W maju 1810 roku w Buenos Aires miała miejsce rewolucja, która doprowadziła do uzyskania przez Argentynę niepodległości. 205 lat później w tym samym mieście, w ciągu 10 dni, odbędzie się piłkarska trylogia, którą dziennik Olé także nazywa rewolucją majową. Jakie czasy, taka rewolucja – powiedziałby ktoś złośliwy. Nie zmienia to faktu, że potrójny superklasyk między Boca Juniors a River Plate to jedno z najważniejszych sportowych wydarzeń w Argentynie.
Na przystawkę czeka nas klasyk w lidze. Niedziela, 23:15, Estadio La Bombonera. Transmisja za darmo na Youtubie. Tyle w ramach formalności. A skąd te dwa następne derbowe spotkania? Stąd, że Boca przeszła jak wichura przez fazę grupową Copa Libertadores, a River się przez nią przeczołgał i w ostatniej chwili, z niemałą pomocą meksykańskiego Tigres, załapał się do 1/8, ciułając nędzne siedem punktów w sześciu meczach. A w Libertadores nie ma losowania po każdej rundzie, tylko jest zasada, że najlepszy zespół z 1. miejsca gra z najgorszym z 2. i według tego klucza ustalane są pary 1/8. W ten sposób, Boca niszcząc grupowych rywali, z naiwną myślą, że dzięki temu trafi na jakiś peryferyjny, peruwiański klubik, trafiła na swojego wielkiego wroga.
Trochę historii
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy Boca i River grają ze sobą trzy razy w dziesięć dni. Podobna sytuacja miała miejsce w 2000 roku. Pierwszy mecz też był ligowy i skończyło się 1:1. Potem na El Monumental River wygrał 2:1 w ćwierćfinale Libertadores 2000, ale w rewanżu wygrali Los Xeneizes 3:0, a najsłynniejszym obrazkiem z tego meczu był gol Martina Palermo, dla którego był to powrót po wielomiesięcznej kontuzji.
Cztery lata później, w półfinale Copa Libertadores 2004, znów spotkali się wielcy rywale i znów górą byli gracze Boca, ale dopiero po rzutach karnych. W ten sposób powstała statystyka, że River nigdy nie wyeliminował Xeneizes z Pucharu Wyzwolicieli. Ale całkiem niedawno, bo w listopadzie zeszłego roku, wyrzucił ich z Copa Sudamericany, którą ostatecznie wygrał.
Faworyci
Oba zespoły w tabeli ligowej znajdują się na samym szczycie, lecz to Boca zrobiła na kibicach większe wrażenie. Xeneizes już dawno nie grali tak ofensywnie, agresywnie i szybko. Odzyskali szacunek, który stracili u rywali za kadencji Carlosa Bianchiego. W 2015 roku podopieczni Rodolfo Arruabarreny jeszcze nie przegrali. El Vasco dysponuje bardzo szeroką kadrą, z którą chce w tym sezonie walczyć o wszystkie możliwe trofea. Ciężko jest jednoznacznie wytypować podstawowy skład Boca, bo w 17 meczach ani razu nie powtórzyła się ta sama jedenastka. Trochę przyczyniły się do tego kontuzje, lecz jest głównie wynik rotacji, które stosuje Arruabarrena.
Najważniejszą informacją dla El Vasco jest powrót do zdrowia Fernando Gago. Pintita, jak to ma w zwyczaju, znów zmagał się z kontuzją, ale gdy już jest zdrowy, to gra Boca wygląda znacznie lepiej. Niedawno wychwalał go nawet jego idol, Fernando Redondo – “Uwielbiam patrzeć na niego gdy gra sam na “5”, bierze na siebie ciężar gry, przewiduje, ma fantastyczną wizję gry. Chciałbym mieć w swojej drużynie taką “5”.
O River można powiedzieć lakonicznie, że gra dobrze, szczególnie w lidze. Piłkarze Marcelo Gallardo sami zawiesili sobie wysoko poprzeczkę fantastycznymi występami z 2014 roku. Milionerzy stracili gdzieś swój polot, ale ich ostatnie występy mogą napawać optymizmem.
Gallardo, podobnie jak Arruabarrena, nie ma zbyt wielu problemów kadrowych. W Pucharze zabraknie jedynie Gabriela Mercado, który został zawieszony na trzy mecze za czerwoną kartkę. El Muñeco dysponuje węższą kadrą niż Xeneizes, ale i tak można się spodziewać wielu zmian w składach w każdym z trzech klasyków.
Słowne przepychanki
Im bliżej pierwszego meczu, tym więcej osób z piłkarskiego świata zabiera na ten temat głos. Nie brakuje pikantnych wypowiedzi. W czwartek w radiu La Red spotkali się prezydenci obu klubów: Rodolfo D’Onofrio z River i Daniel Angelici z Boca, który w dniu pierwszego meczu w Libertadores będzie obchodził urodziny. “Postaramy się, żeby bardzo nie bolało” – skomentował ten fakt D’Onofrio. W dalszej części wywiadu był już jednak poważniejszy. “Mam duży szacunek do Boca. Zbudowali świetną drużynę, podoba mi się jak grają” – powiedział. Angelici na pytanie o grę River odparł – “Nie wiem, nie oglądam ich meczów”.
“Wolałbym, żeby River wyeliminował Boca niż zdobył mistrzostwo” – stwierdził były tenisista Mariano Zabaleta, jeden z prowadzących popularny program sportowy Pura Quimica. “Jestem pewien, że Boca wolałaby grać z Brazylijczykami niż z River” – tak skomentował dwumecz trener Omar Labruna, syn legendy Milionerów, Angela. Oryginalnie wypowiedział też wychowanek River, Maxi Lopez – “Boca zawsze jest kandydatem, według mnie wygra wszystko” – powiedział z wyraźnym, ironicznym uśmiechem na twarzy. Hernán Crespo stwierdził, że –„Boca nie może pozwolić, żeby River znów ją wyeliminował bo zostanie jej blizna.”
W telewizji TyC Sports głos zabrał również Javier Mascherano – “Obejrzę wszystkie trzy mecze. Zobaczymy dwie drużyny, które grają bardzo dobrze. Już trochę minęło, od kiedy River i Boca prezentowały tak wysoki poziom. Oby wygrał River, nie tylko dlatego, że to mój dom, ale są tam ludzie których bardzo cenię jak Marcelo Gallardo i Fernando Cavenaghi. Po drugiej stronie są Fernando Gago i Agustin Orión, z którymi przeżyłem wspaniałe chwile. Ale chcę, żeby wygrał River”.
Trenerska świeżość
Jeszcze rok temu derby Buenos Aires były starciem klubowych legend na ławce trenerskiej. Z jednej strony stał Carlos Bianchi, z drugiej Ramon Díaz. Ten pierwszy odszedł w kiepskim stylu, ten drugi zdobył mistrzostwo i dziś prowadzi reprezentację Paragwaju. Dziś jednak nikt o nich nie myśli, nikt nawet za nimi nie tęskni. Zastąpili ich młodzi i ambitni, dopiero zaczynający trenerską karierę.
Marcelo Gallardo wcześniej odnosił sukcesy w Urugwaju, a Arruabarrena wyciskał co najlepsze z piłkarzy przeciętnego Tigre. Obaj pokazali starym legendom co znaczy nowoczesna myśl taktyczna. Wprowadzili nową jakość do argentyńskiej piłki klubowej. Gallardo w grudniu wygrał z River Copa Sudamericana. El Vasco może póki co pochwalić się najlepszym startem sezonu w historii Boca i historycznym pogromem River 5:0 w przedsezonowym Torneo de Verano, ale wiele wskazuje na to, że w tym roku zdobędzie swoje pierwsze trofeum.
O takich meczach zwykło się mówić, że to „przedwczesny finał”. W końcu grają dwa zespoły, które od początku były w ścisłym gronie faworytów do wygrania Libertadores. Trudno nie zgodzić się z Mascherano, że zarówno Boca, jak i River od dawna nie miały tak mocnej kadry. Oprócz gwiazd, takich jak Osvaldo, Gago, Lodeiro, Teo Gutiérrez i Cavenaghi, zobaczymy też zawodników, którzy już niedługo mogą trafić do czołowych klubów w Europie: Matías Kranevitter, Pity Martínez czy Jonathan Calleri.
Trzeba się przyzwyczaić, że w argentyńskich mediach każde słowo będzie teraz rozpoczynać się prefiksem „super”. Diario Olé od kilku dni wydaje nawet specjalne numery poświęcone Boca i River. Jakkolwiek zakończy się ta trylogia, to na pewno przejdzie ona do historii i nie przestanie się o niej mówić 14 maja, w dniu rewanżu w Libertadores.