Wydłużona majówka skutecznie utrudniła nam realizację tej odsłony idealnej jedenastki miesiąca La Liga. Ale jesteśmy i zapraszamy do zapoznania się z nazwiskami zawodników, którzy podbijali hiszpańskie murawy w kwietniu.
W zestawieniu uwzględniamy występy z 31-35 kolejki La Liga bez dwóch zaległych spotkań 34. serii gier odrabianych 09.05.
Jan OblakAtlético
Słoweniec niemal co tydzień udowadnia, dlaczego ma prawo czuć się jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Walcząc o trzecie z rzędu Trofeo Zamora, nie zwolnił tempa także w kwietniu. Prawdziwym popisem jego umiejętności były derby Madrytu, w których wielokrotnie ratował swój zespół w wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach i pomógł mu wywalczyć cenny punkt. Co prawda na Anoecie musiał przyjąć od rywali trzy gole, ale w pozostałych spotkaniach zaliczał przynajmniej jedną interwencję klasy światowej.
Antonio BarragánReal Betis
Od pośmiewiska do jednego z najlepszych „backów” w La Liga – taką drogę w ostatnich latach przeszedł Barragán. Nie zawsze szło mu w Valencii, ale te rozgrywki pokazują, że najwyraźniej dla Antonio Ziemią Obiecaną jest Betis. Miniony miesiąc był tylko potwierdzeniem tej tezy, ale jakże dobitnym! Hiszpan w ciągu kilku tygodni podwoił swój dorobek asyst – z trzech do sześciu.
Raúl NavasReal Sociedad
Był talizmanem Realu Sociedad w kwietniowych starciach La Liga. Z Hiszpanem w składzie La Real nie przegrał żadnego spotkania, remisując zaledwie jedno z nich. Navas był nieobecny podczas porażki 0:2 z Málagą, która zapisze się w historii klubu jako mecz bez żadnego faulu ze strony Basków. W odróżnieniu od kompana z linii obrony, Diego Llorente, Raúl był ostoją – potrafił opanować niemal każdy pożar w polu karnym.
Marc BartraReal Betis
Skała, lider, bohater. Kibice z zielono-białej części Sewilli nie mogą nachwalić się swojej nowej gwiazdy, ale naprawdę trudno się temu dziwić. Z Bartrą defensywa Los Verdiblancos zmieniła się nie do poznania. 27-latek trzyma ją w ryzach i swoim doświadczeniem wydatnie pomaga kolegom z formacji obronnej. Dzięki jego udziałowi Beticos zrobili coś, co rzadko im wychodziło – przez cały miesiąc stracili tylko jednego gola.
Lucas HernándezAtlético
Młody Francuz korzysta w tym sezonie z problemów zdrowotnych Filipe i choć lewa obrona nie jest jego naturalną pozycją, radzi sobie na niej bardzo dobrze. Nawet jeśli w ofensywie nie daje tyle co Brazylijczyk, w tyłach jest często nie do przejścia. Na przestrzeni całego sezonu jest jednym z najpewniejszych punktów defensywy Atlético. Wszystko to potwierdził także w kwietniu. Z nim na boisku Los Rojiblancos stracili zaledwie jednego gola w pięciu meczach, a pod jego nieobecność dostali łomot 0-3 od Realu Sociedad.
Fabián RuizReal Betis
Jeżeli w mediach pojawiają się plotki o tym, że interesuje się tobą Barcelona to oznacza, że albo twój manager to marketingowy geniusz, albo właśnie rozgrywasz świetny sezon. Fabián Ruiz wpasowuje się idealnie w ten drugi scenariusz. Dopiero 22-letni piłkarz, dzięki świetnej grze w środku pola jest jednym z filarów ekipy Betisu, która po czterech latach posuchy powraca do europejskich rozgrywek. Pytaniem otwartym pozostaje, czy ten utalentowany zawodnik będzie grał w przyszłym sezonie w Lidze Europy z ekipą z Andaluzji, czy może awansuje już do Ligi Mistrzów, w barwach innego klubu?
José CampañaLevante
Campaña nigdy nie był tym, którego jednym tchem wymieniłbyś w szeregu z najlepszymi hiszpańskimi pomocnikami. Nawet więcej – pewnie zabrakłoby go wśród tych średnich, a przecież uprawiał swoje rzemiosło nie tylko w ojczyźnie, ale i w Niemczech i Anglii. A jednak w ostatnim miesiącu przebił pancerz mierności i wcielił się w prawdziwego lidera Levante. To ważne o tyle, że właśnie w kwietniu Żabki potrzebowały tego najbardziej. Hiszpan wzbił się na wyżyny i dał drużynie m.in. bramkę zdobytą przeciwko Las Palmas. W meczu, który de facto przesądził o utrzymaniu.
Philippe CoutinhoBarcelona
Czy istnieje życie bez Iniesty? Na to pytanie starają sobie (pozytywnie) odpowiedzieć kibice Barcelony. Światełko w tunelu daje im Coutinho, który w kwietniu nie tylko przyczynił się, że Duma Katalonii w lidze nie nacisnęła hamulca, ale sam wciskał pedał gazu. Trzy asysty i gol to nie tylko statystyka, kiedy uświadomimy sobie, w jakich momentach kompletował je Brazylijczyk.
Mikel OyarzabalReal Sociedad
Kwiecień był owocnym miesiącem dla młodego skrzydłowego Realu Sociedad. Cztery gole, w tym jeden w wygranych derbach z Athletikiem, to świetny wynik. A jak popatrzy się na dokonania z całego sezonu, czyli na trzynaście goli i sześć asyst (w tym odpowiednio jedenaście i pięć w La Liga), to widać, że Mikel stał się jednym z liderów ekipy z San Sebastian. I chociaż ten sezon najprawdopodobniej skończy się bez awansu do europejskich pucharów, to tak dobra postawa wychowanka może być dla kibiców pewną formą rekompensaty.
Mikel Oyarzabal zdobył 13. bramkę w tym sezonie dla Realu Sociedad. Tyle samo ile przez całą wcześniejszą karierę, łącznie z występami w rezerwach.
Sezon 2017/18 – 40 meczów/13 goli (LaLiga 32/11)
Przed sezonem 2017/18 – 80/13 (LaLiga 60/8)— Mariusz Jędroszczyk (@m_jedroszczyk) April 28, 2018
Leo MessiBarcelona
Kwiecień to miesiąc w którym Barcelona, gdzie Argentyńczyk niepodzielnie lideruje, zbierała żniwa z hiszpańskich boisk. Najpierw wygrana w Pucharze Króla, kiedy to Leo w finale zaliczył gola i dwie asysty, a następnie hattrick w wygranym 2:4 meczu z Deportivo La Coruña, który zapewnił odzyskanie Mistrzostwa Kraju i przedłużył serię meczów bez porażki. Sam Argentyńczyk, dzięki kolejnym sześciu trafieniom, dalej niepodzielnie rządzi w obu najważniejszych klasyfikacjach. Na koniec kwietnia jest zarówno najlepszym strzelcem, jak i asystentem ligi.
Carlos BaccaVillarreal
Wyścig o miejsce w kadrze narodowej na Mistrzostwach Świata jest na ostatniej prostej i doskonale wie o tym Carlos Bacca. W 2018 roku jest najskuteczniejszym kolumbijskim napastnikiem wyprzedzając Falcao oraz Zapatę (18 goli w całym sezonie, 10 goli w 2018 roku). Potwierdzeniem może być chociażby zdobyty hattrick w starciu z Celtą Vigo. Były gracz Sevilli na jego skompletowanie potrzebował zaledwie… 25 minut!
Quique SetiénReal Betis
W lutym Quique powiedział fanom, że nie ma zamiaru opowiadać bajek o grze Betisu w europejskich pucharach. Dwa miesiące później, po czterech latach przerwy, jego podopieczni zameldują się na boiskach przyszłej edycji Ligi Europy. Czy trzeba mówić coś więcej? Poniższe zdjęcie wyraża wszystko, żadne słowa tego nie opiszą.
“I don’t aspire to train the biggest club but a club which genuinely feels the way I do.”- Quique Setién [@QSetien]
Congratulations to Quique Setién on qualifying for Europa League. A tremendous achievement! pic.twitter.com/1z5g9oPRg3
— It's Just a Sport (David Garcia) (@IJaSport) May 1, 2018
Plus miesiąca
EuroBetis
Los Verdiblancos byli niepokonani od około połowy marca do początku maja, kiedy to ulegli Athleticowi na wyjeździe. Łącznie w tym okresie zdobyli 22 punkty na 24 możliwe. Jedynie remis z Atleti uniemożliwił im zebranie pełnego kompletu oczek. Skąd tak fantastyczne wyniki? O ile atak Betisu był pozostawał w miarę skuteczny, o tyle piętą achillesową pozostawała defensywa, która skutecznie – często w kuriozalnych okolicznościach – oddawała to co wypracowali koledzy pod bramką przeciwnika. Quique Setién poradził sobie z tym wprowadzając grę z trzema obrońcami i dwoma wahadłowymi. To zabezpieczyło tyły Los Beticos i pozwoliło uniknąć wpadek – w kwietniu stracili zaledwie jedną bramkę, we wspomnianym wyżej okresie, dwie. Naturalnie, swój poważny wkład w powodzenie tej zmiany miał nowy lider formacji, Marc Bartra. Ponadto rajdy Antonio Barragána z prawej strony oraz Júniora Firpo z lewej, stały się koleją poważną bronią w arsenale Andaluzyjczyków.
Tzw. proces setienizacji #LaZabawa #LaLigaLoca pic.twitter.com/zMyc9o0xti
— Remigiusz Kowalski-Daczkowski (@elmemko) April 24, 2018
Minus miesiąca
Z deszczu pod rynnę
Drugi miesiąc z rzędu do tej kategorii wpadła ekipa Sevilli. O ile w marcu ostatecznie pogrzebali swoje nikłe szanse na udział w Lidze Mistrzów, o tyle poprzednim miesiącu wypadli poza pierwszą siódemkę La Liga dając wyprzedzić się m.in. Getafe. Udział Sevillistas w przyszłej edycji Ligi Europy zawisł na włosku. Otrzymali srogie lanie od Celty (0:4), odnieśli porażkę z Levante (1:2), zaledwie zremisowali z Depor (0:0) i cudem uniknęli przegranej z Villarrealem (2:2). Na dokładkę, poza konkursem, Barcelona zgotowała im prawdziwe piekło w finale Copa del Rey. To wszystko sprawiło, iż w sztabie Los Nervionenses posypały się głowy. Najpierw wyleciał dyrektor sportowy Óscar Arias, a następnie szkoleniowiec Vincenzo Montella. Dziś wiemy już, że trzęsienie ziemi w Sevilli przyniosło pozytywny efekt, ale kosztowało wiele nerwów.
Partidazo miesiąca
Większość spotkań z udziałem galisyjskiego Deportivo należała do tych ekscytujących. Podopieczni Seedorfa z nożem na gardle kontynuowali bój o uratowanie się przed relegacją. W spotkaniu o wszystko pokusili się nawet o próbę urwania punktów Barcelonie.
Golazo miesiąca
Ładuj! Cel! Pal!
Specjał
W erze osiągnięć strzeleckich Leo Messiego, Cristiano Ronaldo itp. w pojedynczych spotkaniach dublety są już przereklamowane. Chyba, że ktoś znajdzie swoją niszę. Mikel San José tak właśnie zrobił i dał wyraz swojemu kunsztowi wbijając dwa gole w derbowym starciu Athleticu z odwiecznym rywalem z San Sebastian. Dwa gole… do własnej bramki.
OPRACOWALI: MARIKA ZIMNA, DAWID KULIG, TOMASZ PIETRZYK, PATRYK WIECZYŃSKI, MAREK DUBIELECKI, TOMASZ ZAKASZEWSKI