
W tradycyjnym stroju regionalnym, z uśmiechem i pełen chęci – tak wyglądał na prezentacji nowy szkoleniowiec klubu z Pampeluny Jan Urban. Widok o tyle niecodzienny, że nasza polska myśl szkoleniowa nie jest zbyt rozchwytywanym towarem zagranicą. W obecności dyrektora Javiera Zabalety były trener Legii przedstawił swoje pierwsze przemyślenia.
„Głód spotyka się z chęcią jedzenia” – tak rozpoczął prezentację Javier Zabaleta, parafrazując sytuację klubu i nowego trenera. „Chcieliśmy sprowadzić Urbana, a on chciał przyjść. Wiemy, że mamy lekkie opóźnienie w przygotowaniach, ale jesteśmy pewni, że powierzyliśmy zespół w dobre ręce – trenerowi z doświadczeniem oraz osasuniście”. Następnie głos zabrał sam zainteresowany. „Wszyscy chcemy widzieć Osasunę znów w Primera División, ale w dzisiejszej piłce wszystko szybko się zmienia. Powierzono mi zadanie zadbania o klub od strony sportowej i nie wyobrażam sobie innego celu niż awans, pomimo tego, iż będzie to trudne zadanie”.
Kandydatura Urbana była atrakcyjna również ze względu na historię (trener kategorii młodzieżowych) oraz umiejętność wypatrzenia i wprowadzenia do składu młodych talentów ze szkółki. „Nie możemy zapominać o ważnej zmianie, którą musimy wdrożyć, a jest to praca z canterą. Co więcej, okoliczności nas do tego zmuszają. Chcemy aby nasz styl gry był bardzo widoczny, oparty na młodych zawodnikach, aby Osasuna znów była Osasuną” – zaakcentował dyrektor Zabaleta.
Swoje cele personalne oraz obawy Urban zdefiniował już w dniu prezentacji: „Chciałbym mieć konkurencyjny zespół, z którym można walczyć o spełnienie postawionych celów, niestety na ten moment nikt nie wie jak będzie wyglądał pełen skład na przyszły sezon. Moje największe zmartwienie to zawodnicy, którym kończą się kontrakty. Jeżeli odejdą, a dziurę w budżecie trzeba będzie łatać sprzedażą kolejnych piłkarzy, ławka będzie bardzo krótka”.
Osasuna znajduje się w trudnej sytuacji jeśli chodzi o finanse i transfery. LFP nałożyła sankcję w postaci zakazu transferowego za niespłacone zobowiązania wobec innych klubów. Jak zapewniał Zabaleta, klub dokłada wszelkich starań, aby udało się ten zakaz znieść (przed końcem okno transferowe tj. 31 sierpnia).
Pomimo chęci i możliwości, Urban nie chce opierać się jedynie na zawodnikach ze szkółki, słusznie zauważając, że „nie można zrzucić całej odpowiedzialności za wynik na młodych chłopaków, w rozgrywkach, które trwają 42 kolejki”.
Na koniec dodał: „Chciałbym, aby przeciwnicy bali się tu rozgrywać mecze, żeby kibice dopingowali nas tak jak dawniej, kiedy niejedna gwiazda piłki nożnej padała tu na kolana. Chciałbym aby zespół reprezentował sobą ambicję i oddanie. Porażki wchodzą w grę, ale tylko wtedy, kiedy kibice będą widzieć, że zostawiliśmy na boisku całe serce. Dziękuję za tak ciepłe przywitanie. Ja i moja rodzina zawsze czuliśmy się tu jak w domu, co obciąża mnie dodatkową presją. Wiem, że znów gram dla swoich”.
Jan Urban podpisał z Osasuną jednoroczny kontrakt, który będzie można przedłużyć. Jak sam powiedział, ma nadzieję, że pójdzie mu tak dobrze jak wtedy, kiedy grał dla klubu z Navarry. My też trzymamy kciuki za udaną karierę w La Lidze i obiecujemy czytelnikom, że z tego względu Osasunę będziemy mieć szczególnie na oku.
Przeczytaj również pierwsze opinie o zatrudnieniu Urbana.

Foto: osasuna.es