa) November 30, 2017
Casemiro Real Madryt
Defensywny pomocnik ma przede wszystkim rozbijać ataki rywali. Strzelanie goli zaś to tylko miły dodatek. U Casemira taki bonus trafił się w listopadzie aż dwukrotnie. Gol na 1:0 w spotkaniu z Las Palmas, a później trafienie na 2:1 w spotkaniu z Malagą oraz tytuł gracza meczu w bezbramkowych derbach z Atletico, potwierdzają, że późna jesień to idealny czas dla Brazylijczyka. Brazylijczyk jest jedną z kluczowych postaci w układance Zidane’a, więc jego dobra forma to jedna z nielicznych dobrych wiadomości w ostatnich czasach dla kibiców Realu.
Najlepsi strzelcy Realu w 2017 roku:
37 – Cristiano
14 – Isco, Benzema
11 – Asensio
10 – Morata, CASEMIRO#LaZabawa #Casemiro— Oskar Sozański (@OskiSozanski) November 25, 2017
Daniel Parejo Valencia
Jego geniusz objawił się w spotkaniu z Leganés, gdzie błyszczał przez całe spotkanie, a do tego strzelił gola otwierającego wynik meczu. Oczywiście strzelił z rzutu wolnego, co tylko potwierdza, iż jest mistrzem w ich wykonywaniu. O jego klasie i osiągniętej formie najlepiej świadczy fakt, że wielu ekspertów domaga się jego powołania do reprezentacji. Gdyby nie wielka konkurencja w linii pomocy, pewnie mógłby liczyć na udział w rosyjskim mundialu. Na razie może jedynie liczyć na stałe miejsce w naszym zestawieniu najlepszych piłkarzy nie powołanych przez Lopeteguiego.
Portu Girona
Dla Portu obecny sezon to faktyczny debiut w La Liga. Chociaż udało mu się w sezonie 2013/14 zaliczyć 33 minuty na najwyższym ligowym poziomie, to dopiero w tej kampanii, w barwach Girony, otrzymał faktyczną szansę na zaistnienie. I potwierdza, że ma papiery na dobre granie, zwłaszcza w listopadowym wydaniu. Najpierw asysta w zremisowanym 1:1 meczu z Villarrealem, a potem popis w spotkaniu z Realem Betis, gdzie strzelił dwa gole dające ważny punkt beniaminkowi z Katalonii. Portu nie strzela mało istotnych bramek. Na koniec listopada miał ich pięć i każda z nich dawała punkty Gironie.
Adnan Januzaj Real Sociedad
Wielu kibiców wciąż kojarzy go jako nastolatka, który miał być cudownym dzieckiem Manchesteru United i potencjalną przyszłą gwiazdą. Rzeczywistość jednak zweryfikowała te ambitne plany i przez Borussię oraz Sunderland, Januzaj dotarł wreszcie do La Liga, by podjąć kolejną próbę odzyskania młodzieńczego blasku. Podążając „drogą Moyesa” trafił do Realu Sociedad, gdzie z miesiąca na miesiąc radzi sobie coraz lepiej. Progres jest na tyle widoczny, że jego wybór do jedenastki miesiąca nie jest w żaden sposób na wyrost. Belg zaliczył dwa trafienia i asystę w trzech listopadowych spotkaniach i coraz częściej pokazuje, że nie można go skreślać. Przykład Carlosa Veli potwierdza, że Kraj Basków to idealne miejsce by odbudować się po nieudanej przygodzie z Premier League.
Miesiąc | Gole | Asysty | Razem |
---|---|---|---|
Wrzesień | 0 | 0 | 0 |
Październik | 0 | 2 | 2 |
Listopad | 2 | 1 | 3 |
Rodrigo Moreno Valencia
Dla fanów Football Managera postać bardzo dobrze znana. W edycji z 2012 roku był jednym z najbardziej utalentowanych juniorów, którzy regularnie robili wielkie, międzynarodowe kariery. Od tego momentu wiele się jednak zmieniło i urodzony w Brazylii Hiszpan już nie myśli o potencjalnej sławie, lecz skupia się na umocnieniu swojej pozycji w świetnie grającej Valencii. I robi to na razie skutecznie, na tym etapie sezonu mając więcej trafień niż w całym poprzednim. W trzynastu rozegranych kolejkach trafił ośmiokrotnie, stając do walki z Iago Aspasem o miano najskuteczniejszego Hiszpana w La Liga. Listopad dla Rodrigo był nawet odrobinę gorszy od października, jeżeli chodzi o zdobycze bramkowe, ale to właśnie w tym miesiącu udało mu się trafić w starciu na szczycie z Barceloną. Zachwyca też regularnością. Od kiedy trafił po raz pierwszy w czwartej kolejce, zaliczył tylko dwa mecze w La Liga bez gola lub asysty.
Willian José Real Sociedad
Trzy mecze ligowe w listopadzie i trzy gole. Godna podziwu regularność. Każda z bramek bardzo ważna, bowiem dająca Realowi Sociedad kolejno: prowadzenie w wygranym meczu z Eibarem oraz remisy w spotkaniach z Gironą i Las Palmas. Bez tych goli zespół z Kraju Basków zapewne nie miałby już miejsca w pierwszej dziesiątce ligi i nie mógłby wciąż marzyć o europejskich pucharach. Piłkarz, któremu udało się nawet kiedyś zadebiutować w ligowym meczu w barwach Realu Madryt, najlepiej czuje się właśnie w ekipie Erreala, gdzie zdobywa średnio 0,47 gola na mecz.
Trener Ernesto Valverde Barcelona
Pan Jakość. Jak mówi prezydent Barcelony: „On rozkochał w sobie Camp Nou”. I chociaż te słowa są na wyrost, bo Camp Nou przede wszystkim kocha trofea, to nikt nie spodziewał się, iż Valverde tak szybko poukłada klub z Katalonii. Kolejne mecze pokazują, że przede wszystkim Ernesto zdobył zaufanie piłkarzy, którzy na boisku pracują jak mrówki, wykonując wszystkie jego polecenia. A te okazały się skuteczne, bowiem Blaugrana jest zdecydowanym liderem La Liga, wciąż bez porażki w hiszpańskich rozgrywkach.
Nie wiem, co więcej mówi o tym, jak dobrym trenerem jest Ernesto Valverde. To, jak dziś gra Barca, czy jednak to, jak strasznie rozpadł się Athletic po jego odejściu. 16. miejsce w lidze i odpadnięcie z Formenterą.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) November 29, 2017
Plus miesiąca
Wola walki Sevilli
Sevilla w listopadzie pokazała przede wszystkim charakter. Kiedy przegrywała 0:3 z Liverpoolem w Lidze Mistrzów, w wielu kibiców musiało wlać się zwątpienie w siłę drużyny. Pewnie część z nich wyszła z Estadio Ramón Sánchez Pizjuán, nie chcąc oglądać porażki z Anglikami. I nie darują sobie tego do końca życia, bo piłkarze trenera Berizzo odrobili straty, ostatnią, dającą cenny remis bramkę, strzelając już w doliczonym czasie gry. A to nie była jedyna remontada w tym miesiącu w wykonaniu ekipy z Andaluzji. Kilka dni później zdołali oni wygrać wyjazdowy mecz z Villarrealem 2:3, chociaż przegrywali już 2:0. Tym samym Sevilla potwierdza, że wraca na właściwe tory i znów jest trudnym rywalem dla każdego.
Minus miesiąca
The Special One – Pako Ayestarán
Koniec listopada to też koniec przygody Pako Ayestarána z Las Palmas. Były już trener ekipy z Wysp Kanaryjskich zapisze się na stałe w historii tego sezonu, bowiem w siedmiu ligowych spotkaniach zdołał zdobyć ze swoimi piłkarzami zaledwie punkt. To druga nieudana przygoda z zespołem La Liga tego trenera, który w poprzednim sezonie nie poradził sobie w Valencii. Na kolejną szansę będzie musiał zapewne chwilę poczekać.
Golazo miesiąca
Panie, Panowie, wstajemy i oklaskujemy.
Czerwona kartka
Nic się nie stało! Chłopaki, nic się nie stało!
Na specjalne wyróżnienie zasłużyli, niestety, również sędziowie. Derby Madrytu oraz szlagier Barcelona – Valencia miały swoich bohaterów nie tylko pośród piłkarzy, choć teoretycznie rozjemcami byli najlepsi z najlepszych. Oczywiście to tylko przykłady – wierzchołek góry lodowej problemu z jakim zmaga się hiszpańska piłka o lat. Tymczasem jaka była reakcja Victoriano Sáncheza Arminio prezesa Komitetu Technicznego Arbitrów na drugą z wpadek? Stwierdził on, że:
Villanueva sędziował bardzo dobrze, poza tą jedną decyzją. Kiedy mówi, iż nie widział gola, nie ma to dla kibiców znaczenia. Jest bardzo trudno uzmysłowić sobie ludziom i zrozumieć, że na murawie wszystko wygląda inaczej niż w telewizji.
Rozumiemy. Trenerzy też bronią swoich piłkarzy, a szefowie pracowników. Z arbitrami jest jednak jak z bramkarzami czy obrońcami. Jeden błąd wystarczy, żeby zawalić cały mecz. Oczywiście kibiców czasem poniesie i obrzucają sędziów błotem bardziej dla zasady, niż z konkretnego powodu, ale nie w tym przypadku. Okazało się, że to sympatycy futbolu są kłopotem, bo są za głupi, żeby zrozumieć czym jest mecz z perspektywy sędziego. Przepraszam bardzo, ale jeśli osoby, którym płaci się za to, by na boisku dostrzegały faule, nieprzepisowe zagrania i gole, nie zauważają ich. To znaczy, że źle wykonują swoją pracę i krytyka ma swoje uzasadnienie. Nieuznana bramka zdobyta przez Messiego nie wymagała żadnej specjalnej technologii, ani VAR-u, ani Goal-line, tylko wzroku. Znowu jesteśmy świadkami bagatelizowania i zamiatania dowodów nieudolności hiszpańskich arbitrów pod dywan. W mediach jest burza, ale przecież w końcu przejdzie. Śledząc inne wypowiedzi Victoriano Sáncheza Arminio możemy dostrzec, gdzie tkwi sedno problemu.
Redaktor Marki: Jacy są hiszpańscy sędziowie?
VSA: Jeśli nie najlepsi, jedni z najlepszych w Europie.
Redaktor Marki: Dlaczego są tak bardzo krytykowani?
VSA: Ponieważ sędziowanie wciąż jest krytykowane. Nie tylko teraz, tak jest zawsze.
Niestety w kółku wzajemnej adoracji arbitrów nie zakiełkowała myśl, że krytyka może wynikać z ich kiepskich decyzji. Jak możemy wymagać od sędziów spostrzegawczości, skoro ich przełożony pozostaje ślepy na największy problem La Liga?