
Fot. Malaga CF
Polak przychodził do Andaluzji jako jedna z największych nadziei klubu, natomiast teraz częściej spotykamy się z określeniem „ofiara Schustera”. 236 minut spędzonych na boisku przez ponad sześć miesięcy to rezultat zatrważający. Wydawało się, że spotkanie z Barceloną będzie punktem zwrotnym, ale w sprawie Bartłomieja Pawłowskiego nie ma żadnych postępów. W Máladze nasz korespondent, Kuba Wilmanowicz, spotkał się z 21-latkiem oraz dziennikarzami zorientowanymi w sytuacji klubu, by porozmawiać o dalszym losie skrzydłowego ze Zgierza.
Zdarzyło się, że sześć razy z rzędu Bartek nie powąchał nawet ławki rezerwowych. Brakowało dla niego miejsca nawet w meczowej osiemnastce, dlaczego?
José Luis Malo Pérez, dziennikarz Málaga Hoy:
To chyba jasne, że Bernd Schuster nie jest przekonany co do umiejętności oraz stylu gry zawodnika. Brak powołań stał się już tradycją. Początki Bartka wydawały się optymistyczne, trener dał mu szansę w pierwszym składzie przeciwko Barcelonie, powtarzał na konferencjach, jak bardzo w niego wierzy, sam myślałem, że stanie się jednym z liderów. Potem jednak wraz z kolejnymi szansami było coraz gorzej. Najwyraźniej szkoleniowiec go nie lubi, może nie pasuje mu do koncepcji, inaczej byłby chociaż na ławce.
Obserwuj autora na Twitterze
Javier Bautista, dziennikarz Radio COPE Málaga:
Powołań nie było, bo Schuster nie wiąże przyszłości z Polakiem. Zaczęło się komplikacjami z powodu opóźnień z dokumentami, a to nigdy nie jest dobry start, nawet mimo braku winy Bartka w tym wszystkim. Od początku jakby ciążyła na nim presja, że musi udowodnić więcej niż inni w dość krótkim czasie. Niby na początku była okazja występu z Barceloną, ale już wtedy było wiadomo, że musi jeszcze sporo popracować nad swoimi umiejętnościami. Schuster w osobistym rankingu klasyfikuje go bardzo nisko, bo nie pokazał wiele więcej niż błysk z Valladolid.
Obserwuj autora na Twitterze
Ismael Touat, dziennikarz Málaga Hoy:
Sprawa Pawłowskiego jest bardzo dziwna. Dwa tygodnie problemów z dokumentacją, przeszedł, błysnął z Aston Villą, zagrał z Barceloną i nagle zniknął. Myślę, że wszystko sprowadza się do tego, że szkoleniowiec go nie lubi, a ponadto Polak nie jest jego pomysłem transferowym, choć podobno zgodził się na jego przenosiny. Ostatnio znowu dostał szansę, musi walczyć o swoje w takich pojedynkach.
Obserwuj autora na Twitterze
Dość nieśmiało pojawiają się doniesienia o rzekomym konflikcie z Berndem Schusterem. Jest w tym ziarnko prawdy czy Polak po prostu odstaje od kolegów?
José Luis Malo Pérez:
Myślę, że decyzje niemieckiego trenera przede wszystkim mają podłoże sportowe. To prawda, że po meczu z Celtą Vigo Schuster trochę wybuchł i odniósł się z gniewem do Pawłowskiego, traktując go jako jednego z głównych winowajców porażki. Może ten mini-konflikt kosztował Bartka kilka meczów bez powołań, ale jeśli szukać głównych powodów to są to aspekty stricte piłkarskie. Wiemy, że Polak lubi się kiwać, czego z kolei Niemiec nie trawi.
Javier Bautista:
Nie ma żadnego konfliktu z trenerem. Jedyne o czym można mówić to o specyficznym stylu: bardzo anarchicznym, samolubnym i nastawionym na samego siebie. Bartek nie może się poczuć jednym z elementów układanki, bo kiedy tylko dostaje szanse, to koniecznie chce zaistnieć sam. To nie jest gra indywidualna, o czym często Niemiec przypomina. Schuster prosi o więcej zespołowości i koleżeństwa taktycznego, ale zazwyczaj nie otrzymuje tego od Polaka.
Ismael Touat:
Pawłowski jest jeszcze dzieciakiem. No, prawie dzieckiem. Mieszka sam, relacje językowe ogranicza do ludzi z klubu oraz kolegów z drużyny. Głównie musi dorosnąć do tego miejsca. Przydałby mu się ktoś, kto doradzi, pomoże i nauczy. Schuster ma swoje metody, więc nie czeka, aż ktoś dojrzeje mentalnie i piłkarsko. Na wszystko przyjdzie pora.
Jakie wrażenia wywarł na was Pawłowski? Czego mu jeszcze brakuje względem konkurencji?
José Luis Malo Pérez:
Świetny zawodnik, jeśli ma piłkę przy nodze. Zawsze próbuje czegoś niekonwencjonalnego i nie ma kompleksów. Na tyle ile zdążyłem go poznać, muszę przyznać, że ma genialną osobowość. Od swojego debiutu z Aston Villą aż do meczu z Barceloną nie miał wiele szans do zaprezentowania się, jednak kilka razy błysnął. Oczywiście przepiękne trafienie z Valladolid, kiedy to pokazał, że potrafi grać obiema nogami. Myślę, że jego głównym problemem jest presja, ponieważ kiedy tylko gra, stara się pokazać zbyt wiele na raz. Próbuje wszystko zrobić bardzo szybko i chaotycznie, nie może złapać równowagi. Wydaje mi się też, że płaci frycowe z powodu braków w defensywie, na samym początku brakowało mu dyscypliny taktycznej oraz ogłady. Być może zaniedbał ten temat, grając w Polsce, bo wiadomo, że tam styl jest inny. Przyjście do Hiszpanii to automatycznie inna rola i inne obowiązki dla pomocnika, więc trener wymaga więcej niż Bartek mógł oczekiwać. Wbrew pozorom, wydaje się dość utalentowanym zawodnikiem, który w przyszłości może dać nam wiele interesujących wspomnień, potrzebuje więcej szans i pewności siebie.
Javier Bautista:
Jak na swój wiek jest dość dojrzały i inteligentny, choć na boisku czasem brakuje mu logiki. Nie można powiedzieć złego słowa na jego przygotowanie motoryczne, choć zdecydowanie brakuje mu szczęścia. To nie był transfer Schustera, a jego gra to połączenie chaosu z młodzieńczą fantazją, to chyba główne problemy. Z drugiej strony, błyskawicznie opanował język, świetnie już mówi po hiszpańsku, to zasługuje na pochwałę, zależy mu na przystosowaniu się do środowiska.
Ismael Touat:
To interesująca opcja na przyszłość, ma dobrą technikę użytkową, ale wolałbym zobaczyć więcej meczów w jego wykonaniu, żeby głosić miarodajne osądy. Zwraca na siebie uwagę, ale nie trzyma się koncepcji. Musi poprawić jeszcze decyzje na boisku oraz grę pressingiem, bo w tym aspekcie odstaje. Kluczowy dla niego powinien być trener, który go wspiera, natomiast wiemy, że obaj nie czują do siebie tego zaufania.
Jeśli chodzi o najbliższe tygodnie, wywalczenie miejsca w składzie i odzyskanie zaufania trenera jest jeszcze możliwe?
José Luis Malo Pérez:
Początkowo byłem przekonany, że Málaga skorzysta z opcji wykupu, zanim jeszcze skończy się sezon. Teraz jednak Schuster maluje obraz, jakoby Pawłowski był bezużyteczny dla drużyny, po prostu go nie chce. Szczerze wątpię, by doszło do drastycznej odmiany jego sytuacji. Málaga prowadzi bardzo ekonomiczny projekt, więc opcja wykupu przyszłościowego Bartka, a następnie sprzedania go znacznie drożej wydaje się atrakcyjna. Docierały nawet do mnie sygnały, że takie są intencje zarządu, jednak, jak wiadomo, ostatnie słowo należy do trenera…
Javier Bautista:
Wydaje się, że nie możliwości wypożyczenia go gdzieś bądź powrotu do Polski, więc pewnie jeszcze dostanie kilka minut na miejscu. Szczerze mówiąc, pojawiły się przynajmniej trzy zapytania o Bartka, ale on nigdzie się nie wybiera. Schuster ma świadomość, że to jeszcze młody chłopak, ale braki taktyczne są dla Niemca obecnie druzgocące. Nie ma co go skreślać, szybko się uczy, więc potrzebuje doświadczenia, gry i czasu na aklimatyzację. Może więcej zyskają jego młodzi koledzy, jak Chen oraz Fabrice, którzy wyjechali zbierać minuty do Belgii. Bartka czeka jeszcze trochę walki i męczarni.
Ismael Touat:
Pawłowski zostanie z nami do końca sezonu i sprawa wydaje się tutaj prosta. Jego sytuacja nie ulegnie diametralnej poprawie, nadal będzie dostawał jedynie kilka minut, by udowodnić swoją wartość. Jeśli rzeczywiście przekona ludzi z klubu, to zostanie. Musi jednak na to zasłużyć w najbliższych miesiącach.
Piękny gol z Valladolid oraz pojedyncze akcje. Z czego jeszcze kibic Málagi może zapamiętać Polaka?
José Luis Malo Pérez:
Nie dał nam argumentów, by zapamiętać go jakoś szczególnie. Jeżeli zaś chodzi o płaszczyznę osobistą, mogę jedynie powtórzyć, że zaimponował mi swoim charakterem oraz podejściem do życia i zawodu. Muszę podkreślić, że polubiłem go za jego normalność względem dziennikarzy, luz w rozmowie i przede wszystkim przygotowanie, jeśli chodzi o język oraz kulturę. Wie więcej niż niektórzy miejscowi, bardzo ambitny i zdeterminowany człowiek. Poza tym, mamy wspólne gusta piłkarskie i muzyczne. Bartek też lubi klasykę.
Javier Bautista:
Zapamiętamy jedno z ładniejszych golazo w sezonie oraz błyskawiczne przyswojenie hiszpańskiego. W Máladze nie ma szczęścia, to chyba złe miejsce dla niego, moim zdaniem powinien grać i zbierać minuty w innym miejscu. Tutaj rok temu jeszcze była Liga Mistrzów, więc kibice wymagają europejskiego poziomu, to nie pomaga młodym piłkarzom, na których ciąży gigantyczna presja. Starsi radzą sobie z tym lepiej.
Ismael Touat:
W sumie to wiadomo o nim niewiele. Pewne ograniczenia nie pozwalają go szczegółowo poznać, zazwyczaj gdzieś ucieka albo jest samotny, nie ma też Twittera ani nie jest aktywny społecznie. Mimo wszystko, wydaje się jednak bardzo mądrym i ciekawym dzieciakiem. Jeśli nic się nie zmieni, zostanie zapamiętany jako eksperyment tego projektu, czyli przyszłościowy gracz, niemogący się przebić w klubie. Jeśli jednak Schuster da mu więcej okazji do gry, to wierzę, że da nam argumenty, by pozytywnie o nim myśleć, jeszcze coś więcej niż momenty oraz gol z Valladolid.

Korespondent z Estadio La Rosaleda
Nasz korespondent z Andaluzji, Kuba Wilmanowicz, reprezentował redakcję na meczu między Málagą a Sevillą, więc korzystając z okazji zamienił parę słów z bohaterem materiału. Kuba zwrócił uwagę na kult zmarłego wczoraj Luisa Aragonésa na Estadio La Rosaleda. Kibice co kilka minut skandowali jego nazwisko, wywieszając też przy tym mnóstwo transparentów upamiętniających wielkiego trenera. Ponadto, informował nas o zamieszkach podczas derbów Andaluzji oraz interwencjach policji. Na końcu udało mu się jeszcze zamienić parę słów prywatnie z autorem przepięknego gola, Samu. Wróćmy jednak do Bartka Pawłowskiego i krótkiej rozmówki pomeczowej:
Nareszcie wygraliście, tym bardziej z tak wymagającym rywalem w tak ważnym meczu. Jak oceniasz ten występ kolegów?
Najważniejsze, że stale się rozwijamy i widać, że forma rośnie. Ostatnio zdominowała nas Barcelona, jeszcze wcześniej rozegraliśmy w miarę wyrównane zawody z Valencią, ale nie mieliśmy wtedy przewagi. W dzisiejszym spotkaniu natomiast mieliśmy już więcej do powiedzenia, co udokumentowaliśmy trzema golami. Sevilla postawiła trudne warunki, sama dwa razy trafiła do siatki, ale ostatecznie to my zdobywamy trzy punkty.
Ostatnio miałeś trochę problemów, ale w spotkaniu z Barceloną już zagrałeś. Jak zapatrujesz się na kolejne mecze?
Nie, nie… nie było przecież żadnych problemów. To nie ode mnie zależy, czy znajdę się w kadrze na kolejne spotkania, więc nie myślę o takich sprawach. Muszę robić swoje i cierpliwie czekam na kolejne szanse.
Jesteś szczęśliwy w Máladze?
Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie aspekty, to dlaczego nie? Jasne, że jestem szczęśliwy. Cały czas się uczę i rozwijam.
KOMENTARZ: Kubie nie udało się zbyt długo porozmawiać z rodakiem, ponieważ Bartek musiał już iść, natomiast wymijające odpowiedzi i tak nie pozwoliłyby uzyskać żadnych satysfakcjonujących informacji. Co można zaobserwować u Pawłowskiego, jest już zmęczony swoją sytuacją, wszystkimi doniesieniami mediów oraz rozmowami o przyszłości. Tym bardziej widząc coraz lepszą formę konkurentów, Samu i Dudy, może się czuć niepewnie. Do tego należy dopisać najnowsze wzmocnienia ofensywne, co niewątpliwie było pomysłem Bernda Schustera. Okoliczności nie są sprzyjające do gry, lecz jak zauważa sam Bartek i andaluzyjscy dziennikarze — z każdym tygodniem skrzydłowy się rozwija. Rok na Estadio La Rosaleda z pewnością będzie dla niego cenną lekcją piłkarską, jak i mentalną, zaś postępy kulturowe oraz językowe tylko dodają mu w oczach zarządu, tym bardziej że Hiszpania spodobała się chłopakowi ze Zgierza. O ile Schuster nie zmieni podejścia do Polaka, 21-latek będzie musiał modyfikować swoje plany. Obecnie młodzieżowy reprezentant Polski skupia się tylko i wyłącznie na grze w Andaluzji. Kilka szans jeszcze przed nim, więc należałoby je wykorzystać, o ile nadal chcemy oglądać polskiego rodzynka w Primera División. Większość otoczenia jest mu przychylna, poza człowiekiem najważniejszym — trenerem.
KORESPONDENCJA Z MÀLAGI: KUBA WILMANOWICZ.

Bartek i Kuba w strefie mieszanej