Kiedy ustalający terminarz Primera División obwieścili, że El Clásico odbędzie się dzień przed Wigilią, mogło nam się wydawać, że do Bożego Narodzenia La Liga bardziej już się nie zbliży. My idziemy krok dalej i pytamy naszych ekspertów, co sądzą o serii gier ligi hiszpańskiej w Boxing Day.
Girona-Alavés zamiast rodzinnego, świątecznego obiadu? Sprint w drodze powrotnej z kościoła do domu, żeby zdążyć na pierwszy gwizdek Betis-Las Palmas? A może uciekanie jak najdalej przy wigilijnym stole od kibicującego Barcelonie kuzyna, bo pojutrze twój Real mierzy się Dumą Katalonii? W Anglii podobne rzeczy dzieją się od lat, już teraz zapraszamy Was na Huddersfield-Stoke dzisiaj o godz. 16:00.
Konrad Marzec, dziennikarz ¡Olé! Magazynu i komentator Radia Gol:
Nie lubię mówić, że każdy kij ma dwa końce, ale w przypadku Boxing Day w Anglii tak trochę jest. Z jednej strony – to znakomite pod względem marketingowym. Ludzie w Polsce i nie tylko uwielbiają, gdy w święta mogą sobie zafundować solidną dawkę grania. Z drugiej strony, argumentem na nie są ostatnie wyniki klubów z Premier League w pucharach. Wielu z nich po przeżyciu istnego armaggedonu w końcówce roku kalendarzowego, nie jest w stanie wytrzymać tempa w Europie. Jestem szczerze ciekaw, jak wyglądałoby w Hiszpanii. Już teraz nie podobają mi się zmiany, takie jak granie meczów w południe ze względu na rynek azjatycki. Uważam, że tracą one trzy czwarte swojego klimatu. Takie tanie zżynanie z Premier League, jak kolejka w Boxing Day, mogłoby również odbić się czkawką.
A gdyby tak zerwać ze świątecznym „odpoczynkiem od diety”? Nawet przy aktywnym czekaniu na koniec Bożego Narodzenia Hiszpanie napotkaliby więcej pokus, niż wędrówka na stadion. La Liga musiałby wygrać nie tylko z Premier League, ale nawet z… premierami kinowymi.
Przemysław Kasiura, dziennikarz ¡Olé! Magazynu, Marketing Communication Manager w BSS Group:
Aby coś skutecznie sprzedać, należy mieć wyróżniający się produkt. Takim na pewno jest 20. kolejka Premier League w Boxing Day. Z marketingowego punktu widzenia „podpięcie się” pod brytyjskie święto to był fantastyczny ruch – zainteresowanie jest większe, ponieważ wyróżnia się na tle innych. Ma swoją nazwę, a to już jest spełnione minimum do zwiększenia uwagi kibiców. Natomiast z bardziej przyziemnych powodów, ustalenie kolejki Premier League podczas drugiego dnia świąt to większa szansa na doskonałą frekwencję. Choć Wielka Brytania nie narzeka akurat na nią na trybunach, to przed telewizorami Boxing Day przyciąga niemal zawsze więcej kibiców, niż podczas standardowej serii gier. Wynika to także z tego, że drugi dzień świąt charakteryzuje się raczej z mile spędzonym wolnym czasem – podobnie jak w Polsce. Czy w Hiszpanii również powinna być wprowadzona kolejka 26 grudnia? Owszem. Myślę jednak, że efekt nie będzie na tyle spektakularny, jak na Wyspach, choćby dlatego, że w Hiszpanii drugi dzień świąt nie ma swojej nazwy. Ale na pewno podziałałoby to lepiej dla stadionowej frekwencji. Ile można chodzić do kina na Hobbita czy Gwiezdne Wojny?
Granie w piłkę na najwyższym poziome to nie tylko rozrywka, ale też ogromne przedsięwzięcie organizacyjne. Bez względu na termin. Przywołując klasyka – ktoś musi robić, żeby inny mógł się bawić. Ale czy chce? I nie mowa tutaj tylko o piłkarzach.
Michał Mitrut, komentator ELEVEN SPORTS:
Sądzę, że w wielu aspektach La Liga powinna naśladować Premier League, ale hiszpańskie Boxing Day do mnie nie przemawia. I to nie dlatego, że w moim przypadku może to oznaczać spędzenie świąt w kabinie komentatorskiej, ale dlatego że każdy z nas, nawet najwięksi pasjonaci (wyłączając pana Piotra Czachowskiego), odczuwamy czasem przesyt piłki nożnej. Trudno zatem o lepszy czas na reset, niż święta, w trakcie których przy stole wigilijnym można wreszcie porozmawiać na inny temat niż Złota Piłka dla Cristiano Ronaldo. Futbolu w telewizji jest coraz więcej, każdego dnia zalewają nas transmisje piłkarskie, więc wolę by w trakcie świąt w polskich domach z telewizorów pobrzmiewały kolędy, niż mecze Las Palmas albo Eibaru z komentarzem – o zgrozo – Mitruta.
A Wy, co myślicie o zorganizowaniu gratki dla kibiców La Liga w Boże Narodzenie?

Święta czy ktoś lubi czy nie,to czas dla rodziny.Piłkarze to nie roboty i według mnie,jak najbardziej powinni spędzać ten czas w domu,a nie na boisku.Dla nas mecze są swego rodzaju świętem,ale nie zapominajmy o magii,która towarzyszy Bożemu Narodzeniu.Zdecydowane nie #gOLEada
— Maciek Kotynia (@M_Kotynia_) December 23, 2017