Legenda Espanyolu, idol Buffona i… praktykant czarnej magii. Thomas N’Kono w całej okazałości.
Wielki Gigi Buffon dał synowi na drugie imię Thomas na jego cześć. Sporo wcześniej, bo po tym jak oglądał jego występy na Mistrzostwach Świata w 1990 roku, był tak oczarowany jego grą, że sam w wieku 12 lat podjął decyzję o zostaniu bramkarzem. Niejednokrotnie publicznie ubóstwiał właśnie jego.
Narodziny legendy
Urodził się w 1955 roku w Kamerunie i przez niemal ćwierć wieku w Europie prawie nikt o nim nie słyszał. Cichy, spokojny czy po prostu skromny? Skromny, nie oznacza niewyraźny czy niewidoczny. Po prostu w przeciwieństwie do wielu znakomitych piłkarzy jego ery, o „Czarnym Pająku” jak go nazywano, nie mówiło się zbyt wiele w odniesieniu do życia poza boiskiem. Stronił od skandali, których przecież nie brakowało w świecie futbolu, w czasach gdy celebrował swoje triumfy z reprezentacją Kamerunu i zarzucając swoje sieci między słupkami Espanyolu. Chociaż… do pewnego incydentu jeszcze wrócimy.
Zdolny do spektakularnej i akrobatycznej wręcz obrony oraz instynktownych reakcji w ułamku sekundy. Zwinny i szybki człowiek o kocich ruchach, zdarzało się mówić niejednemu, kto obserwował grę N’Kono. Do tego bardzo pewny siebie. Dziś o takich mówią, że nie mają układu nerwowego. Nie stanowiło dla niego problemu szybkie wyjście w sytuacji zagrożenia, żeby jak najmocniej wybić piłkę aby oddalić zagrożenie przy krosowych zagraniach przeciwników. Cechowała go niesamowita instynktowność i piłkarska agresja. Urodzony lider, zawsze opanowany i wzbudzający zaufanie. To właśnie te cechy inspirowały Buffona.
Buffon "When I was little, there was someone mythical in my life: Thomas N’Kono, the Cameroon goalkeeper.” pic.twitter.com/smO6tnt2BF
— Juventus News – Juvefc.com (@juvefcdotcom) September 4, 2017
Kontynentalny przeskok
Rewelacja mundialu w Hiszpanii w 1982 roku. To tam zwrócił na siebie szczególną uwagę. W trzech meczach tylko raz piłka wpadła do jego sieci. Pechowo – w meczu z Włochami po prostu poślizgnął się. Jego Kamerun nie przegrał wtedy żadnego meczu, a mimo to Nieposkromione Lwy nie wyszły z grupy.
W ojczystym Kamerunie z Tonnerre Jaunde już odnosił sukcesy. Dwukrotnie zdobywał Mistrzostwo i Puchar Kamerunu (1981, 1982). Mając już 26 lat, czyli wcale nie mało jak na piłkarza. Wiek bramkarzy liczy się jednak nieco inaczej. Czas między słupkami płynie wolniej niż dla graczy z pola. Zdobywał do tej pory również nie lada indywidualne wyróżnienia. Dwukrotnie wybierany był afrykańskim piłkarzem roku przez France Football. Thomas miał jednak jeszcze wiele do zaoferowania. Ten mundial był jednak przełomem w jego karierze. Tuż po nim trafił do katalońskiego Espanyolu i zagościł tam na dłużej. Znacznie dłużej…
Blisko dekada w Katalonii
Już w debiucie na hiszpańskich boiskach zachował czyste konto w wygranym spotkaniu z Racingiem Santander. W drużynie popularnych Papużek prawie od razu stał się niepodważalnym numerem 1 pomiędzy słupkami i tak już pozostało niemal do końca jego kariery w barcelońskim klubie. Dopiero w jego ostatnim sezonie w Espanyolu, już po relegacji, trener zaczął stawiać na Vicente Biurruna.
W katalońskiej drużynie rozegrał 241 meczy. Na murawie spędził 20940 minut. Piłka strzelona przez przeciwników znalazła się w siatce 269 razy, a 74 razy zachował czyste konto. Nie trzeba być matematycznym geniuszem, żeby wiedzieć, że te liczby wyglądają całkiem przyzwoicie nawet w obecnych czasach.
Aby zaspokoić ciekawość piłkarskich statystyków, Iker Casillas w Realu Madryt rozegrał do czasu odejścia 64913 minut z bilansem 750:264. Legendarny portero Los Blancos wykręcił niesamowite cyferki, jednak trzeba przyznać, że w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy kluby nie grały na takiej intensywności pod względem ilości rozegranych spotkań, Tommy nie wypadał źle.
Największe osiągnięcia w Hiszpanii
Wprawdzie nie miał okazji celebrować z Papużkami sukcesów na miarę mistrzostwa czy pucharu Hiszpanii, jednak wraz z kolegami z drużyny udało się niejednokrotnie zatrzymać FC Barcelonę, przeciwnika zza miedzy, a przecież derby stolicy Katalonii zawsze przyprawiały kibiców w Hiszpanii o gęsią skórkę i palpitacje serca. W grudniu 83 roku miał okazję popisać się swoimi niesamowitymi umiejętnościami w wygranym 1:0 meczu właśnie z Barcą.
Udało mu się również zachować czyste konto w ’85 roku, w wygranym 2:0 meczu z Realem Madryt, który również odbił się głośnym echem w piłkarskim świecie. W sezonie 87/88 dotarli nawet do finału Pucharu UEFA, jednak przegrali w rzutach karnych z Bayernem Leverkusen.
Po Espanyolu w Hiszpanii zanotował jeszcze przygodę w CE Sabadell FC oraz CE L’Hospitalet aby ostatecznie wylądować w boliwijskim Bolívar La Paz. Pomimo, że nie grał tam już zbyt wiele, zdobył z Bolivar dwa mistrzostwa kraju.
Sukcesy, porażki i rywalizacja w reprezentacji
Trochę lepiej odnośnie triumfów wyglądała jego kariera w ojczystej reprezentacji, z którą odnosił naprawdę niemałe sukcesy. W drużynie narodowej rozegrał 112 spotkań, a za jego czasów Nieposkromione Lwy budziły respekt każdego przeciwnika. Osobiście pamiętam, że na podwórku Kamerun był chyba jedynym afrykańskim krajem, który liczył się wśród małoletnich znawców futbolu, którzy namiętnie i z wypiekami na twarzy kopali „biedronę”. Trochę później w salonach gier wideo, jakże nielicznych, też niejednokrotnie wybieraliśmy właśnie tę drużynę.
W 1984 Tommy wraz z kolegami zdobył Puchar Narodów Afryki, a na mistrzostwach świata w 1990 zaskoczyli wielką Argentynę, pokonując ją w meczu otwarcia 1:0. Kamerun wtedy przebojem dotarł aż do ćwierćfinału, w którym jednak uległ Anglii 2:3.
W 1994 roku również został powołany, jednak był już tylko zmiennikiem Josepha Antoine’a Bella i nie pojawił się na murawie nawet na chwilę.
Z Bellem wiąże się cała historia rywalizacji, nie zawsze zdrowej i nie zawsze czystej. Przynajmniej ze strony Jojo, który wykorzystywał każdą okazję aby być ponad Czarnym Pająkiem.
Mówi się, iż to właśnie zasługą Bella jest fakt, że N’Kono nie zagrał w Pucharze Narodów Afryki w 1984 roku. Gdy Tommy został wezwany do klubu po paru meczach w reprezentacji, został „wygryziony” w bramce właśnie przez niego. Bynajmniej niekoniecznie ze względów sportowych. Drugi golkiper reprezentacji miał mocno naciskać na federację pod tym względem. Dla Nieposkromionych Lwów nie skończyło się to źle, gdyż po raz pierwszy celebrowali zdobycie PNA, jednak Tommy’ego musiało zaboleć, że to nie on stał wtedy między słupkami i to właśnie jego rywal został wybrany najlepszym golkiperem turnieju.
We hear from former Cameroon star Thomas Nkono, who inspired #Buffon to become a goalkeeperhttps://t.co/c1jZQl7aeB pic.twitter.com/3qlPueU6qY
— FIFA.com (@FIFAcom) March 21, 2016
Cztery lata później Kamerun ponownie zdobył ten puchar z Bellem w bramce i wyglądało na to, że to on ponownie będzie bronił dostępu do siatki na mundialu we Włoszech.
Tak się jednak nie stało, ze względu na charakter Bella, który mocno krytykował ojczystą federację przez co stracił miejsce w składzie a Nieposkromione Lwy odpadły z turnieju dopiero w ćwierćfinale. N’Kono pokazał się na tym turnieju jako fantastyczny bramkarz i to wtedy właśnie zrobił niesamowite wrażenie na pewnym młodym Włochu.
Rywalizacja z Bell’em jednak się nie skończyła i w 1994-tym roku ponownie doszło do dziwnych zagrań ze strony konkurenta, które niestety spowodowały niesnaski w drużynie, załamanie atmosfery i coraz gorsze wyniki, a przegrany 1-6 mecz z Rosją był przysłowiowym gwoździem do trumny obu golkiperów w reprezentacyjnej karierze piłkarskiej.
Kibice w bramce drużyny narodowej ze środkowej Afryki zapamiętali jednak bardziej rywala N’Kono niż właśnie Czarnego Pająka, gdyż ten przegrał on z Jojo w plebiscycie na najlepszego afrykańskiego bramkarza stulecia zajmując drugie miejsce.
Thomas N'Kono – the 'Black Spider' and the goalkeeping star of Cameroon's 1990 World Cup run – coached Kiko Casilla at Espanyol. He always had the sense that Casilla never knew how talented a player he was:https://t.co/Xmyz0zlnam
— Phil Hay (@PhilHay_) August 6, 2019
Kariera szkoleniowca
Na piłkarską emeryturę przeszedł w 1997 roku i już niedługo potem, bo zaledwie dwa lata później związał się z katalońskim klubem ponownie. Został trenerem bramkarzy pierwszego zespołu, a następnie drugiej drużyny. Pomimo ambiwalentnych perypetii z reprezentacją, nie potrafił odmówić współpracy i piastował w niej funkcję asystenta trenera, z którą wiążą się czary i aresztowanie. Niemniej jednak Nieposkromione Lwy zdobywały w tym czasie m.in. złoto na Olimpiadzie w 2000r, a w 2002 Puchar Narodów Afryki.
W 2009 roku już na stałe związał się z pierwszym zespołem Espanyolu i do tej pory jest tam szkoleniowcem bramkarzy. I to nie byle jakich! Jego podopiecznymi byli tacy golkiperzy jak Karlos Kameni, Jacques Songo’o, Gorka Iraizoz, Kiko Casilla, Pau Lopez czy Diego Lopez. Mogę się założyć, że nazwiska te znają nie tylko wyznawcy iberyjskiego futbolu.
@JamCotton Thomas N'Kono: I fucking love him. #blackmagic pic.twitter.com/BC5rQz4ggp
— ?яростный голубь ? (@furiouspigeon) January 25, 2015
A jednak! Skandal! Czarna magia!?
Gdy był asystentem selekcjonera ojczystego Kamerunu było o nim głośno. Ale to chyba jedyny przypadek, gdy o N’Kono mówiło się głośno w związku ze zdarzeniem nie do końca sportowym w sensie stricte. To było tuż przed półfinałem Pucharu Narodów Afryki w 2002. Thomas został aresztowany za palenie kości i rozpylanie dziwnego eliksiru przy boisku. Kamerun wtedy wygrał z Mali trzema bramkami, a następnie zdobył Puchar.
Ciężko stwierdzić czy była to zasługa magii, jednak w kolejnym turnieju PNA nie udało się powtórzyć tego wyczynu. Było gorzej, a nawet gorzej niż źle. Reprezentacja Kamerunu przegrała wszystkie mecze. W Europie takie praktyki związane z magicznymi obrzędami mogą zaskakiwać, jednak w afrykańskim futbolu zdarzały się i nadal zdarzają, wbrew pozorom, dość często.
„Gdy byłem mały, w moim życiu był ktoś mityczny: Thomas N’Kono, bramkarz Kamerunu” – Gianluigi Buffon. Trudno o lepsze rekomendacje.
Prawdziwy wzór do naśladowania dla całych pokoleń znakomitych bramkarzy.