W błyskawicznym tempie stał się gwiazdą całej ligi i reprezentantem Hiszpanii. Wystarczył jeden rok i Rodri Hernández u każdego sympatyka Primera División wzbudza same pozytywne skojarzenia.
To jeden z tych przypadków, w których skali talentu nie mierzymy kolejnymi udanymi dryblingami, asystami i uroczymi trafieniami. Rodrigo Hernández zachwyca spokojem na boisku, gracją w poruszaniu się po nim i – niespotykaną jak na 22-latka – odpowiedzialnością taktyczną. Wychowanek Atlético, który do Madrytu wrócił w te wakacje po kilkuletniej edukacji w Villarrealu, sprawia wrażenie, jakby aż nie pasował do układanki Diego Siemone, a jednak wkomponował się w nią bez zarzutu. Już zaczęto go stawiać w jednym rzędzie z Sergio Busquetsem, jego sobotnim vis-a-vis i konkurentem o miejsce w składzie La Roja. Pytamy naszych ekspertów, ile jest w tym prawdy, a ile przesady, przy okazji zastanawiając się, jaki pożytek będzie miał z niego Cholo.
Adrián Blanco, dziennikarz serwisu Ecos del Balón, zajmującego się futbolem od strony taktycznej:
Przybycie Rodriego do Atlético wytyczyło nowy horyzont dla zespołu. Wcześniej Simeone szukał nowych formuł dla drużyny, przede wszystkim mając na uwadze potencjał ofensywny takich piłkarzy jak Griezmann Koke, Saúl czy nawet Filipe Luis. Były piłkarz Villarrealu tylko przyspieszył ten proces, ale – jak już wspomniałem – nie zaczął się od momentu jego przybycia, ale już wcześniej. Taktycznie Rodri świetnie wpasował się do układanki trenera – czy to jest bliżej lewej strony, czy jako jeden z defensywnych pomocników. Wielkim jego plusem jest to, że mimo młodego wieku nie drży mu noga. Ale Cholo wciąż nie stworzył wokół tego piłkarza jakiejś większej „struktury” taktycznej, w której centrum znajdowałby się właśnie Rodri. Mam wrażenie, że taki proces dopiero się zaczyna, ale wciąż daleko do jego zakończenia.
Jeśli miałbym porównywać, to w Hiszpanii nie znajdziemy innego piłkarza, który tak przypomina Sergio Busquetsa. Mogą w zasadzie grać tak samo, wykonywać te same obowiązki. Uważam jednak, że Rodri ma kilka przewag nad Busquetsem. Po pierwsze, jego podania są bardziej „otwarte” i „szersze”, niż te zawodnika Barcelony i, po drugie – ma lepszą kontrolę nad piłką, gdy ta jest w powietrzu. I w zasadzie, czy to w Atlético, czy w reprezentacji Hiszpanii, cechy Rodriego mogą się okazać niezwykle przydatne, choćby w fazie posiadania piłki. Mówię tak celowo, bo Rojiblancos z takimi postaciami jak Griezmann, Koke, Saúl, Filipe, Lemar, czy właśnie Rodri są skazani na stopniową zmianę stylu i oparcie go o większe poszanowanie futbolówki. Rodri ma dopiero 22 lata i z miejsca wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, a to jest bardzo dużo na ten moment. Naprawdę sporo czasu minęło od momentu, kiedy Atleti w swoich szeregach miało pomocnika o tak wielkiej klasie piłkarskiej.
Jorge García, dziennikarz AS-a:
Rodrigo przede wszystkim pomaga Atlétio rozpocząć akcję. Do niego należy pierwsze podanie i bardzo rzadko zdarza się, by nie trafiło ono do celu. Przede wszystkim – robi to bardzo szybko i pewnie, co stwarza ogromną przewagę dla zespołu. Mogą budować akcję dosłownie chwilę po odzyskaniu futbolówki. On sam też dobrze wkomponował i czuje się dobrze w drużynie Simeone. Choć nie bez wad. Trener już zauważył i wielokrotnie zwracał mu uwagę, by uważał na wyskakujących zza placów przeciwników wtedy, kiedy trzeba trochę uspokoić grę i zatrzymać piłkę przy nodze.
Rodrigo ma bardzo pozytywny wpływ na Rojiblancos. W tej chwili to najlepszy zawodnik, jaki latem wzmocnił kadrę. Ma wszystkie zalety, by nazywać go nowym Busquetsem, ale zapominamy o jednym – Atleti gra zupełnie inaczej niż Barcelona. To też oddziałuje na samego zawodnika, choć Rodri już pokazał, że umie się przystosować do kliku sposobów rozgrywania. Zatem też jego rozwój jest ściśle powiązany z tym, w jaką stronę ewoluuje Atlético Simeone. Wszyscy oczekują, że zapomni się już o Gabim, ale ja od siebie powiem, że Rodri ma wszystkie cechy, by bez większego problemu być lepszym zawodnikiem niż były kapitan.
ZEBRAŁ: TOMASZ PIETRZYK