
Przed meczem z Irlandią Włosi byli już pewni awansu do 1/8 finału. Cieszyli się z tego, a jednocześnie byli rozczarowani, że nie są w stanie uniknąć pierwszego miejsca w grupie i gry z Hiszpanią w następnej fazie. W ostatnim starciu Antonio Conte zorganizował więc egzamin dla rezerwowych. Pomocnicy oblali go na całej linii.
Dla porządku ustalmy kim jest włoski pomocnik. W większości innych reprezentacji to gracz występujący między obrońcami i napastnikami. W “Squadra Azzurra” rola ta jest jeszcze ograniczona przez grających przy liniach wahadłowych. Nawet ogłaszając kadrę na Euro 2016, Włosi dzielili ją na pięć pozycji: bramkarze, obrońcy, pomocnicy, napastnicy i wahadłowi. Ci w starciu z Irlandią również zawiedli, a zwłaszcza Federico Bernardeschi. Dziś skupmy się jednak tylko na pomocnikach. Tych operujących w centrum boiska.
Jeśli kogoś kole w oczy “dziesiątka” na koszulce Grzegorza Krychowiaka, to Włosi mają po stokroć większy problem z Thiago Mottą. – Dobierając skład na mecz Irlandią poszukiwałem odpowiedzi na kilka pytań. Dostałem je – powiedział po porażce Antonio Conte. Jednym z wniosków, które może wyciągnąć, to przekonanie, by nie powierzać Motcie dowodzenia centralną formacją. W środku boiska Włosi dali się zdominować 33. drużynie w rankingu FIFA, mocarnej pomocy złożonej z zawodników Evertonu, Norwich i Derby County, solidnym wyrobnikom. Pewnie, trzeba pamiętać, że to był trzeci garnitur reprezentacji Włoch, bo o sile pomocy powinni stanowić kontuzjowani obecnie Marco Verratti i Claudio Marchisio (oraz ignorowany przez Conte Jorginho, jeden z najlepszych środkowych pomocników Serie A), a w podstawowym składzie na Euro 2016 grają Daniele De Rossi, Marco Parolo i Emanuele Giaccherini, ale jeszcze raz podkreślam – Motta, jako lider pomocy, zawiódł kompletnie.
Najgorszy dla Włochów jest jednak fakt, że mimo wszystko Thiago i tak był najlepszym pomocnikiem “Squadra Azzurra” w starciu z Irlandią. Choć może właściwsze byłoby stwierdzenie “najlepszy z najsłabszych”. Motta przynajmniej był pod grą, miał najwięcej kontaktów z piłką (77) z całej drużyny, często wspomagał stoperów, a widząc niemoc kolegów próbował posłać prostopadłe podanie do napastników. – Spodziewaliśmy się trudnego, fizycznego meczu. Irlandia to zespół zagrywający długie piłki w pole karne, by powodować chaos – scharakteryzował rywala Conte. Dlatego obok Motty wystawił Stefano Sturaro, zawodnika stylem gry przypominającego Gennaro Gattuso. Pomocnikowi Juventusu daleko jednak do archetypu. Sturaro przy piłce był rzadko, zaliczył tylko cztery przechwyty, a przez cały mecz ledwie osiem razy celnie podał. W dodatku przegrywał z rywalami pojedynki fizyczne, zbyt często upadał na murawę. Z pewnością nie tego oczekiwał Conte, choć musiał mieć świadomość, że Sturaro najlepiej spisuje się asekurując rozgrywającego. A w tym meczu kogoś takiego zwyczajnie nie było.
Trzecim do rugania jest Alessandro Florenzi. Został ustawiony obok dwóch silnych i topornych graczy, więc to od niego oczekiwano przebłysków kreatywności. Trzeba mu oddać, że szukał gry, ale próbując być wszędzie cofał się głęboko pod własną bramkę. To z kolei powodowało, że kiedy Włosi byli przy piłce, to w środku pola często brakowało gracza, który wiedziałby co z nią zrobić. Wyraźnie zagubił się w tym bieganiu. Plus dla Florenziego, że kilka razy spróbował prostopadłego zagrania, ale minus za to, iż żadne nie stworzyło zagrożenia pod bramką Irlandczyków. Podobnie jak jedyny, płaski i niecelny strzał. Florenzi wyraźnie lepiej czuje się w ustawieniu stosowanym w Romie, kiedy to on jest ustawionym najbliżej linii bocznej graczem danej formacji. I kiedy ma obok siebie reżysera gry.
– Porażka jest irytująca, ale wierzę, że pomoże nam lepiej przygotować się do meczu z Hiszpanią – powiedział po spotkaniu z Irlandią Mattia De Sciglio. Z pewnością podstawowi gracze “Squadra Azzurra” będą mniej zmęczeni niż iberyjscy rywale, ale muszą też pamiętać, że ich zmiennicy zawiedli. To z kolei jeszcze większy ciężar oczekiwań składa na barki De Rossiego, Parolo i Giaccheriniego. Z Hiszpanią nie mogą zawieść.