Kwiecień plecień, bo przeplata… Tym razem zmieszał emocjonującą walkę o mistrzostwo i wcale nie nudniejszym bojem o utrzymanie. Oto piłkarze La Liga, którzy ostatni miesiąc mogą zaliczyć do szczególnie udanych.
Jan OblakAtlético
Jak zwykle niezawodny. W kwietniu, po meczu z Ahtletikiem, słoweński golkiper pobił klubowy rekord czystych kont w jednym sezonie La Liga. Od tamtego starcia dołożył kolejne dwa i tym samym nie wpuścił ani jednego gola już w 23 spotkaniach. Konsekwentnie dąży do zdetronizowania najlepszego wyniku w dziejach Primery należącego do Paco Liaño – jedynie 18 wpuszczonych bramek na 38 kolejek. Oblak ma ich na koncie ledwie 16.
JuanfranAtlético
Prawy obrońca Rojiblancos utrzymuje świetną dyspozycję od trzech miesięcy. Tym razem nie miał, aż tak dużej konkurencji, gdyż defensywa Barcelony nie grała zbyt pewnie, a w Realu raz grał Dani Carvajal, raz Danilo. Równe i solidne występy w destrukcji przez cały kwiecień, dyscyplina taktyczna, żelazne płuca, a do tego Juanfran dorzucił jeszcze trafienie (przeciwko Betisowi), co w jego przypadku nie często się zdarza.
Shkodran MustafiValencia
Niemiecki mistrz świata nareszcie gra, jak na czempiona przystało. Mustafi wyzbył się już niepotrzebnych ruchów i spóźnionych interwencji. W ogóle można powiedzieć, że dotąd Shkodranowi brakowało niewielkich detali, nawet kiedy zawodziła cała Valencia. W kwietniu wszystko było już u Niemca dopięte na ostatni guzik. Diabeł tkwił w szczegółach…
Diego GodínAtlético
Obrona Rojiblancos borykała się z problemami w ostatnich tygodniach. Urugwajczyka zabrakło tylko na początku miesiąca, a później grał normalnie. Normalnie, czyli w jego przypadku bardzo dobrze. Wprawdzie w kwietniu Godín nie ocierał się o defensywny geniusz, ale trudno nie zauważyć i nagrodzić – dla niektórych – najlepszego środkowego obrońcę na świecie.
Filipe LuisAtlético
Piekielnie groźny w ataku, krystalicznie dokładny w destrukcji. Brazylijczyk wspiął się na poziom niewyobrażalnie wysoki. Z Filipe jest jak z ulubioną potrawą, serwowaną przez mistrza kuchni. Choćbyśmy byli syci, zawsze starczy nam sił na kolejny kęs. A kosztować maestrię lewego defensora Atlético można w kilogramach!
Saúl ÑíguezAtlético
Młody Hiszpan ma w sobie coś, co zaprowadzi go daleko w piłkarskiej karierze. Już jest wojownikiem Cholo Simeone, acz wciąż raptem kadetem. Jak wyjaśnić fenomen tego zawodnika? Kiedy Saúl popełnia błąd, od razu rzuca się do gardła rywalowi, wyduszając z niego możliwość rewanżu. Zatem jeśli się myli, to tylko raz: pierwszy i ostatni.
KokeAtlético
Prawdziwy profesor asystowania. O klasie Koke niech świadczy fakt, że nie ma „ulubionych” egzekutorów. Czy to Diego Costa, czy to Griezmann, a ostatnio Fernado Torres, Hiszpan potrafi dopasować się do potrzeb każdego! Nie damy sobie rąk uciąć, ale obstawiamy, iż z nim za plecami nawet Ciro Immobile byłby wybitnym strzelcem.
Gareth BaleReal Madryt
Niech zamilkną wszyscy, chcący wypchnąć Walijczyka z Los Blancos! Pod nieobecność CR7, to na Bale’u spoczęła odpowiedzialność za wyniki Realu. I Gareth wywiązał się z nich znakomicie. Wyciągnął drużynę za uszy w spotkaniu z Rayo, a jeszcze wcześniej strzelił jedną bramkę i raz asystował.
Antoine GriezmannAtlético
Przywykliśmy myśleć, że decydujące dla Atleti bramki są dziełem Francuza. W kwietniu poznaliśmy go zatem z innej strony. Griezmann znalazł godnego kompana w osobie Fernando Torresa, któremu scedował znaczną część łupów. Wystarczy przytoczyć, że na 15 kwietniowych goli Rojiblancos tylko trzy były dziełem Antoine’a. I bez tego był nieocenionym ogniwem dla Simeone. Przyjrzyjcie się, jak walczy bez piłki, a wybaczycie mu uboższe w zdobycze miesiące.
Cristiano RonaldoReal Madryt
Portugalczyk nie w każdym meczu Królewskich grał pierwsze skrzypce, niemniej miał całkiem poważny wkład w pogoń Los Blancos za Barceloną. Właśnie Cristiano doprowadził do zwycięstwa Realu w Klasyku, co zupełnie rozchwiało Katalończyków. Do niego należało także spotkanie z Eibarem i dorzucił już niewiele zmieniające trafienie przeciwko Getafe. Łączny dorobek ligowy Cristiano w kwietniu to trzy gole i dwie asysty. Pewnie byłby lepszy, gdyby nie uraz jakiego się nabawił pod koniec miesiąc. Jednakże wszyscy Los Blancos, oprócz zwycięstwa w El Clásico, są mu niezmiernie wdzięczni za remontadę z Wolfsburgiem.
Luis SuárezBarcelona
Już Barcelona była na widelcu Atlético i Realu, kiedy Urugwajczyk odpalił. W dwóch ostatnich spotkaniach Dumy Katalonii strzelił osiem bramek i zanotował trzy asysty! Bilans tak nieprawdopodobny, że nawet Leo Messi i Cristiano Ronaldo przecierają oczy ze zdumienia. Piłkarz miesiąca może być tylko jeden.
Diego SimeoneAtlético
Partido, a partido. W przypadku Atléti oznacza to: od zwycięstwa, do zwycięstwa. Jego Atléti w swoim stylu, lecz pewnie podąża śladami Blaugrany i Ci wciąż czują oddech watahy Simeone na swoim karku. Rojiblancos uzyskali komplet pięciu wygranych w pięciu kolejkach 31.-35, które braliśmy pod uwagę w tym zestawieniu. Podobnie jak ekipa Zizou, jednakże to na El Cholo spływały większe komplementy. Oczywiście, głównie za wyrzucenie za burtę Barcelony i pokonanie Bayernu w Lidze Mistrzów.