Halo, Piotrek? Ten świr oglądał wszystkie nasze mecze — powiedział Alemany, a właściciel Valencii nie miał żadnych wątpliwości. Jako trener Valencii wybrany został Marcelino. Szkoleniowiec bardziej zdeterminowany od samych piłkarzy. Człowiek, który powoli odmienia La Liga…
Lipiec 2015. Przygotowania do przewodnika Ole idą pełną parą. Kilka ważnych rzeczy pozostaje ciągle do przedyskutowania, w kontekście rozwoju projektu. Ówczesny redaktor naczelny, Dominik Piechota podnosi kwestię ujednolicenia opisu pozycji zawodników… Lewy pomocnik, lewy napastnik? Tu zgodność jest jedna, ten drugi występuje w taktyce 4-3-3 i 4-2-3-1, zaś pierwszy pojawia się w najbardziej popularnych taktykach tylko w 4-4-2. Po długiej debacie zapada decyzja, zostajemy przy skrzydłowych/napastnikach. Bo przecież w La Liga standardowe 4-4-2 już dawno odeszło do lamusa i tak naprawdę stosowane jest tylko w skrajnych przypadkach…
Prawie dwa lata później, mamy koniec sezonu i choć jeszcze się o tym nie mówi, 4-4-2 wraca do łask. Trudno bowiem wyobrazić sobie Atleti czy Villarreal w innym ustawieniu poza krótkimi epizodami, a biorąc pod uwagę powrót Marcelino, więcej niż pewne jest to, że do tego grona dołączy Valencia. Zwłaszcza, że sam Voro dziś zrobił ukłon w kierunku przyszłego sternika Nietoperzy.
⚽️¡Ya tenemos a los elegidos para disputar nuestro penúltimo partido de @LaLiga! Este es el once inicial para el #EspanyolValencia pic.twitter.com/kBCrLkh8Ec
— Valencia CF (@valenciacf) May 13, 2017
Zresztą ukłon to chyba mało powiedziane. Już w pierwszym meczu po podpisaniu Marcelino sprawdzono nie tylko jego taktykę, ale także przeprowadzono próbę generalną Carlosa Solera na lewej stronie pomocy. Wedle doniesień lokalnej prasy to właśnie na tej pozycji u nowego trenera ma grać największy walencki talent.To wszystko aby zostawić trochę przestrzeni Gayi (co wyszło znakomicie) oraz zestawić Parejo i Solera w linii pomocy, jednocześnie z piłkarzem bardziej defensywnym między nimi.
To zresztą jest doskonale znajome z innych klubów, które w La Liga grają 4-4-2. Atleti w środku często gra nawet dwoma defensywnymi, na boki przesuwając typowych środkowych pomocników, Koke i Saula. Podobnie zresztą jest w Villarreal, gdzie na skrzydłach grają i grali tacy zawodnicy jak Jonathan Dos Santos, Roberto Soriano czy Denis Suarez. Zarówno Los Colchoneros jak i Submarino Amarillo stosują maksymalnie jednego typowego skrzydłowego w danym ustawieniu. Tak zapewne będzie również w Valencii, a potwierdza to fakt chęci pozbycia się Naniego.
Trzy kluby to jednak za mało, by mówić o rewolucji. Takiej zapewne nie będzie, ale warto podkreślić, że z 4-4-2 romansuje Quique Sanchez Flores, a wszystkie trzy ekipy będące w topie Segunda División stosują taktykę z dwoma napastnikami, czasami stawiając również na 4-4-2. Biorąc pod uwagę, że Levante i Girona korzystają z 3 bądź 5 obrońców, a takie ustawienie zazwyczaj kończy się w najwyższej klasie rozgrywkowej Hiszpanii klapą (akurat Żaby doskonale o tym wiedzą), nie powinniśmy się zdziwić, jeśli po awansie skierują się w stronę najbardziej klasycznej i zrównoważonej taktyki.
Zapraszamy do przesłuchania 51. odcinka #FdeJ!Od święta zdarzy się tak zagrać również Realowi, który być może w przyszłości przez wzgląd na ewolucję Cristiano w 9-tkę zacznie tak grać częściej; Sevilli, chociaż tutaj ustawienie jest sprawą względną w największym stopniu; Celcie, w której w zasadzie najwięcej zależy od ustawienia Aspasa, więc na papierze zazwyczaj jest to jednak zapisywane inaczej, a swoje wychodzi w praniu; Maladze, gdzie próbowano przez jakiś czas pogodzić Sandro i Charlesa; Deportivo, gdzie podobnie sprawa miała się w przypadku Joselu i Andone oraz Eibar z Kike i Enrichem. Na dwóch napastników grywa również Betis, ale stosując 5 obrońców, zupełnie „niespodziewanie” notuje opłakane wyniki.
Dobrze egzekwowane i typowo dla Hiszpanii wąskie 4-4-2, zapewnia stabilność każdej formacji oraz usprawnia trzymanie odległości między nimi, ułatwia współpracę w defensywie pomiędzy bocznymi obrońcami i pomocnikami, a ekipy grające w takim ustawieniu często potrafią wyprowadzać zabójczo skuteczne kontry. Mimo teoretycznie jednego pomocnika mniej, wcale nie przeszkadza to w prowadzeniu gry, co pokazuje właśnie choćby przykład Villarreal. Środkowi pomocnicy w bocznych sektorach rekompensują brak jednego zawodnika ustawionego centralnie, a boczni obrońcy mogą więcej poszaleć. Najlepszym przykładem niech będą Filipe Luis, Mario Gaspar czy Jaume Costa, którzy dzięki odpowiedniej dawce swobody mogą w pełni wykorzystać swoje umiejętności.
Nadchodzą więc zmiany, których jeszcze kilka lat temu nikt by się nie spodziewał. Sukcesy Atleti i Villarreal skłaniają innych do pójścia tą samą drogą. Czy projekt La Liga 4-4-2 spowoduje wyrównanie się stawki? Trudno prorokować. Na pewno sprawi, że będziemy musieli się pochylić nad nazewnictwem pozycji w przewodniku. Po raz kolejny.