Gdzie by nie spojrzeć – Anglia, Niemcy, Włochy, każdy kraj na świecie – są tam elektryzujące derby. Jedne wyrównane i na przestrzeni lat panowanie nad danym miastem przechodzi z rąk do rąk, jak np. w Londynie. W drugim typie derbów drużyna A dominuje od lat i zespół B choć bardzo by się starał, nie potrafi wygrać. Tak to wygląda m. in. w Turynie, gdzie niepodważalnym dominatorem jest Juventus. Podobnie jest w Barcelonie.
Miasto Gaudiego w kolorze Blaugrana
Stolicę Katalonii w hiszpańskiej ekstraklasie od wielu lat reprezentują dwa zespoły – Espanyol oraz FC Barcelona. Gdyby na całym świecie, wzdłuż i wszerz, przeprowadzić ankietę, jaką drużynę piłkarską Pani/Pan kojarzy z Barcelony, jesteśmy pewni, że 99,99 procent ankietowanych wskazałoby na tę drugą ekipę.
Trudno się przecież dziwić. Same sukcesy wystarczą. Półki w gablotach na Camp Nou uginają się dziesiątek trofeów. Turystów odwiedzających wystawę pucharów zdobytych przez Espanyol, czeka krótka wycieczka, bo zobaczyć można zaledwie cztery trofea – wszystkie to Puchar Króla.
Sukcesy napędzają marki. FC Barcelona to jedna z największych futbolowych instytucji na świecie, a Espanyol nigdy w przeszłości i zapewne nigdy w przyszłości nie dobije do takiej pozycji.
Dodajmy jeszcze fakt, że mianem Dumy Katalonii określa się jeden zespół. Wiecie, który. Ale ten fakt pewnie Espanyolowi nie przeszkadza, bo nie od dziś wiadomo, że ten klub bardziej trzyma stronę Hiszpanii, aniżeli Katalonii.
121 do 44
Derbi barceloní to najczęściej rozgrywane lokalne derby w Hiszpanii. Ani derby Madrytu, ani innego miasta nie dorównują im częstotliwością. Dla Espanyolu historia jest brutalna, Papużki mają na swym koncie zaledwie 44 wygrane w 208 spotkaniach. Choć początek tych pojedynków nie był tak jednostronny. Od startu ligi do rozpoczęcia hiszpańskiej wojny domowej, Barcelona pokonała Espanyol sześciokrotnie, ale za to przegrała pięć razy. Tyle samo było remisów.
Gdy wznowiono rozgrywki, o dziwo to Espanyol mógł się cieszyć wyższością na przeciwnikiem. Barcelona dopiero w czwartym sezonie zdołała pokonać w lidze swoich lokalnych rywali. Okres dominacji Papużek w derbach szybko się jednak zakończył. Od tamtej pory, aż do dzisiaj, klub z Camp Nou był absolutnym władcą miasta Gaudiego. Na swoim boisku dali się pokonać tylko sześć razy. Na terenie Espanyolu również są lepsi – 29 zwycięstw i 18 porażek. W rozgrywkach ligowych, zespół z RCDE Stadium na zwycięstwo czeka już dziewięć lat, a na swoim boisku aż jedenaście.
Dominacja Barcelony widoczna jest nie tylko w lidze, ale i w Pucharze Króla. Ostatni raz Espanyol wyeliminował Blaugranę, uwaga, w sezonie 1960/61. Od tamtej pory dziesięć kolejnych dwumeczów to zwycięstwa Barcelony. Z resztą, Espanyol zdołał wygrać tylko dwa spotkania, z czego jedno w ostatniej kampanii.
Sobotnie derby rozegrane zostaną na obiekcie Espanyolu. Jeśli mamy mówić o dobrych wynikach tej drużyny w starciach z Barceloną, to powinniśmy się skupić na tym obiekcie. O Camp Nou zapomnijmy, bo to twierdza Blaugrany nie tylko w pojedynkach z Papużkami, ale i większością ekip. W ostatnich dwudziestu latach, na stadionie Pericos gospodarze zdołali wygrać tylko dwa razy. Znacznie częściej udawało im się zremisować – siedem. Reszta to oczywiście porażki Espanyolu.
Espanyol odżył, Barcelona nierówna
Ten sezon Primera División to absolutny rollercoaster. Nie możemy być tak naprawdę pewni wyników. Ci, którzy mieli zachwycać (Real, Valencia), nie robią tego. Zachwycają za to takie zespoły jak Deportivo Alavés oraz właśnie Espanyol.
Mało kto stwierdziłby przed startem sezonu, że Espanyol, który w poprzednim nie zachwycał i był zdecydowanie jedną z najgorszych ekip, przejdzie taką przemianę. Obecnie są na 7. miejscu w tabeli, co jest najwyższym wynikiem od sezonu 2011/2012.
Zazwyczaj w historii bywało tak, że mecze Realu z Espanyolem na Bernabeu to była formalność. Ten Espanyol jednak jest najlepszy od wielu lat. I przede wszystkim jest "jakiś".
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) September 22, 2018
Samuel Marsden, korespondent ESPN w Barcelonie:
Kluczem do udanego startu Espanyolu jest osoba trenera Rubiego. Dobrze sprawdził się w Huesce, ale Espanyol gra lepszą piłkę dzięki niemu. Dokonał tego bez wielu wzmocnień, ale za to potrafił wykorzystać potencjał młodych piłkarzy, jak Marc Roca czy Óscar Melendo. Wybitni i kluczowi okazali się także Mario Hermoso i Borja Iglesias.
Tomasz Ćwiąkała
Dużo wynika z charakterystyki trenera. Espanyolowi zależało na tym, by była to osoba prowadząca zespół, tak aby grał atrakcyjnie i nie jednowymiarowo. Na Espanyol w poprzednim sezonie za Quique Floresa nie dało się patrzeć i w pewnym momencie nie wiedział już, co robić. W Hiszpanii wielu mamy prezesów i kibiców, oczekujących i stylu i wyników, a Espanyol nie miał ani tego, ani tego. Postawiono zatem na kogoś o przeciwnym podejściu. Wypaliło to w stu procentach, bo wyniki jakie osiągają, prezentowany styl czy fakt, że Rubi stawia na wychowanków może przynosić entuzjazm.
Owszem, w ostatnim czasie coś w tej machinie Rubiego się zacięło. Espanyol przegrał trzy ostatnie mecze. Szwankuje zarówno defensywa, która w tych trzech spotkaniach dopuściła do utraty niemal tylu goli, co przez resztę sezonu, a także w ofensywie nie pokazują wiele – tylko dwie bramki.
Barcelona z kolei jest najgorszym liderem od 16 lat. Jej głównym problemem są wyniki osiągane w starciach ze słabszymi zespołami. Bo o ile potrafią rozbić Real czy Sevillę, tak nie wiedzieć czemu, gdy przychodzi im mierzyć się z Leganés, Gironą czy Athletikiem – tracą punkty.
Czy zatem w takiej sytuacji można mówić o najbardziej wyrównanych derbach w ostatnich latach? Oba zespoły dzieli obecnie siedem punktów. To najniższa różnica od sezonu 2007/2008, kiedy to Barcelona do derbów przystępowała z dwoma oczkami przewagi nad Espanyolem. Od początku XXI wieku, Blaugrana miała taką przewagę przed derbami rozgrywanymi na tym etapie sezonu – 12, 20, 12, 17 i 9 punktów. Przywołać w ramach ciekawostki można także sezon 12/13. Wówczas mecz rozgrywano w ramach 18. kolejki i obie ekipy dzieliły aż 34 punkty.
Przywołać należy również poprzedni sezon, w którym Espanyol, jak wspomnieliśmy, pokonał Barcelonę w Pucharze Króla (1:0), a także zdołał zremisować w lidze na własnym boisku 1:1. Nie da się ukryć, że okres blisko dziesięciu lat, powtarzamy się, to dominacja Barcelony. Wystarczy spojrzeć na wyniki. Czterokrotnie udawało się Papużkom urwać punkty, za każdym razem na własnym boisku. Jednak Barcelona wgniatała Espanyol w ziemię, rozszarpywała i miażdżyła – aż w siedmiu spotkaniach Blaugrana aplikowała przeciwnikowi cztery lub pięć goli.
Samuel Marsden
Nie sądzę, by były to najbardziej wyrównane derby w ostatnich latach. Już w poprzednim sezonie Espanyolowi udało się pokonać i zremisować z Barceloną. Myślę, że będzie to zacięty mecz, zakończony minimalnym zwycięstwem Barçy. Obstawiałbym 1:0 lub 2:1, choć pewności nie mam.
Tomasz Ćwiąkała
Trudno przewidzieć czy to będą najbardziej wyrównane derby. Myślę, że ciężko będzie Espanyolowi o coś więcej niż remis, bo dysproporcja między tymi zespołami jest duża, ale nie skazuje ich od razu na pożarcie. Jeśli Barcelonie od początku ułoży się ten mecz, strzelą szybko bramkę to równie dobrze może skończyć się pogromem. Jednak w obecnym sezonie La Liga Barcelona traci sporo punktów, jest najsłabszym liderem w porównaniu do innych najsilniejszych lig, więc można dojść do wniosku, że każdy może te punkty urwać, w szczególności patrząc na formę Papużek. Ciekawi mnie również podejście Espanyolu, bo w ostatnich latach w tych spotkaniach grał wyjątkowo brutalnie i kości trzeszczały. Mam nadzieję, że to będzie mecz piłkarski w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo obie ekipy potrafią grać w piłkę.