“Czuję, że del Bosque nie liczy na mnie” – żalił się David Silva przed sześcioma laty. Od tamtej pory w reprezentacji Hiszpanii zmieniło się dużo, ale dla pomocnika Manchesteru City najistotniejsza była roszada na ławce trenerskiej. Julen Lopetegui, nowy selekcjoner La Roja, dał Kanaryjczykowi wszystko to, czego nie chciał mu dać Sfinks.
A ten mu się odwdzięcza! Wczoraj Hiszpania w Gijón pewnie ograła Izrael 4:1, a David z bramką na koncie kolejny raz zagrał pierwsze skrzypce u nowego opiekuna La Selección. Jest najjaskrawszą postacią jego drużyny narodowej. Ta znów jest głodna sukcesów, a jej stary-nowy bohater zbliża się do podium najskuteczniejszych strzelców w historii reprezentacji. A przecież po EURO 2016 opinia publiczna najchętniej podziękowałaby Silvie za występy w narodowych barwach. Co takiego zmieniło się u Kanaryjczyka, że ten przeżywa drugą młodość w kadrze?
Pierwszy do zmiany
„Czasami myślę, że cierpię w La Roja przez to, że nie jestem zawodnikiem Realu albo Barcelony. Jeśli mam być szczery, to mam wrażenie, że gdybym występował w jednym bądź drugim klubie, byłbym traktowany lepiej” – manifestował swoje niezadowolenie Silva po tym, jak Hiszpanie ulegli Szwajcarii na przywitanie z mundialem w RPA, a on sam był pierwszym do zmiany. Sugestia lubowania się w kadrowiczach z Madrytu i Barcelony musiała uderzyć selekcjonera w oczy, bo do końca turnieju pomocnik Valencii powąchał murawę tylko raz – w półfinale z Niemcami, cztery minuty przed końcowym gwizdkiem. Ze słownej wojenki Sfinks wyszedł zwycięsko, bo do kraju przywiózł Puchar Świata. Silva miał z kolei to szczęście, że po Místerze ataki spływały jak po kaczce i nadal mógł być częścią mistrzowskiej ekipy. Tyle że nie o samo uczestnictwo mu chodziło.
Kanaryjczyk oprócz powołań, chciał czuć się postacią pierwszoplanową. I był, tyle że nie jedyną. Selekcjoner oprócz niego, szczególnym zaufaniem darzył również Iniestę, Xaviego, Fábregasa czy Pedro. Silva był ważny, ale nie najważniejszy. Wystarczy zerknąć na liczby. U Sfinksa David zagrał 97 (56 w wyjściowym składzie) razy, ale tylko dwudziestokrotnie w pełnym wymiarze czasowym. W tym czasie zdobył 21 bramek i 25-ktrotni asystował. Wynik do pozazdroszczenia, ale pomocnikowi The Citizens wciąż było mało. Najbardziej nie odpowiadało mu, że nawet w świetnych zawodach najczęściej był pierwszym, który opuszczał murawę. To zresztą wypomniał trenerowi po porażce ze Szwajcarią: „Jako jedyny odczułem konsekwencje tego meczu i to nie był pierwszy raz, kiedy to ja byłem ofiarą”.Nie myślę, że występy w klubie mają jakiekolwiek przełożenie na grę w reprezentacji. Grałem w swoim klubie na bardzo wysokim poziomie przez długi czas, ale to nie wystarczało, żeby zapracować sobie na miejsce w składzie – David Silva
Topór wojenny co prawda został zakopany, ale nie trudno było odnieść wrażenie, że zaangażowanie Davida w La Selección spadało. Niech dowodem będzie EURO 2016, gdzie niezłe liczby (86% skuteczności podań) nie przełożyły się na nic dobrego dla drużyny. Ówczesny 30-latek wyglądał blado zwłaszcza w swojej specjalności – w pojedynkach jeden na jeden. Statystycy ze squawka.com podliczyli, że Kanaryjczyk wygrał zaledwie 42% z nich (5/12 prób), podczas gdy Eden Hazard pokonał w takich sytuacjach 24 przeciwników (83% skuteczności).
Fantastyczna trójka Lopeteguiego: Silva – Diego Costa – Vitolo
Aż przyszedł Julen Lopetegui i odmienił wszystko, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. U niego David zapracował na niepodważalną pozycję. Jedyny obok Vitolo, wybiegał we wszystkich siedmiu meczach w podstawowym składzie, bez względu, czy grano o punkty, czy towarzysko. W tym czasie zdobył już pięć bramek i dwa razy asystował, stając się najskuteczniejszym zawodnikiem nowej reprezentacji. I niewiele mu brakuje, żeby wskoczyć na podium najlepszych strzelców La Furia Roja w ogóle. Do trzeciego Fernando Torresa traci dziewięć goli. Nowy opiekun zadbał też, żeby Kanaryjczykowi nie psuć humoru zmianami. Do tej pory Bask tylko dwa razy dał odpocząć pomocnikowi. Dla porównania drugi z pupili, Vitolo, za każdym razem oddawał komuś plac. David wreszcie może czuć się liderem, niech temu świadczy niedawna wycieczka Lopeteguiego do Manchesteru, by porozmawiać z zawodnikiem.
David Silva is now equal 4th amongst Spain’s all-time leading scorers ?? pic.twitter.com/w5dYRKjtK2
— Bleacher Report UK (@br_uk) March 24, 2017
W sukcesach palce maczają Silva i pozostali obdarowani przez selekcjonera nowym życiem w La Selección. To Diego Costa i Vitolo, z którymi pomocnik Manchesteru City zawiązał śmiercionośną koalicję. Wszyscy trzej wpisali się wczoraj na listę strzelców (do nich dołączył Isco, ustalając wynik – przyp. red.), a dla reprezentacji Hiszpanii pod rządami Baska wypracowali już trzynaście bramek! W tridente Lopeteguiego najwięcej do powiedzenia ma 31-letni David Silva, który zdaje się odzyskał radość z przywdziewania reprezentacyjnego trykotu. Dla niego drzwi do wielkich sukcesów z La Roja otworzyły się po raz drugi.