24:00 — To nie sen, to koszmar! Kończymy, przecierając oczy ze zdumienia
Ruyman w samej końcówce zapewnia tryumf Recreativo, co tylko potwierdza pierwszoligowe aspiracje klubu z Huelvy. Przed Levante obszerna praca domowa, jeśli chcą wyratować swój honor i dokonać remontady. Recreativo 1:0 Levante
Prawdziwą niespodzianką jest jednak bezbramkowy remis Xativy z Realem Madryt. Ci którzy czytali naszą zapowiedź, doskonale wiedzieli, że ich najsilniejszą bronią jest konsekwencja w defensywie, bowiem Francis od 700 minut nie wyciągał piłki z siatki, a od października walencki klub jest niepokonany. Można z aroganckim uśmiechem dodać: wiedzieliśmy, na co stać Xativę. Ale tak naprawdę to nie wiedzieliśmy, że stać ich na tak wiele. Atencja mediów i poszukiwacze tematów kryzysowych przeniosą się na najbliższy tydzień z Barcelony do Madrytu. Dla ekipy Carlo Ancelottiego to wstyd. To naprawdę nie jest sen, bo ta sytuacja przywdziała rozmiary koszmaru. Nad kibicami Królewskich krąży casus Alcorcón, a rewanż na Bernabeu z pewnością będzie elektryzujący. Choć Xativa może odpaść nawet w 1/16 finału, to tym remisem i tak zaszła dalej niż się spodziewano. Zaszła do prawdziwego rewanżu, a nie tylko dopełnienia formalności. Brawa za charakter, dla takich chwil warto oglądać futbol. Xativa 0:0 Real Madryt.
I tak sobota z Copa del Rey minęła pod znakiem niespodzianek. Z samego rana podrzucimy wam obszerne skróty, a ponadto zadbamy o kilka ekskluzywnych materiałów, bowiem jeden z naszych redaktorów wybiera się do Poznania na Lech Cup 2013. Zobaczymy na własne oczy Villarreal do lat 12, a następnie porozmawiamy z ich trenerem o szkoleniu młodzieży w Hiszpanii. Trzeba się zatem wyspać, dziękuję za waszą obecność, niskie ukłony, dobranoc! D.
PS A co na ten remis Mou?
23:12 — Kwestia motywacji?
Okazuje się, że zarówno dla Barcy, jak i Realu pojedynkowanie się z trzecioligowcem stanowi pewien problem. Jaki? Być może motywacyjny, bo nikt nie traktuje tego typu meczów poważnie. Katalończycy jakoś obronili się wynikiem, ale w przypadku Królewskich wcale nie jest tak kolorowo. Godzina gry za nami, a tam nadal bezbramkowo, podobnie jak w Huelvie. Wynik pójdzie w świat, a i beznadziejna gra nie pozostanie bez echa. Szacunek dla Xativy. Chłopaki, którzy we większości są madridistas, mogą imponować konsekwencją i walecznością.
22:40 — Ziew…
Mina Ikera Casillasa mówi wszystko o pierwszej połowie w wykonaniu Królewskich. Po prostu: wymowne.
22:33 — Bezbarwnie na starcie, o zagranicznych wojażach
W obu starciach jak na razie bezbramkowo, a klub z Bernabeu zdecydowanie nie przekonuje. Zajrzyjmy zatem do innych lig, choćby na polskie podwórko. Tutaj dziewięćdziesiąt minut zaliczyli Jonathan de Amo [0:0 ze Śląskiem] i Dani Quintana [1:1 z Pogonią]. Obu panów jeszcze wam przybliżymy szczegółowo przed rundą wiosenną i zapewne odwiedzimy ich w Łodzi oraz Białymstoku. A w międzyczasie można się delektować techniką Bojana, palce lizać!
22:24 — Konkrety
Przechodzimy do głównego dania, czyli ostatnich dwóch meczów z soboty. Pozwólcie, że grzecznie odsuniemy na boczny tor rywalizację Recreativo z Levante, a przyjrzymy się bliżej walce Realu Madryt z Xativą. Choć, rzecz jasna, jeśli zgłoszą się sympatycy Granotes bądź wielbiciele futbolu z Huelvy, to natychmiast zmienimy priorytety. A nieco poważniej, oto wyjściowa jedenastka Królewskich: Iker Casillas; Dani Carvajal, Nacho, Sergio Ramos, Álvaro Arbeloa; Asier Illarramendi, Casemiro; Jesé, Isco, Ángel Di María i Álvaro Morata. Dziewięciu Hiszpanów, jak na madryckie realia — robi wrażenie. A ile cantery, hoho…
22:09 — Przewrotność futbolu
Gdybym powiedział wam, że Athletic Bilbao pokona Barcelonę, uwierzylibyście? Pewnie nie. A gdybym powiedział wam, że Baskowie pokonają Dumę Katalonii, a za chwilę przegrają z Celtą Vigo? Odesłalibyście mnie do jakiegoś specjalisty. Takie wahania formy? Surrealizm. A jednak, podróbka Barcy okazuje się być skuteczniejsza niż oryginał, przynajmniej przeciwko ekipie Ernesto Valverde. El Txingurri musiał uznać wyższość Luisa Enrique, a katem gości okazał się 18-letni Santi Mina. O tym chłopaku będzie jeszcze głośno, a my obiecujemy na dniach napisać o utalentowanym wychowanku Celty. Gdyby opisać go krótko? Spryciarz bez kompleksów, idealnie pasuje do jego boiskowej postawy. Będą z niego ludzie, musicie uwierzyć na słowo. Przed klubem z Miasta Oliwnego niesamowicie wymagający rewanż, bowiem na Nuevo San Mames nigdy jeszcze nie wygrali goście. Stadion ma ledwie kilka miesięcy. Może to Celta poczyni honory w Bilbao?
Celta Vigo 1:0 Athletic Bilbao
21:57 — Golazo goni golazo!
Dwa przecudowne uderzenia, nic tylko podziwiać. Najpierw Timor z wolnego, a potem nożyce Cipriana. Osobiście głosuję na opcję numer dwa.
21:55 — Powrót do normalności?
Girona 1:1 Getafe.
21:50 — Niemrawe Getafe cierpi w Katalonii
Osiemnasta drużyna Segunda División narobiła strachu madryckiemu Getafe, a w rewanżu zapewne nie będzie odpuszczania u piłkarzy Luisa Garcíi Plazy. Spotkanie było wyjątkowo wyrównane i w zasadzie trudno wskazać stronę dominującą. Najmniej było tam piłki nożnej, bo obie ekipy nastawiły się na przebitki w środku pola i wyczekiwanie na błędy rywala. Sporo ostrych starć i napięcia, przez co arbiter mógł się gubić w niektórych sytuacjach. Po kwadransie można była przecierać oczy ze zdumienia, kiedy 24-letni David Timor dał prowadzenie gospodarzom. Nie chodziło nawet o niespodziankę, ale przecudowne, wysublimowane uderzenie z rzutu wolnego. Zawodnik wypożyczony z Osasuny dał sporo argumentów swojemu klubowi-matce, że powinien jak najprędzej wracać do Pampeluny. Honor Getafe wyratował Ciprian Marica. Ba, i to w jaki sposób — cudowną przewrotką. Z meczu na mecz Rumun coraz lepiej czuje więź z partnerami, ale do optymalnej dyspozycji jeszcze długa droga. Nie zmienia to faktu, że gdyby nie jego trafienie, to na Coliseum Alfonso Pérez byłoby gorąco od samego początku. Klub z przedmieść Madrytu zagubił formę i prawdopodobnie wróci do ligowych średniaków, jak co roku. Zaskoczeniem były występy Juana Rodrígueza oraz Jordiego Codiny. Miały być szatnie, a więc są szatnie!
21:40 — Sobota pod znakiem niespodzianek
Wracamy do relacjonowania Pucharu Hiszpanii z nieskrywaną radością. Otóż w międzyczasie nie było nudno i sztampowo, wręcz przeciwnie — byliśmy świadkami niespodzianek, a to już prognostyk, że lepiej nie odpuszczać nawet pozornie najnudniejszych pojedynków. Konkrety? O tym za parę chwil.
17:56 — Gorzki Manchester i formalności Getafe
David de Gea i jego koledzy przeżywają gorszy okres, o czym świadczy porażka 0:1 z Newcastle. Z tej okazji podrzucamy dzieło zaprzyjaźnionego R4sixa. Na murawę wchodzą już zawodnicy Girony i Getafe, a my urządzamy sobie krótką przerwę. Wrócimy do was dopiero za niecałe dwie godziny, przy okazji rywalizacji Celty Vigo z Athletikiem Bilbao. Cóż, nie samą piłką żyje człowiek.
17:50 — Wygrać i zapomnieć
Rewanż będzie już tylko formalnością, a ponadto okazją do sprawdzenia kilku nowych, a przede wszystkich młodych, twarzy. Sant Andreu 0:4 Atletico Madryt. Wieśniactwo ze strony Katalończyków, którzy znajdowali sobie coraz to nowsze i coraz bardziej burackie obiekty zainteresowania. Kończyło się na chóralnym obrażaniu matki Daniela Aranzubíi. Akurat 34-letni bramkarz, prócz tego incydentu, może mile wspominać to spotkanie, bowiem nie dość, że zaliczył debiut w nowym klubie, to jeszcze zachował czyste konto. Z drugiej strony, dziwnie byłoby, gdyby taki doświadczony golkiper wpuścił tutaj cokolwiek.
A David Villa przypomina się Barcelonie, samodzielnie ośmieszając defensywę Sant Andreu.
17:43 — Bez litości
Podsumujmy roszady w drużynie z Madrytu. Zeszli: Raúl García i Óliver Torres. Weszli: David Villa i Diego Costa. Na efekty nie trzeba było długo czekać, wiadomo. David Villa wsadza czwórkę. „Villa maravilla”, co z hiszpańskiego oznacza „cudowny Villa”. Bardzo często odśpiewują mu to kibice po strzelonych golach. Najwidoczniej to nieprzypadkowe nazwisko.
Sant Andreu 0:4 Atletico Madryt
85′ David Villa
17:34 — Zespołowość ponad wszystko
Warto zaznaczyć, że u Los Colchoneros zaczyna się objawiać ludyzm, bo pod bramką rywala urządzają sobie konkurs na najśmieszniejszą zabawę i największe czary. Oj, raz zaczarowali tak, że wypada tylko wstać i klaskać. Świetna wymiana piłki na malutkim obszarze, dwie piętki, podania w ciemno, zwód Turana i… 3:0. Magia. Simeone wypracował sobie modelowe zgranie piłkarzy, prędko nie wyjdę spod wrażenia ich geniuszu.
17:30 — Król pola karnego (i… okolic)
Nadrabiamy luki z pierwszej odsłony. Spójrzcie na trafienie Raúla.
17:18 — Licznik działa
My tu gadu-gadu, a przyjezdni znowu zatrudniają bramkarza rywali do wyciągania piłki z siatki. Ponownie turecki akcent na przedmieściach Barcelony, przeciwnicy biernie oczekują na jak najłagodniejszy wymiar kary.
Sant Andreu 0:3 Atletico Madryt
55′ Arda Turan
17:10 — Biesiada w pełni
Trybuny Narcís Sala korzystają z wydarzenia, jakim jest przyjazd wicelidera Primera División. Korzystają też sąsiedzi stadionu, bowiem z balkonu mają całkiem niezły widok na boisko. Oto sposób jak za darmo zobaczyć Ólivera Torresa i spółkę — przyjść do sąsiada na balkon. Za jedną z bramek widzimy też wymowny transparent: „Sant Andreu to nie Barcelona”. Można to traktować w sensie dosłownym, jak i przenośnym. Jednym może chodzić o przynależność dzielnicy do miasta, natomiast inni odbiorą to jako potwierdzenie umiejętności piłkarskich trzecioligowca. Natomiast fani niekiedy radośnie podśpiewują: „Patético de Madrid y puta España”. To raczej nie nadaje się do tłumaczenia, aczkolwiek znakomicie wpisuje się w klimat polskich stadionów. Jakoś to złożycie w całość. Wystarczy poczuć się jak kibic.
17:00 — Tajemnicze przebieralnie
Obiecywaliśmy zaglądanie do szatni, więc nie możemy być gołosłowni. Oto warunki jakie zastali piłkarze Cholo w Katalonii. Niestety nie mamy możliwości zajrzeć do szatni w przerwie meczu, kiedy to Diego Simeone motywuje swoich piłkarzy. To byłoby znacznie ciekawsze niż zdjęcia zaniedbanych pomieszczeń trzecioligowych klubów. Choć w sumie… tu nie jest aż tak tragicznie.
16:44 — Nowoczesne sposoby
Swego czasu rozpływano się nad funkcjonowaniem boków obrony Barcelony w ataku pozycyjnym. Natomiast teraz na czasie są boczni defensorzy Atletico, których Cholo ukierunkował po swojemu, lecz efekty zdają się być podobne, jeśli nie skuteczniejsze. Podstawą taktyki Los Indios są wysoko ustawieni boczni defensorzy. Spotkanie z Sant Andreu tylko potwierdza tę regułę, bowiem obie asysty przy golach należą do Filipe Luísa i Javiera Manquillo. Jak się okazuje, 19-letni Manquillo potrafi robić podobne rzeczy z piłką co jego starszy kolega, Juanfran. Siła rezerwowych! I nawiązując do siedzących na ławce, straszny dyskomfort dla Diego Costy. Już nawet nie chodzi o jakość plastikowych krzesełek, ale bezpośredni kontakt z murawą. Nie wierzę, że reszta rezerwowych nie kontroluje tam Diegito. On pewnie ma niemałą chętkę wybiec na murawę i zrobić komuś krzywdę, a do tego zdobyć parę bramek.
16:32 — Arda, dołóż nogę
Podrzucamy trafienie Turka. Najzwyklejsze celne wykończenie, z kilku metrów. Widać, że Katalończycy błądzą jak dzieci we mgle, kiedy przychodzi im bronić się przed ekipą Simeone.
16:25 — Definicja „goleady”
Naprawdę, nie można wygodnie rozsiąść się w fotelu, bo zawodnicy Diego Simeone postanowili urządzić sobie „goleadę”, czyli odmianę treningu strzeleckiego, tyle że w prawdziwym meczu. Los Rojiblancos narzucili swój styl i prawdopodobnie będą chcieli zapakować rywalom pokaźny worek z golami, by w rewanżu postawić na młodzież. Tym razem bezwzględny okazuje się Turek, Arda Turan, czyli kolejne uosobienie Cholo.
Sant Andreu 0:2 Atletico Madryt
20′ Arda Turan
16:17 — Pewniak
Długo nie trzeba była czekać na pierwsze trafienie madrytczyków. Po trzynastu minutach wynik spotkania otwiera niezawodny Raúl García. 27-latek przypomina sobie lata młodości, bo nareszcie trafił z formą i regularnie gra na światowym poziomie. Nie bez powodu Diego Simeone przypomina, że trzymanie go na ławce jest jego największym grzechem. Argentyńczyk nieraz śmiał się, że podstawowy skład powinien liczyć dwunastu piłkarzy, by znajdowało się tam miejsce właśnie dla Raúla. David Villa i Diego Costa czują jego oddech na plecach, a to motywuje tylko do jeszcze lepszych występów.
Sant Andreu 0:1 Atletico Madryt
13′ Raúl García
16:10 — Kolejny dzień pucharowej kopaniny
W sobotę Copa del Rey oferuje nam pięć meczów. Jeden z tych pojedynków już trwa, bo Sant Andreu walczy o niespodziankę z perfekcyjnym do bólu w tej kampanii Atlético Madryt. Sylwetkę Katalończyków przybliżył nam już Jacek Staszak we wczorajszej zapowiedzi: Kliknij!
Czas na trochę porządków. Oto nasz plan dnia:
16:00 Sant Andreu – Atletico Madryt
18:00 Girona – Getafe
20:00 Celta Vigo – Athletic Bilbao
22:00 CD Olimpic Xativa – Real Madryt
22:00 Recreativo Huelva – Levante
16:00 — Sobotni LIVE
Zaczęcie od „dzień dobry”, kiedy za oknami jest już niemal ciemne to średni pomysł. Aczkolwiek zaryzykuję: dzień dobry! Zapraszam na sobotnią relację z hiszpańskich boisk, a szczególnie z Pucharu Króla. Zajrzymy jednak także do innych rozgrywek, także tych drugoligowych, a nawet zagranicznych. Bo przecież Hiszpanie panoszą się we wszystkich ligach świata. Nie zabraknie ciekawostek, interesujących grafik i osobistych przemyśleń. Bądźcie z nami!
23:50 — To już jest koniec…
Piątek z Copa del Rey kończy się wraz z ostatnimi gwizdkami arbitrów. Dwa skrajne pojedynki. Z jednej strony mamy absolutną dominację Barcelony, z domieszką sensacji w postaci gola trzecioligowca. Atmosfera jednak bardzo sielankowa, a prawdziwe emocje, niekreowane sztucznie przez obserwatorów, trwały maksymalnie dwa kwadranse. Co najważniejsze, zaprzeczono klątwie dotyczącej koszulek senyery. Choć powodów do chluby dla Katalończyków tu nie znajdziemy, to jednak podopieczni Gerardo Martino wrócili na odpowiednie tory tym wynikiem. Natomiast rywalizacja Realu Valladolid z Rayo Vallecano powinna jak najszybciej uciec w niepamięć. Bezbramkowo, nudnawo, bez żadnych kolorowych zajść. Mecz, na jakim nie chcielibyśmy się pojawić z własnej woli, znając jego dalszy przebieg. Może w rewanżu ktoś uzna, że wypadałoby postarać się o awans. Jak na razie wygląda to tak, że obie drużyny chcą oddać kolejną rundę rywalowi. Za indywidualne zawody coraz więcej pochwał zbiera Saúl Ñíguez, co tylko cieszy serce. Niech młodzież się rozwija, brawa także dla zdolniachy Dongou.
Cartagena 1:4 Barcelona
Valladolid 0:0 Rayo
To była premierowa, debiutancka i przede wszystkim testowa relacja LIVE w naszym serwisie. Zachęcamy do pozostawiania po sobie śladu w postaci opinii. Warto kontynuować tego typu inicjatywę przy okazji kolejek ligowych w weekend? Co powinno podlegać modyfikacji? Zachęcamy do wypowiadania się w komentarzach bądź mejlowania do nas. Dziękuję tym, którzy choćby na chwilkę dotrzymali mi towarzystwa. Kładziemy się do łóżek z myślami przy mundialu. Ukłony dla was, dobrej nocy! D.
23:45 — Inwestycja w przyszłość
18-letni Kameruńczyk strzela debiutanckiego gola w barwach Barcelony, tak wykorzystuje się swoją szansę. Jean Marie Dongou, to nazwiska symbolizuje przyszłość.
Cartagena 1:4 Barcelona
88′ Dongou
23:36 — Sprawa zamknięta
Teraz już nie ma wątpliwości, koniec nałogowego pudłowania i chybionych uderzeń. Pedro kończy wszelkie dywagacje, umieszczając piłkę w siatce na 3:1.
Cartagena 1:3 Barcelona
76′ Pedro
23:32 — Minimalizm nie popłaca
Alexis Sánchez i koledzy pudłują zawodowo. Niezależnie czy to setka, czy może pusta bramka. Za każdym razem udaje im się przestrzelić, niebywałe!
23:12 — Złotousty
Raz już cytowaliśmy dzisiejszego wieczoru Gerarda Piqué, tym razem Hiszpan skomentował wyniki losowania na Twitterze: „Nikt nie powiedział, że będzie łatwo”. I z tym w pełni się zgadzamy, nikt nie odda punktów za darmo. A w Copa del Rey niezmiennie — Cartagena 1:2 Barcelona, Valladolid 0:0 Rayo. Limones jak na razie dwoi się i troi.
23:00 — Piknik o dość późnej porze
Żyć, nie umierać. Piłkarze Cartageny mogą zagrać z najlepszymi zawodnikami świata, posłuchać w przerwie dobrej muzyki, a jeszcze zagaić do liderów klubu z Katalonii o koszulki. Przerwa minęła w iście piknikowym klimacie, nawet dla zawodników, którzy zamiast czyścić głowy przed drugą odsłoną, zaczęli robić podchody pod meczowe pamiątki, nawet te żywe. To pokazuje, jak do rywalizacji podchodzą gospodarze — świadomie.
22:46 — Chwilowy wyskok stłumiony
Należy spojrzeć na sprawę dość obiektywnie, wszystko co mogła wyjątkowego zaoferować Cartagena, prawdopodobnie wyciągnęła już na stół. Koniec surrealizmu, czas na powrót do rzeczywistości. Cesc Fàbregas pozostał bez asekuracji defensorów rywali, co skutkuje kolejnym golem. Barcelona prowadzi, próba rewolucji natychmiast została stłamszona. A w drugim pojedynku bezbramkowo. Ani Rayo, ani Valladolid nie forsują tempa. Przypomina to wyczekiwanie na prezent od oponenta. Może w drugiej połowie ktoś podejmie gwałtowniejszą próbę wyjścia na prowadzenie.
Cartagena 1:2 Barcelona
43′ Cesc Fàbregas
22:42 — Pobudka
Niemal dwadzieścia minut historycznego prowadzenia na koncie Cartageny. Bajka jednak powoli zbliża się do końca, o czym wymownie zapewnił Pedro, wyrównując na 1:1. Zdaje się, że już nie ma ratunku dla trzecioligowca, bowiem Katalończycy z minuty na minutę podkręcają tempo. Przed gospodarzami wręcz niewykonalna misja.
Cartagena 1:1 Barcelona
36′ Pedro
22:30 — Oglądaj kartagiński fenomen
Jeżeli ktoś nie zdążył jeszcze znaleźć transmisji do meczu, a koniecznie chciałby sprawdzić fenomen z Kartaginy, to służymy pomocą: Kliknij!
22:23 — Przeklęta senyera
Dwadzieścia minut gry w Kartagenie, a gospodarze niespodziewanie wychodzą na prowadzenie. Barcelona prowadzi grę, ale niewiele wynika z posiadania piłki. Czy nadal można cytować Gerarda Pique i jego „¿Crisis? ¿Qué crisis?”. To już przeradza się w totalną zapadłość klubu z Camp Nou. Porażki zdarzają się każdemu, ale przypominamy, że fenomenalna i inteligenta Cartagena to jednak reprezentant Segunda División B, niżej niż rezerwy Dumy Katalonii.
Cartagena 1:0 Barcelona
17′ Fernando
21:53 — Meldunek od Emery’ego
Zadanie wykonane. Sevilla dowozi skromne 1:0 na wyjeździe, nawet grając w dziesiątkę. Szkoleniowiec Unai Emery może tylko donieść prezydentowi klubu, że odbębnił swoją robotę. Choć akurat tym razem spowiadać się nie musi, bo na samej górze dojdzie do zmian w sewilskim układzie rządzenia. Del Nido został skazany na siedem lat więzienia za oszustwa finansowe, więc siłą rzeczy Sevilla będzie szukać nowego zarządcy. Bałagan totalny, nie tylko na murawie.
21:50 — Kameralna atmosfera
Sprawdziliśmy także, jaką szatnię będą mieli do dyspozycji piłkarze Barcelony. Jak widać, nieco cieplejsza atmosfera niż u Sociedad, aczkolwiek nadal pozostajemy w kameralnym towarzystwie. A co, raz czy dwa nie zaszkodzi im poczuć się na powrót jak nowicjusze.
21:46 — Pierwszoligowa ofiara
Ktoś z Primera División będzie musiał odpaść już przy okazji pierwszego dwumeczu. Zarówno Real, jak i Rayo chciałyby pozostać w grze, ale jedenastki obu ekip to mieszanka zawodników rezerw z podstawowymi elementami składu. Zobaczymy, kto ma szerszą kadrę. Ponoć jesteś tak dobry jak twoja ławka rezerwowych.
Valladolid: Jaime; Rukavina, Rueda, Peña, Bergdich; Baraja, Rossi; Ebert, Omar; Osorio, Manucho.
Rayo: Cobeño; Arbilla, Gálvez, Galeano, Mojica; Saúl, Adrián; Lass, Bueno, Perea; Nery Castillo.
21:41 — Gotowi do boju
Poznaliśmy też wyjściowy skład trzecioligowej Cartaginy, choć nazwiska nie są zbyt wymowne, nawet dla nas!
Cartagina: Antoñito, Astrain, Mariano, Zurdo, Carlos, David, Marcos, Fede, Riau, De Lerma, Federico.
21:35 — Kopiuj, wklej
Warto dodać, że kartagiński obiekt jest wzorowany na Mini Estadi, czyli stadionie rezerw Barcelony. Znajomy widok dla niektórych piłkarzy Taty, nieprawdaż?
21:31 — Boski Argentyńczyk
A propos Barcelony, Leo Messi nie powinien narzekać na dzisiejsze losowanie. Pozostaje tylko rzucić klasykiem przypisanym do Cristiano Ronaldo: „Co za sprawiedliwość…”.
21:25 — W oczekiwaniu na deser
Poza spotkaniem w Santander, piątkowego wieczoru będziemy świadkami jeszcze dwóch rywalizacji. Cartagena podejmie Barcelonę, a Real Valladolid zawalczy z Rayo Vallecano. Poznaliśmy już jedenastkę Dumy Katalonii, bez Neymara, ale za to z Jordim Albą.
Barcelona: Pinto – Adriano, Bartra, Puyol, Alba – Song, Busquets, Sergi Roberto – Alexis, Cesc, Pedro.
21:16 — Jairo jak u mamy
Minęła już godzina gry w Santander, gdzie Racing próbuje przypomnieć sobie jak to jest walczyć z pierwszoligowcami. Z kolei Sevilla próbuje dostosować się raczej do trzecioligowych wzorców. Ot, jedni starają się być uprzejmi dla drugich. Na odrobinę prywaty zdobyciem bramki pozwolił sobie jedynie Jairo Samperio, ale 19-latek jest wychowankiem Racingu, więc akurat w rodzinnym domu można mu pozwolić na nieskromne przypomnienie o sobie. Nie wszystko jeszcze stracone, ponieważ Coke został ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Zatem grający w przewadze Kantabryjczycy mogą pokusić się o sprawienie niespodzianki.
21:09 — Istotnie, tak było
Mała retrospekcja z dzisiejszego losowania mundialowych grup. Zachowanie Zidana oraz Blattera odwzorowane w stu procentach, zapewniam.
20:55 — Pachnie folklorem
Za wszelką cenę szukaliśmy usprawiedliwienia dla Basków, aż natrafiliśmy na szatnie, w których musieli się przebierać zawodnicy Realu Sociedad. Istna trzecia liga, jeżeli nie niżej. Warunki bardzo nieciekawe. Nic więc dziwnego, że gracze Realu Sociedad byli tacy zamroczeni na murawie. Ich standardy zdecydowanie odbiegają od tych. Na szczęście, prysznice były oddzielne. Niby śmieszne, ale rywal madryckiego Realu dysponuje tylko jednym pomieszczeniem z prysznicami, ale o tym przeczytacie już w naszej zapowiedzi: Kliknij!
20:51 — Lekceważąc obowiązki
Kiedy drużyna z Ligi Mistrzów podejmuje trzecioligowca z Algeciras, to nie powinno nawet się poruszać tematu końcowego wyniku. A Real Sociedad swoją lekkomyślnością dał powody, by jednak w kilku zdaniach zahaczyć o nieszczęsny remis 1:1. Co można powiedzieć o tym spotkaniu? Było, co tu więcej dodawać. Baskowie wręcz na stojąco przeczekali dziewięćdziesiąt minut. Brakowało klarownych sytuacji, tylko stałe fragmenty przynosiły jakiekolwiek zagrożenie, Haris Seferović zdaje się przestał całe spotkanie na spalonym, sądząc po ich liczbie. De la Bella i Griezmann częściej byli zainteresowani szukaniem luki między nogami przeciwnika niż spoglądaniu w kierunku bramki. Kilka efektownych zagrań zdarzyło się odnotować, ale generalnie widowisko bez historii. Jedynie początek w wykonaniu gospodarzy mógł imponować pod względem intensywności, po prostu piłkarze Algeciras wyszli na ambicji. W tym wypadku minutami nacieszyli się Joseba Zaldua, Marco Sangalli i Javi Ros. Ponadto między słupkami stanął Eñaut Zubikarai, lecz lepiej nie wspominać o tym występie ze względu na niepewność w niemal każdej sytuacji. Dla widza to mogło być bolesne. Tak samo jak boleśnie skończył się mecz dla golkipera gospodarzy, który zderzył się ze słupkiem. W San Sebastián nie powinno być już żartów.
20:37 — Poszukiwacze okazji
Puchar często jest okazją do sprawdzenia zawodników szerokiej kadry. Podobnie było tym razem, bowiem swój pierwszy występ w tym sezonie zaliczyli choćby Juan Carlos czy Aleksandar Pantic z Villarrealu. Swoje minuty dostali też 19-latkowie Moisés Gómez oraz Pablo Iñiguez. W Elche szansę wytropił przede wszystkim doświadczony golkiper Toño. Na trybunach El Madrigal zasiadł natomiast Aarón Ñíguez, który widok miał następujący.
20:27 — Derby Walencji jak zawsze szalone
Rywalizacja dwóch pierwszoligowych ekip z walenckiego regionu miała być jednym z największym smaczków tej rundy. Jak się okazało, widowisko na El Madrigal nie zawiodło, bo zawodnicy zafundowali nam prawdziwą karuzelę nastrojów. Spotkanie otworzył jak zawsze niezawodny Giovani dos Santos i taki stan rzeczy utrzymywał się dość długo. Kiedy jednak Elche odpowiedziało to ze zdwojoną siłą. W przeciągu pięciu minut wszystko obróciło się do góry nogami, bo doświadczony Sergio Pelegrín i utalentowany Richmond Boakye poskromili Żółtą Łódź Podwodną. Dopiero w doliczonym czasie gry honor gospodarzy ratował Javier Aquino, doprowadzając do wyrównania. Villarreal 2:2 Elche, rewanż zapowiada się równie interesująco.
20:15 — Del Bosque uspokaja
Mały przerywnik. Można dopisywać teorie do gestów Sfinksa, jak tylko wyobraźnia pozwala. My skłaniamy się ku wersji: „Nie martwcie się, obronimy trofeum, spokojnie”.
20:12 — Pamiętamy
Najwspanialszym momentem okołomeczowym było upamiętnienie zmarłego na nowotwór Mikiego Roqué, który w czasach juniorskich wychowywał się w Lleidzie, a karierę kończył właśnie w Betisie. Obie strony bardzo się postarały. Nie zabrakło specjalnej oprawy, symboli na trybunach czy pamiątkowych podpisów upamiętniających tego wielkiego zawodnika. Miki, byłeś wspaniały, my także pamiętamy!
20:07 — Hej, patrzcie na mnie!
Pan Delgado Ferreiro i jego koncert. Jedno z popisowych zagrań, choć tutaj winą należy obarczyć sędziego liniowego.
20:01 — Sędziowie bez okularów
Muszę nabrać tchu, bo opowieść będzie iście filmowa. W piątej minucie meczu czerwoną kartkę otrzymuje Torres, czyli golkiper Lleidy. W jego miejsce wchodzi Perales, rezerwowy bramkarz, który z miejsca staje się bohaterem, broniąc uderzenie Jorge Moliny z jedenastu metrów. Arbitrowi brakowało łaskawości, bowiem dwadzieścia minut później Verdiblancos dostali kolejnego karnego. Tym razem nieomylny był Joan Verdú, jak to Katalończyk ma w zwyczaju. Rzecz w tym, że postanowił ośmieszyć bramkarza popularną panenką, a ten prawie zdążył się zorientować. Futbolówka po rękach spóźnionego Peralesa wturlała się do bramki, a gospodarze ruszyli z dość nieuzasadnionymi pretensjami do Joana. Doszło, delikatnie mówiąc, do małej szamotaniny, a raczej do rękoczynów. Możemy się domyślać o co poszło zawodnikom Lleidy, ale prawdopodobnie nie mogli wybaczyć Verdú tego lekceważącego stylu. Beticos kontrolowali spotkanie, ale nie potrafili stwarzać sobie dogodnych sytuacji. Pomoc zaoferowali przeciwnicy, a mianowicie bramkarz do spółki z defensorami gospodarzy. Szczerze mówiąc, wręcz załatwili gola na 2:0 Jorge Molinie. Rozjemca meczu i jego asystenci postanowili kontynuować koncert błędów, tym razem wyrównując rachunki. Po przerwie Lleida trafiła gola kontaktowego po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Problem w tym, że Betis założył udaną pułapkę ofsajdową, a asystent nie dostrzegł… czterech piłkarzy na pozycji spalonej. I tak zawodnicy dobrnęli do końca. Pojedynek pod znakiem przepychanek, kontrowersji i ślepych sędziów. Potężne gwizdy żegnały Joana Verdú, który przyjaciół tam raczej nie powinien szukać. Zwycięstwo jest zwycięstwem – Lleida 1:2 Betis.
19:40 — Efekt nowej miotły
Piątek z Pucharem Króla rozpoczął się nietypowo wcześnie, ponieważ w samo południe. O dwunastej trzecioligowa Lleida rywalizowała z będącym w kryzysie Betisem. Ostatnia ekipa Primera División na ławce trenerskiej miała już nowego szkoleniowca, czyli Juana Carlosa Garrido. Jak się okazuje, przyjście nowego dowódcy przyniosło upragniony tryumf, choć okoliczności raczej nie napawają sewilskich fanów do optymizmu. Od piątej minuty gospodarze grali w dziesiątkę, nie obyło się też bez kontrowersji oraz szaleństwa. Mimo wszystko, Garrido stwierdził, że zwycięstwo jest ważne, bo dodaje pewności siebie.
19:26 — Od ogółu do szczegółu
Po krótkiej przerwie wracamy do pucharowych rozważań. W ten weekend zostaną [lub już zostały] rozegrane pierwsze pojedynki 1/16 finału Copa del Rey. Od tej rundy swoje przygody zaczynają pierwszoligowcy, choć większość z nich na przystawkę dostała dwumecz ze zdecydowanie niżej usytuowanymi przeciwnikami, zazwyczaj z drugiej bądź trzeciej ligi. Weekendowy system rozgrywek jest wyjątkiem, bowiem rewanże wracają już do tradycyjnej formy wtorek-środa-czwartek. Rozbieżności w umiejętnościach są duże, ale jak pokazywały zeszłe lata — nietrudno o niespodziankę. A przynajmniej można sprawdzić, w jakich warunkach rozwijają się Hiszpanie w niższych ligach. No, właśnie…
18:41 — Zejdźmy na ziemię
Chyba każdy fan piłki nożnej wyznaje zasadę, że większej świętości od mundialu nie ma. Jednakże to dopiero za parę miesięcy, a my schodzimy na ziemię. Konkretniej to na hiszpańską ziemię i początki Pucharu Króla. Reasumując: Lleida 1:2 Betis, Villarreal 2:2 Elche. A Real Sociedad próbuje się rozprawić z Algeciras, po czterdziestu minutach bez skutku. O konkretach za chwilę.
18:36 — Rabat na przeloty
Brazylijski mundial będzie o tyle specyficzny, że sporą część czasu między kolejnymi spotkaniami zajmą przeloty do innych miast. Weźmy takich Hiszpanów, na pierwszy ogień. Zaczynają w Salvadorze, potem 1800 kilometrów do Rio de Janeiro, a jakby tego było mało czeka ich jeszcze dalszy kurs do Kurytyby, a więc następne 1200 kilometrów. Nie zazdrościmy!
18:34 — Łamigłówki i drabinka turniejowa
Analizom nie będzie końca w najbliższych dniach. Jeżeli drużyna A wyjdzie z drugiego miejsca, a drużyna B z pierwszego, to zapewne zespół C… i tak dalej. Nie będąc jednak gorszym, przekazujemy, że już w 1/8 finału może dojść do rywalizacji między Leo Messim a Cristiano Ronaldo. Jakaż to byłaby desakralizacja, gdyby jeden z piłkarskich herosów odpadł tak wcześnie. Niewątpliwie na każdym kroku drabinki czeka tykająca bomba. Można dodać nieco na przekór, że jedynie Zlatan nie musi się obawiać o przeciwników, w końcu jest najlepszy!
18:28 — Byle do otwarcia
Wszystko może się rozstrzygnąć już po dwóch spotkaniach. La Furia Roja najpierw zmierzy się z Holandią, pozornie najgroźniejszym przeciwnikiem. Potem, przynajmniej teoretycznie, decydująca batalia z Chile. A na sam koniec będzie można odprawić do domu Australijczyków, oby honory w trzecim meczu czynili już zawodnicy rezerwowi. Godziny spotkań? 21:00, 0:00, 18:00.
18:20 — Dlaczego tak szybko?
I to jest cały urok wszelkich losowań. Czekamy kilka godzin… a co tam, kilka dni… zresztą, przecież nie mogliśmy się doczekać od paru miesięcy. A tu wystarcza dwadzieścia minut w szybkim tempie i po sprawie. Patrząc na niektóre grupy, to faktycznie gospodarze oraz obrońcy tytułu będą musieli przyłożyć się już od pierwszego spotkania. Zadowoleni z losowania?
18:16 — Komu wolno bić lepszych?
Na szczegółowe analizy jeszcze przyjdzie pora. Na dniach zaprezentujemy wam sylwetki oponentów oraz charakterystykę lokalizacji, w których przyjdzie grać Hiszpanom. Gospodarze trafili na Chorwację, Kamerun i Meksyk. Dużo otwartej piłki.
18:14 — Żeby nie było za łatwo
Podsumujmy grupowych rywali Hiszpanów: Chile, Australia i… HOLANDIA! Oj, wbrew pozorom Sfinks napoci się już w fazie grupowej. Taryfy ulgowej nie będzie, zwłaszcza u południowoamerykańskich przeciwników.
18:12 — Co u innych?
Argentyna szczęśliwie, podobnie Niemcy. Belgowie to już w ogóle nie mają powodów do narzekań.
18:08 — Zawód Sfinksa
Vicente del Bosque zwracał uwagę, że wolałby uniknąć chilijskiej reprezentacji. Australia wygląda już nieco korzystniej w perspektywie zdobywania punktów. A u Brazylii? Dostali Meksyk, czyli rywala bardzo sobie bliskiego. W grupach nudnawo nie będzie, bez obaw.
18:04 — Alexis, szczęściarzu!
Hiszpanie zmierzą się z Chile, a Brazylijczycy z Kamerunem. Alexis Sánchez nareszcie powalczy z Gerardem Piqué poza gierkami treningowymi.
18:03 — Pierwsze koty za płoty
Włosi zagrają z Urugwajem, elektryzująco! Jeżeli zarówno Brazylijczycy, jak i Hiszpanie zajmą pierwsze lokaty w swoich grupach, to będą się omijać aż do finału. Wydaje się, że lepszego rozwiązania nie można sobie wyobrazić.
17:58 — Zasady gry
I w tym momencie nam wszystkim należą się szczere gratulacje. Przebrnęliśmy przez tłumaczenie wszelkich zasad, reguł i wytycznych. Ba, nawet nie zasnęliśmy. Zidane i spółka zaczynają mieszać oraz czarować. Wiemy już, że Brazylia znajdzie się w grupie A, natomiast Hiszpania zaraz obok w grupie B.
17:53 — Puchar pełen emocji
Derby Walencji na 2:2. Oj, działo się w rywalizacji Villarrealu i Elche, ale do tego jeszcze wrócimy. Nikt nie traktuje Copa del Rey po macoszemu. A w Brazylii już tylko minuty dzielą nas od otwierania tajemniczych kuleczek. A to wszyscy lubią najbardziej.
17:48 — Punkt kulminacyjny jeszcze poczeka
Ceremonia przeciąga się w nieskończoność, prezentacja drużyn, prezentacja miast, wypowiedzi byłych gwiazd mundiali. Na szczęście, pani prowadząca umila nam czas swoją obecnością. Do właściwej fazy losowania coraz bliżej. Cierpliwości…
17:27 — Kto powstrzyma mistrzów?
Zaczynamy od sprawy priorytetowej, czyli brazylijskiego mundialu, a konkretniej losowania grup. Na kogo trafią obrońcy tytułu oraz gospodarze turnieju? Nad tym rozmyśla zapewne większość fanów futbolu. Sprawdźmy zatem podział na koszyki:
Koszyk 1: Brazylia, Hiszpania, Argentyna, Belgia, Kolumbia, Niemcy, Szwajcaria, Urugwaj.
Koszyk 2: Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana, Algieria, Nigeria, Kamerun, Chile, Ekwador.
Koszyk 3: Japonia, Iran, Korea Południowa, Australia, USA, Meksyk, Kostaryka, Honduras.
Koszyk 4: Bośnia, Chorwacja, Anglia, Grecja, Włochy, Holandia, Portugalia, Rosja, Francja.
Zaraz po losowaniu wracamy na hiszpańskie podwórko, gdzie również nie brakuje emocji w Pucharze Hiszpanii. Debiut trenera Betisu oraz derby Walencji to tematy na sam początek!
Brak Primera División w weekend? To wcale nie oznacza braku emocji, szczególnie kiedy w miejsce rozgrywek ligowych Hiszpanie oferują nam Copa del Rey. Z tej okazji przez trzy dni będziemy na bieżąco informować was o najciekawszych wydarzeniach weekendu. Zdjęcia, cytaty, newsy, ciekawostki, gole, wyniki — to wszystko w naszej relacji LIVE. Wystarczy raz na jakiś czas odwiedzić portal. Bądźcie z nami!