Urodzony w Walencji, kilkukrotny reprezentant Hiszpanii, który praktycznie całą zawodniczą i trwającą przez kilkadziesiąt lat około trenerską karierę związał ze swoim ukochanym klubem. Wbrew pozorom nie jest to Voro, a pierwsza walencka legenda — Eduardo Cubells.
Chwila chwały
Początek kwietnia, rok 1944, Mestalla. Valencia nic nie musi, sprawa tytułu jest już zamknięta od kilku kolejek. Mimo to podopieczni Eduardo Cubellsa wygrywają na Mestalla 5:4 z wielkim rywalem z Bilbao, dając po raz kolejny w tym sezonie ogromną radość swoim fanom. Nietoperze zdominowali Primera División i sięgnęli po drugie trofeum ligowe. Na dodatek ma to miejsce drugi raz w ciągu trzech lat. Elektryczny atak zrobił swoje, Epi, Mundo i Gorostiza byli nie do zatrzymania, a dzielnie wspomagali ich także Asensi i Hernandez. W bramce Ignacio Eizaguirre, a w pomocy Carlos Iturraspe. Wszystko to niezaprzeczalne legendy Valencii i zawodnicy, którzy w historii klubu zapisali się złotymi zgłoskami.
Dzisiaj taką drużynę nazwalibyśmy samograjem. Cóż do powiedzenia mógł mieć trener przy takiej plejadzie gwiazd? Mecze powinny wygrywać się same. Zwłaszcza, kiedy ma się napastnika takiego jak Mundo, który w 26 spotkaniach strzela 28 bramek. Bez poznania kontekstu Eduardo Cubellsa możemy nazwać zwykłym szczęściarzem, bo niby jak miał się przyczynić do tego sukcesu?

Peris i Cubells po wygranym finale Pucharu Hiszpanii z Barceloną | Foto: http://desdetorino.blogspot.com
Tuż po zakończeniu kariery zawodniczej w 1928 roku Eduardo został wcielony do komitetu technicznego klubu. Od początku jego założeniem było to, iż nie tylko trener, ale również członkowie sekretariatu łącznie z prezydentem klubu będą decydować o najważniejszych aspektach sportowych klubu jak skład czy transfery. Osoba szkoleniowca była więc odciążona. W ramach owego sekretariatu Eduardo działał aż przez 31 lat…
Bez wątpienia to m.in. on odpowiadał za wspaniały baskijski zaciąg, głównie z prowincji Guipúzcoa. Bardzo blisko współpracował z prezydentem Luisem Casanovą, równie wielką postacią jak ówcześni zawodnicy. Przez trzy lata funkcję członka komitetu technicznego łączył z posadą trenera, oprócz tego był również wiceprezydentem klubu. Z klubu odszedł w 1959 roku, tak jak zapowiedział, razem z prezydentem. Nie pozostawili oni jednak spalonej ziemi, Valencia po ich odejściu odnosiła ogromne sukcesy w Pucharze Miast Targowych.
Lokalny patriota
Eduardo Cubells to zawodnik, który strzelił pierwszego gola dla Valencii na pierwszym obiekcie, Algirós, nieopodal jego miejsca urodzenia. Ta bramka dała pierwsze historyczne zwycięstwo Nietoperzom i narodziła pierwszą legendę klubu. Mówi się, ze był zdecydowanie najważniejszą postacią w pierwszych latach po założeniu klubu, nic zresztą dziwnego. Cubells był pierwszym zawodnikiem z regionu, który zagrał w reprezentacji kraju. Ekipa La Furia Roja w meczach z nim w składzie nie straciła ani jednego gola. Podczas 5 spotkań jakie rozegrał w narodowych barwach strzelił jednego gola.
Urodzony w Walencji, ale do klubu, który powstał w 1919 roku czyli kiedy miał już 19 lat trafił z Sevilli. Początkowo pałętał się po lokalnych klubach, jednak wiele z nich upadało bądź nie prezentowało odpowiedniego poziomu. Projekt Octavio Augusto Milego sprawił, że młody zawodnik szybko wrócił w rodzinne strony, o słuszności tej decyzji mógł się jednak przekonać dopiero po kilkunastu latach.
Na boisku był prawdziwym liderem, nawet jak na zawodnika środka pola wyróżniała go niesamowita kreatywność i boiskowa inteligencja. Obserwatorzy z tamtych lat podkreślali wielką klasę Eduardo, który wybijał się na tle innych zawodników gracją z jaką operował zarówno z jak i bez piłki. Niestety nie miał szczęścia do reprezentacji, gdzie jak wielu innych wielkich zawodników miał nie po drodze z selekcjonerem reprezentacji. Za jego czasów gry w klubie rozgrywki ligowe miały dopiero powstać, stąd też nie powinno dziwić szybkie przerwanie kariery.
Valencianistas powinni być jednak niezwykle wdzięczni prezydentowi Luisowi Casanovie. Eduardo po zakończeniu kariery zawodniczej niekoniecznie wiązał swoją dalszą przyszłość z piłką nożną. Zawodnik bowiem otworzył warzywniak z myślą o zabezpieczeniu swojej przyszłości.
***
Trzy ligowe trofea, trzy Puchary Hiszpanii, a do tego Copa Eva Duarte. To bilans Eduardo Cubellsa jako trenera i członka komitetu technicznego. Dziś jego śladem podąża Voro, który podobnie jak on miał epizod w reprezentacji, pamięta Valencię grającą w Segunda, ma już kilkudziesięcioletni staż i był z nią na dobre i na złe. Od zawodnika, po trenera i funkcje dyrektorską. Zawsze zachowując się z klasą i szacunkiem dla rywala, co zresztą odzwierciedlają często ciepłe powitania przedmeczowe z innymi szkoleniowcami. Voro i Cubellsa dzieli dobrych kilkadziesiąt lat, ale poza tym w historii klubu są to postaci bardzo bliskie. Czy Salvador González Marco będzie równie skuteczny w nowej funkcji? O tym przekonamy się w najbliższych latach, nie da się jednak ukryć, że zasługuje na nią jak mało kto i choć Nietoperze obecnie nie mają gwiazd na boisku to posiadają takową w swoim sekretariacie technicznym, podobnie jak to miało miejsce w początkowych latach istnienia klubu. Pierwsza i ostatnia legenda Valencii są do siebie bliźniaczo podobne.