Niecały miesiąc temu zakończyła się saga, której przebieg spędzał sen z powiek wielu kibiców na całym świecie. Eden Hazard został oficjalnie ogłoszony zawodnikiem „Królewskich”. Belgijski magik spełnił swoje marzenie i przeniósł się na Santiago Bernabéu.
W drodze na szczyt
Kiedy Belg został zaprezentowany przed pięćdziesięcioma tysiącami ludzi, w powietrzu unosiła się magia, czuć było faktycznie galaktyczną atmosferę, jak gdyby nastąpił punkt zwrotny w historii Los Blancos. Ale kim dokładnie jest tytułowy, galaktyczny zbawiciel? Eden zaczynał w klubie Royal Stade Brainoi, z miasteczka odległego o 40 km od Brukseli. Dołączył tam w wieku 4 lat. Rozwijał się i kształcił jako piłkarz. Po ośmiu latach przyszła pora na zmianę otoczenia, więc zawodnik przeniósł się do pobliskiego, drugoligowego wtedy zespołu AFC Tubize. Spędził tam trzy bardzo udane lata. Młody talent natychmiast zauważyło francuskie Lille, które ściągnęło do siebie 14-latka. Dla Belga oznaczało to jednak zmianę kraju.
"My dream since a very young age, was to play for @realmadrid one day", said @hazardeden10 during his presentation with the @LaLiga giants.
Doesn't look like it, however…#EdenHazard #RealMadrid #Barcelonahttps://t.co/rbuGXWZQnh
— FOX Sports Asia (@FOXSportsAsia) June 18, 2019
Jak podkreśla Jean-Michel Vandamme, szef centrum szkoleniowego Lille, początki Edena we Francji do najłatwiejszych nie należały. „Lille to druga rodzina Edena, ale jego początki nie były łatwe. Trafił do nas w wieku 14 lat i był za młody, by przebywać razem z drużyną, więc mieszkał w internacie z uczniami, którzy nie grali w piłkę. Z zawodnikami przebywał tylko podczas treningów, trudno było mu się zaaklimatyzować z zespołem, ale nigdy nie narzekał na samotność ani decyzję władz klubu. Zresztą on sam kilka lat później powiedział mi, że to była dla niego znakomita lekcja życia i charakteru”.
Belg przezwyciężył jednak swoje opory i w wieku 16 lat 10 miesięcy i 17 dni zadebiutował w barwach Lille. Miało to miejsce 24. listopada 2007 roku w meczu przeciwko AS Nancy. Drużyna Claude’a Puela przegrała wtedy 0:2. Więcej minut Hazard zaczął zbierać jednak dopiero w sezonie 2008/2009. Wywalczył sobie podstawowe miejsce w podstawowym składzie i 20 września 2008 roku strzelił nawet swą debiutancką bramkę we francuskiej ekstraklasie. Les Dogues, jak zwani są piłkarze Lille, wygrali wtedy z Auxerre 3:2. Niespełna dwa miesiące później zadebiutował w reprezentacji. Jakby tego było mało, został wybrany najlepszym młodym graczem Ligue 1, zaliczając 4 bramki i 2 asysty oraz wydatnie przyczyniając się do poprawy gry drużyny.
Mały Eden staje się wielką gwiazdą
Następny sezon okazał się dla nastolatka przełomowy. Został jednym z najważniejszych zawodników Lille i zadebiutował w europejskich pucharach, dokładnie w Lidze Europy. W całej kampanii strzelił 10 goli i zaliczył 13 asyst we wszystkich rozgrywkach. Ponownie został nazwany najlepszym młodym piłkarzem Ligue 1, a po raz pierwszy trafił również do jedenastki sezonu. Został zarekomendowany przez samego… Zidane’a: „Eden Hazard jest gwiazdą przyszłości. Jest świetnym piłkarzem i będzie jeszcze lepszy i lepszy. Jeśli chodzi o mnie, ściągnąłbym go do Realu Madryt z zamkniętymi oczami”. Romantycznie, prawda?
Kolejne rozgrywki były bardzo podobne do poprzedniego sezonu, przynajmniej indywidualnie. Eden grał bardzo dobrze, solidnie, przyczyniając się do dubletu Les Dogues (Ligue 1 + puchar Francji). Był to najlepszy sezon w historii Lille. Młody Belg został nagrodzony statuetką dla najlepszego piłkarza rozgrywek. Nie, nie ominąłem żadnego wyrazu. Został najlepszym piłkarzem ligi w wieku 20 lat. Oczywiście zachował też swoje miejsce w “jedenastce rozgrywek”. Najlepszą kampanią Edena we Francji była jednak ta z roku 2011/2012. Zadebiutował w Champions League, osiągnął niesamowite statystyki indywidualne (22 gole, 22 asysty w 49 meczach we wszystkich rozgrywkach). Ponownie dostał nagrodę dla najlepszego piłkarza Ligi. Po tym sezonie stało się jasne, że Belg nie zostanie dłużej na Stade Pierre-Mauroy.
Anglia. Walk in the (hyde) park.
Eden miał ponoć trzy kluby do wyboru. Manchester City, Manchester United i Chelsea. Ostatecznie 4. czerwca 2012 roku podpisał kontrakt z londyńskim klubem. Jego okres w The Blues był pełen wzlotów i upadków. W premierowym sezonie w Anglii otrzymał swoją pierwszą i jedyną czerwoną kartkę, kiedy to w meczu przeciwko Swansea starł się w pamiętnej sytuacji z chłopcem od podawania piłek.
Były momenty, w których Eden grał znakomicie i były też chwile, w których znikał. Jednak przez 7 lat stał się legendą Chelsea, zdobywając z londyńskim klubem dwukrotnie Mistrzostwo Anglii, Puchar Anglii, Puchar Ligi Angielskiej i dwukrotnie Ligę Europy. W 352 meczach strzelił 110 goli i zaliczył 92 asysty. Gdyby po kolei opisywać sezony Edena w Chelsea, zajęłoby to najzwyczajniej za dużo miejsca. To, jak kluczowy był w Londynie Hazard, pokazują słowa legendarnych dla The Blues postaci, m.in. Didiera Drogby: „Nikt go nie zastąpi. On jest wyjątkowy. Oczywiście, ktoś przyjdzie, ale jego nikt nie zastąpi”.
Marzenia są po to, aby je spełniać
Belg w Londynie był swoistą ikoną, jednak, jak sam podkreśla, spełnił swoje marzenie i jedynym klubem, do którego mógł odejść był właśnie Real Madryt. Dziś Eden jest już zawodnikiem „Królewskich” Wzbudza tutaj ogromne emocje i ma być symbolem nowego Realu Madryt, więc kibice naprawdę spodziewają się po nim dużo. On sam wie, gdzie jest i jakie nadzieje są w nim pokładane. Piłkarz sam podkreśla, że nie jest jeszcze Galactico, ale ma nadzieję, że kiedyś nim zostanie. Hazard ma wszystko, by zatriumfować w Realu Madryt – pewność siebie, umiejętności, znakomitą technikę.
Did you know?
Eden Hazard, Gareth Bale and Cristiano Ronaldo all won both the PFA Player & Young Player of the Year awards before joining Real Madrid ? #HalaMadrid #BestClubintheWorld pic.twitter.com/pfCzKgOqo5— RM Stan ☠︎ (@GarethBaIell) July 1, 2019
Całe madridismo liczy Belg przywróci blask Realowi Madryt. Wydaje się, że nie ma powodów do pesymizmu. Po świetnych ruchach transferowych Florentino Pérez skompletował obiecującą kadrę, która znów ma walczyć o najwyższe cele. A przecież najprawdopodobniej nie jest to koniec transferów. Madridistas z pewnością czekają już na nowy sezon, by zobaczyć, gdzie zaprowadzi ich galaktyczny zbawiciel – Eden Hazard.
AUTOR TEKSTU: PIOTR STEPULAK
KOREKTA: ADAM MUSIALIK