
W tradycyjnym stroju regionalnym, z uśmiechem i pełen chęci – tak wyglądał na prezentacji nowy szkoleniowiec Osasuny Jan Urban. Obejmując ekipę z Nawarry podjął się poważnego wyzwania – odziedziczył zespół w rozsypce, w klubie zadłużonym po uszy i relegowanym po ponad dekadzie w La Liga. Nie radzi sobie. Wszystko wskazuje na to, że może pożegnać się z posadą. Co jest główną przyczyną niepowodzenia Urbana w Osasunie?
Zderzenie z rzeczywistością
Mało mówimy w Polsce o specyfice Segunda División i może dlatego polska publika brała Osasunę za murowanego faworyta rozgrywek. Na ławce klubowa legenda, autorytet dla każdego młodziana z Nawarry – Jan Urban, jak na zaplecze niezły budżet, do tego głód zemsty za zeszłoroczny spadek. U nas spadkowicz spełniający te kryteria zapewne szybko wróciłby w szeregi Ekstraklasy. Ale nie zapominajmy o najważniejszym: to Hiszpania.
Różnica pomiędzy Primera a Segunda jest ogromna. Inna niż w Niemczech, tam przejście ze szczebla na szczebel odbywa się bardziej płynnie. Wystarczy odtworzyć poprzednią kampanię SD. Mistrzem został przyzwyczajony do niższych lig Eibar, podczas gdy Deportivo do końca liczyło punkciki. Saragossa i Mallorca przepadły już na starcie. Podobnie jest dzisiaj. W czubie Betis – prawdziwa marka, zero przypadku, ale też nie na pierwszym miejscu, jak można byłoby zakładać przed sezonem. Plus Valladolid. Do liderów z Las Palmas i Gijón trochę jednak im brakuje, nie tylko liczbowo. Wniosek jest prosty: jeśli spadkowicz nie ma renomowanej marki (Villarreal, Deportivo, itp.), to w czeluściach katorżniczej Segunda nie poradzi sobie. Nawet ci najlepsi też mieli problemy z wydostaniem się.
Mimo entuzjazmu obawiałem się podobnego losu Osasuny. Jan Urban to świetny fachowiec, co udowodnił w Warszawie. Nie sądzę, by wyniki i pozycja w tabeli drużyny z Nawarry były winą polskiego trenera. To raczej suma problemów zespołu (długi, kontuzje, deficyt transferowy) połączona z realiami Segunda. Ja sam zaryzykowałbym stwierdzenie, że Urban prędzej poradziłby sobie… w Primera División, gdzie gra toczy się tak, jak lubi nasz rodak. Czy straci pracę? Obawiam się, że nowe szefostwo będzie bezlitosne. W końcu to Hiszpania.
Tomasz Pietrzyk
Ze szczytu na dno
Powiedzieć, że Osasuna w ostatnich tygodniach gra słabo, to nie powiedzieć nic. Przedsezonowe plany szybkiego powrotu do La Liga zostaną, zdaje się, zastąpione planami utrzymania się w Segunda División. Skład Osasuny nie jest jakoś bardzo imponujący, ale na papierze zapewnia walkę przynajmniej o baraże. Trudno powiedzieć, czy to, że ekipa z El Sadar znajduje się w strefie spadkowej, to wina Jana Urbana. W pewnym stopniu na pewno. Polakowi zarzucić można godny lepszej sprawy upór w wyborze składu, małą elastyczność czy też pewne problemy z motywowaniem piłkarzy, którzy ostatnio po boisku snują się zupełnie bez ładu i składu. Największym problemem naszego rodaka jest jednak to, że zarówno on, jak i jego podopieczni, zdają się nie być przygotowani na grę w Segunda. A to przecież liga niebywale trudna, wyrównana, pełna słabych muraw i brutalnych zawodników, ale jednocześnie niemal zupełnie pozbawiona pieniędzy. Bez odpowiedniej wiedzy, przygotowania i mentalności nic zdziałać się tam nie da. Można spaść z La Liga tak spektakularnie, że wyląduje się w Segunda B – sytuacje takie mają miejsce nad wyraz często i już absolutnie nikogo nie dziwią.
Jan Urban ma mało czasu, cierpliwość działaczy się kończy, a i kibice, stojący dotąd za Polakiem murem, na swoich forach coraz częściej przytaczają znane w Hiszpanii powiedzenie o tym, że nowy trener oznacza pewne zwycięstwo. Sytuacja może odwrócić się w każdej chwili, w końcu Segunda to rozgrywki bardzo niestabilne, pełne dziwnych wyników, ale na razie nic nie wskazuje na to, żeby grający bez pomysłu, leniwie i zachowawczo Nawarczycy nagle powstali z martwych. Urban posadę pewnie straci. Trudno na dłuższą metę wytrzymywać sytuację, gdy drużyna w pięciu kolejnych meczach nie strzela gola. Trudno racjonalizować mecze takie jak ten z Mirandes, gdy wraz z drużyną na stadionie stawiło się 1200 kibiców Osasuny, a podopieczni naszego rodaka nie oddali nawet jednego strzału na bramkę.
Piotr Dyga
Urban połowicznie winny
Nie jestem pewny czy Urban wiedział na co się pisze. Sądzę, że w pewnym sensie robi się z niego kozła ofiarnego. Przecież przejął Osasunę w bardzo trudnym momencie, kiedy nikt nie chciał podjąć się tego wyzwania. Klub ma długi, zostały na niego nałożone restrykcyjne sankcje dotyczące rejestracji piłkarzy – maksymalnie 18 zawodników z zawodowymi kontraktami – w końcu też sama zmiana zarządu mu nie pomaga. Wciąż ma status legendy klubowej, ale nawet kibice zaczęli ostatnio podważać jego autorytet. Co złośliwsi mówią, że tylko dzięki temu dostał i tak długo utrzymuje posadę. To oczywiście wyolbrzymianie, ale dokładnie pokazuje w jak głębokim kryzysie znajduje się Osasuna.
Mówiąc o pozytywach i jednocześnie broniąc Janka trzeba wspomnieć o wprowadzaniu do składu młodych zawodników. W razie braku awansu, a nawet spadku, ich sprzedaż może nieco podratować klubową kasę. Każde pieniądze są dla nich niesamowicie ważne. Już teraz otwarcie mówi się o odejściu Mikela Merino, którym poważnie interesuje się Athletic. Jest on defensywnym pomocnikiem, pod względem stylu gry przypomina “Javimara”, a jego wartość szacuje się obecnie na około cztery miliony euro. Szkoda, że “Osa” musi sprzedawać swoich najbardziej utalentowanych zawodników w tak desperacki sposób. Jestem pewny, iż za kilka lat takiego Merino mogliby spieniężyć za kilkakrotnie wyższą kwotę.
Ale nie można tego wszystkiego bezwarunkowo usprawiedliwiać. Urban w ogóle nie dostosował się do wymogów ligi. Przekłada styl ponad skuteczność, co wręcz brutalnie odbija się na wynikach los Rojillos. Osasuna gra pozycyjnie, tiki-taką w znaczeniu, które temu określeniu nadał Guardiola. W skrócie – są bezproduktywni do bólu. Urban pozostaje jednak ślepy i głuchy na potrzeby zespołu. On po prostu nie ma w drużynie ludzi do takiej gry. Do tego dochodzą częste kontuzje najważniejszych zawodników i mamy gotowy przepis na totalną katastrofę. Nie sądzę, żeby Urban wyszedł z tego bałaganu z tarczą.
Mariusz Bielski
Najlepszy mecz Osasuny pod wodzą Urbana:
http://www.dailymotion.com/video/x26fsjo_j-5-liga-adelante-14-15-osasuna-6-mallorca-4_sport