Kiedy myślisz o tym, żeby się poddać, przypomnij sobie po co zacząłeś – powiedział syn Amadeo Salvo po porażce Ibizy z rezerwami Levante w karnych playoffów o Segunda División B. Biznesmen mimo porażki w poprzednim sezonie, nie ma zamiaru się poddawać, a plany ma bardzo poważne.
Marco Boriello to zawodnik o uznanej marce. Piłkarz, który zwiedził tyle klubów we Włoszech, że połowy z nich zapewne przeciętny kibic piłkarski nawet nie kojarzy. Podpowiemy – było ich 13 – a po drodze przypałętało się wypożyczenie do West Hamu. W Treviso lądował trzy razy, i tak dalej… Obieżyświat to chyba trochę za dużo powiedziane, ale Włoch nigdzie na dłużej nie mógł zagrzać miejsca.
Żartować ze snajpera nie ma co, bo bramek trochę nastrzelał. Ta sztuka nie udała mu się w reprezentacji, w której rozegrał 7 meczów i pojechał nawet na mistrzostwa świata w 2008 roku. I po co w ogóle tego Boriello przywołujemy? Bo Włoch właśnie wylądował na Ibizie. W trzeciej lidze. Konkretnie Segunda División B, w grupie D.
Dlaczego Boriello w ogóle zdecydował się na transfer do Ibizy, odpowiemy potem. Warto jednak dodać, że jego śladem może podążyć inny włoski, bardzo znany piłkarz. O CV bardziej okazałym niż Marco i z przeszłością w Hiszpanii – konkretnie w Realu Madryt. Mowa o Antonio Cassano, którego Boriello ma namawiać na transfer do Ibizy. La Gazetta dello Sport podaje jednak, że były zawodnik nie będzie do tego skory ze względu na sprawy rodzinne (właśnie ze względu na nie zawiesił buty na kołku) oraz ew. problemy kontraktowe z Hellasem, z którym rozwiązał kontrakt kończąc karierę. Czy do transakcji dojdzie czy nie, o klubie z Balearów zrobiło się głośno. A sam Cassano odpowiedział – Pomyślę o tym.
Horror w karnych, czyli szczęście w nieszczęściu
Poprzedni sezon UD Ibiza spędziła w Tercera División – czyli na czwartym szczeblu rozgrywek w Hiszpanii. Nikt nie naciskał na rychły awans, ale szansa się nadarzyła, bo klub pod wodzą Rufete zajął trzecie miejsce w grupie 11, dający grę w play-offach. Lepsze okazały się jedynie rezerwy Mallorki oraz Poblense – zaledwie o punkt.
Najpierw udało się rozprawić z Algericas, w drugiej fazie w pokonanym polu Ibiza pozostawiła drugą drużynę Getafe, by w finale zawalczyć z innymi rezerwami ekipy z La Liga – Levante. Najpierw na Estadi Can Misses gola dla gospodarzy w 94. minucie strzelił Gregori Diaz, wprowadzony 20 minut wcześniej. Tydzień później, 24 czerwca, doszło do niezwykle emocjonującego spotkania, w którym wiele do powiedzenia miał sędzia. W 58. minucie arbiter odesłał Moore’a z Levante oraz Luisa Verdu z Ibizy do szatni. Zamieszanie potrwało kilka minut. Wreszcie do piłki ustawionej w okolicach 16. metra podszedł Mongil i uderzył nad murem, nie do obrony. Ten sam zawodnik chwilę później trafił do bramki drugi raz, tym razem po strzale głową, ale sędzia gola nie uznał. Mongil faulował jednego z obrońców Ibizy. Wynik 1:0 utrzymał się do końca i o awansie miały decydować karne.
A tu wydarzyła się historia nieprawdopodobna. W pierwszej serii zawodnicy obu ekip trafiali, ale w dwóch kolejnych Levante nie znalazło sposobu na pokonanie świetnie broniącego portero. Ibiza była bliska awansu, ale w tamtym momencie sytuacja się odwróciła, najpierw pudło Terana, potem dwie świetne obrony golkipera Levante. Z 3:1 zrobiło się 3:3, a w końcu i 4:3. Rezerwy Żab awansowały do Segunda B, a Ibiza miała obejść się smakiem…
Zyskała jednak na nieszczęściu innego klubu. Lorca po zajęciu 21. miejsca w sezonie 2017/18 Segunda División miała występować w Segunda B… ale ze względu na poważne problemy finansowe – zadłużenie sięgające prawie pół miliona euro, którego zapłacenia domagała się federacja – została zdegradowana jeszcze poziom niżej. Wśród zespołów, które mogły zająć jej miejsce, Ibiza notowała w poprzednim sezonie najlepsze wyniki, biorąc pod uwagę również i play-offy. Ekipa z Balearów awansowała, choć chwilę wcześniej odniosła klęskę w najważniejszym momencie sezonu.
Prezes, sponsor, odnowiciel
No dobrze, ale na czym polega fenomen Ibizy i o co w ogóle tyle szumu? Prezydentem klubu jest Amadeo Salvo. Ten sam, który podniósł z kolan Valencię. Przeprowadził ją przez proces sprzedaży klubu inwestorowi, przynajmniej na chwilę ruszył temat zakończenia budowy nowego stadionu. Przez dziennikarzy Cadena SER był co prawda szkalowany, podobnie jak i Peter Lim. Po kilku sezonach chyba jednak łatwo ocenić czy Singapurczyk to dobry właściciel czy nie. Dziś, głównie dzięki Salvo, który sprowadził właściciela do Valencii, klub nie ma długów i może sobie pozwolić na takie transfery jak ten Guedesa, za 40 milionów euro. Wpływ Salvo na obecną kondycję Nietoperzy jest niezaprzeczalny, a samo odejście ulubieńca kibiców było szeroko komentowane. Bo Amadeo wśród fanów Los Ches ma pozycję niepodważalną.
Wracając jednak do Ibizy, warto poszukać motywów, dla których tuż po odejściu z Valencii Salvo podjął się misji budowania od podstaw klubu piłkarskiego w niższej lidze. Na anglojęzycznym forum o Ibizie jeden z użytkowników zapytał jaką koszulkę piłkarską kupić dziecku, które przeprowadza się na Ibizę z rodzicami. Tak aby lepiej zintegrowało się z rówieśnikami. Odpowiedź była jedna i oczywista – Barcelona. Oprócz wspomnień o uwielbieniu dla ekipy z Katalonii pojawił się również taki komentarz: Wielka szkoda, że nie ma klubu jak Ibiza FC, wiem, że Santa Eularia i San Antoni de Portmany posiadają swoje drużyny (miasta na Ibizie), ale kluby z miasta Ibiza upadają regularnie. Sam kibicuje drużynie z niższej ligi i nie wymieniłbym jej nigdy kierując się głodem sukcesu. Wątek pochodzi z 2013 roku. Dwa lata przed powstaniem UD Ibiza.
Futbol na Ibizie nie ma wielkiej historii. Jedynym klubem, który przetrwał nieco dłużej i radził sobie w miarę przyzwoicie jest SD Ibiza. Funkcjonował 41 lat, od 1956 do 1997, a najlepszy wynik przypadł na rok 1992. Ekipa z Balearów zajęła wtedy 11 miejsce w Segunda B (8 sezon w tych rozgrywkach) i… ze względu na problemy finansowe została zdegradowana ligę niżej. UD Ibiza może pobić ten wynik już w tym sezonie, choć istnieje dopiero trzy lata.
Jestem zafascynowany tą wyspą odkąd pojawiłem się tu pierwszy raz, kiedy miałem 16 czy 17 lat. Zawsze czułem, że Ibiza to wyspa futbolu. Dzieje się tu wiele rzeczy związanych z piłką, przyjeżdża tu mnóstwo osób ze środowiska: piłkarzy, prezydentów, agentów, pracowników UEFY, FIFY…
(wypowiedź Amadeo Salvo dla Periodico de Ibiza y Formentera, z którego pochodzą również inne cytaty w tekście, znalezione na: TifoFootball.com)
Od 1997 do 2010 roku próbowano „reanimować” SD Ibizę pod różnymi formami. Po kilkunastu latach jednak zaprzepaszczono tych prób i przez 5 lat w tym zakresie nie działo się prawie nic. W 2015 roku Amadeo Salvo opuścił Valencię, sytuacja wydawała się już w miarę stabilna, a sam ówczesny dyrektor generalny twierdził, że chce się zająć sprawami swojej rodzinnej firmy – Power Electronics. Kłamał? Niezupełnie. Wystarczy spojrzeć na koszulki Ibizy.
? ? Victoria en nuestro estreno liguero y tres primeros puntos en el campeonato.
¡Gran trabajo equipo! ¡Enormes! ?#VamosIbiza ?? pic.twitter.com/FnUd8230LT— UD Ibiza (@ibizaud) August 26, 2018
Amadeo Salvo nie jest więc tylko prezydentem, założycielem, ale również i sponsorem klubu. Mocno postawił na marketing i wszelkie działania mające na celu stworzenie otoczki. Wystarczy spojrzeć na profesjonalnie prowadzone social media – coś co zmieniło się kiedy Amadeo trafił do Valencii. Jednymi z pierwszych zmian była przebudowa strony, kont na Twitterze, Instagramie… Ibiza ma już nawet konta anglojęzyczne, choć nie możemy tego samego powiedzieć nawet o klubach z La Liga. Wizja Salvo jest długofalowa, a UD Ibiza to nie zabawka na kilka lat.
Warto wspomnieć, że klub tak szybko ruszył z kopyta dzięki inwestycji prezydenta. Aby nie budować wszystkiego od podstaw, wykupił długi poprzednika o podobnej nazwie, co pozwoliło na start w rozgrywkach sezonu 2015/16.. w którym zresztą awans był o krok. Od tego czasu z Regional Preferente – poziom piąty, ekipa z Balearów dotarła na zaplecze profesjonalnej piłki. I zaczęła świetnie, bo pokonała rezerwy Sevilli 1:0.
Skład na sezon 2018/19 to gwiazda – jak na Ibizę – w postaci Boriello, kilku zawodników, o których niegdyś dobrze się mówiło jak np. Marti Riverola (ex-Barcelona) inni byli zawodnicy rezerw dużych klubów oraz wielu graczy powiązanych z regionem Walencja, gdzie Salvo ma kontakty i rozeznanie. Byli zawodnicy Mestallety: Gonzalo Ferri, Alex Sanchez, Jorge Chanza, Miguel Nunez, Javi Serra; Herculesa z Alicante: Abel Lopez, czy Villarreal: Javier Garcia Guillen, Cristian Herrera. Do tego kilku zawodników z przeszłością/korzeniami w mniejszych miastach leżących pod Alicante czy Walencją jak Ontinyent, Orihuela czy Novelda. A przyzwoitych zawodników nie brakuje, bo taki Sergio Cirio jeszcze w sezonie 2016/17 grał w miarę regularnie w barwach Adelaide United. Skład uzupełniają zawodnicy z Balearów (głównie wychowankowie Mallorki) czy Teneryfy.
Rywal pod nosem
Spadkobiercy SD Ibiza wyrastają jak grzyby po deszczu. Teoretycznie i m.in. według Wikipedii jest nimi UD Ibiza. Bo wykupione w 2015 UD Ibiza-Eivissa było w pewnym pokrętnym rozumowaniu kontynuatorem SD Ibiza, po wielu fuzjach i rozłamach, co nadawałoby się jednak na osobny tekst. Sam prezydent stroni od takich odniesień. W wywiadzie dla Periodico de Ibiza y Formentera podkreśla, że to skomplikowane i nie ma zamiaru się w to zagłębiać. Podkreśla również, że dla Ibizy to lepiej, że jest więcej nieźle prosperujących klubów.
A tym, który obwieścił się następcą SD Ibiza jest… CD Ibiza Islas Pitiusas. Zespół, który występuje poziom niżej od ekipy sponsorowanej przez Power Electronics. Zespół do poprzedników nawiązuje choćby przy pomocy logo czy barw, które nie tylko kolorystycznie jest dość podobne.
Rok temu rozegrane zostały derby Ibizy. Daleko im jeszcze do jakiejkolwiek rangi w całej Hiszpanii, ale jeśli kluby będą się rozwijać w takim tempie, kto wie, może obok derbów Galicji, Walencji, kraju Basków, Sewilli czy innych, zachwycać się będziemy wyspiarską rywalizacją? Co prawda bardziej prawdopodobne są ewentualne derby Balearów – pomiędzy Mallorką a UD Ibizą, ale niczego wykluczać nie możemy.
Jak daleko zabrnie klub z malowniczej i znanej z imprez wyspy? Kto wie, być może Marco Boriello i Antonio Cassano niebawem zaśpiewają razem pewien hit Vengaboys…
Tymczasem jeśli jeszcze wątpicie w to jak duże plany wiązane są z tym zespołem, zostawiamy Was z jeszcze jedną wypowiedzią Amadeo Salvo, która jest kontynuacją myśli dotyczącej fascynacji Ibizą. Nie wiemy jak Was, ale autora to zdanie przekonuje w zupełności.
Mogliśmy zainwestować w jakikolwiek klub hiszpański grający w Segunda i dzięki temu wskoczyć do profesjonalnego futbolu od razu. Najważniejszą rzeczą nie jest jednak cel, a sama podróż
PS. Sprawdziliśmy, koszulki Ibizy od Nike są prawie tak cenne jak… karnet na poprzedni sezon tej ekipy, który kosztował 75 €. W tej cenie dostaniecie koszulkę i szalik.