Chociaż w Hiszpanii piłka nożna ma bardzo ważne miejsce w sercu każdego mieszkańca, to istnieje ona głównie w wersji męskiej. Tym bardziej warto podkreślić sukces klubu AEM Lleida, którego zawodniczki wygrały rozgrywki ligowe, grając przeciwko chłopięcym drużynom.
„Głupio jest przegrywać z dziewczynami” – stwierdził Oriol Marchal, jeden z pokonanych piłkarzy – „ale one są naprawdę dobre”. I chociaż zwycięstwo w amatorskiej, regionalnej lidze, gdzie grają zespoły do lat czternastu, nie może się równać z wieloma ważniejszymi rozgrywkami, to w Hiszpanii może to być pierwszy krok do spopularyzowania żeńskiej odmiany tego sportu.
Amerykański raj
W kraju, gdzie nawet najbardziej utytułowany klub jak Real Madryt, dopiero kilka miesięcy temu ogłosił utworzenie żeńskiej sekcji, jest jeszcze wiele do zrobienia. Mówią o tym zresztą same zawodniczki. W wywiadzie dla New York Times, Andrea Gómez, najlepsza napastniczka i kapitan drużyny jasno podkreśla: „Zawsze chcę pokazać, że futbol nie jest tylko dla chłopaków. Jeżeli jesteś lepszy technicznie, to możesz nadrobić braki fizyczne”. I chociaż w przyszłości chciałaby grać w piłkę, to już nie we własnym kraju: „Chcę grać tam, gdzie żeńska piłka jest faktycznie ceniona, tak jak dzieje się to w Stanach Zjednoczonych”.
Na to by skupić się głównie na trenowaniu dziewczyn, zespół z Lleidy zdecydował się prawie dekadę temu. W 2014 roku zaś, gdy po raz kolejny ta drużyna zdominowała rozgrywki żeńskie, postanowili dołączyć do ligi chłopięcej. Pozwoliły na to hiszpańskie przepisy, które zezwalają, by w rozgrywkach do lat czternastu grały drużyny złożone z zawodników obu płci. Mogą wystawiać zespoły zarówno chłopięce, dziewczęce, jak i mieszane. „Aby osiągnąć prawdziwy postęp potrzebujesz silnych przeciwników. To nas skłoniło to tego, by nasze dziewczyny grały z chłopakami” – stwierdził José María Salmerón, dyrektor generalny klubu.
„Księżniczki” na boisku
Początki nie były łatwe. W debiutanckim sezonie AEM Lleida zajęła dwunaste miejsce w lidze złożonej z osiemnastu ekip. Najważniejsze było jednak to, że dziewczyny mogły rywalizować z drużynami równymi sobie, gdzie każdy mecz jest prawdziwą sportową walką i wyzwaniem. Z roku na rok wyniki były coraz lepsze, co niosło ze sobą także i negatywne konsekwencje, znane też z polskich boisk. „To dziwne, ale większość przykrych komentarzy i obelg wobec naszych dziewczyn, pochodziło ze strony matek piłkarzy. Nasze zwycięstwa były problemem dla rodziców, a nie dla chłopaków z przeciwnych drużyn” – dodał Salmeron. O dziwo ze stereotypami trzeba było walczyć często na samym boisku. „Jeden z sędziów przez cały mecz mówił do naszych dziewczyn <<księżniczki>>, a podczas innego spotkania arbiter zapytał się czy nie pomyliliśmy boisk” – wspomina trener drużyny, Daniel Rodrigo.
Pomimo sukcesu AEM Lleidy, inne kluby nie są tak skłonne do pójścia w ich ślady. „Po prostu nie mamy tradycji w żeńskim futbolu” – powiedział dyrektor techniczny jednego z rywali, drużyny La Noguera, która w różnych grupach wiekowych ma 113 zawodników, w tym tylko jedną siedmioletnią dziewczynkę. Ale i on nie mógł nachwalić się, gdy mówił o dziewczynach z AEM. „Przewyższają innych taktycznie, słuchają każdego słowa, jakie wypowie ich trener” – stwierdził Pere Clariso.
Sukcesy żeńskiej drużyny już powoli przynoszą plony. Przede wszystkim zmienia się mentalność, zwłaszcza u rodziców przyszłych piłkarek. Jak przyznaje jedna z matek, na początku był wielki strach, że coś się może stać dziewczynkom podczas gry z chłopcami. Aktualnie, z roku na rok dziewczyn na treningach jest coraz więcej. Mimo to klubowi brakuje pieniędzy. Zarząd postanowił więc założyć kampanię crowdfundingową, dzięki której chce zebrać dziesięć tysięcy dolarów, potrzebnych na rozwój drużyny. Niestety w tej kwestii ciężko liczyć na hiszpańską federację piłkarską, która wciąż niechętnie wspiera żeński futbol. Trudno też przekonać regionalne firmy do sponsoringu młodej drużyny.
Kobiety na Calderón
Każde zwycięstwo, dziewczyn, zwłaszcza tak medialne, jak to ostatnie, rozpoczyna po raz kolejny dyskusję na temat pozycji żeńskiego futbolu w Hiszpanii. Być może właśnie medialny nacisk na tę kwestię sprawił, że nawet Florentino Pérez postanowił wreszcie otworzyć żeńską sekcję futbolu. Fakt, iż tak wielki klub jak Real Madryt nie posiadał przez lata kobiecej drużyny był solą w oku wielu komentatorów i komentatorek. Jednak według dziennikarzy AS-a, klub dokonał już pierwszych kroków w celu wpuszczenia na swoje boiska także piłkarek. Początkowo mają być to tylko grupy młodzieżowe i to na nich chcą skupić się Królewscy. Na założenie profesjonalnej drużyny, która mogłaby rywalizować o najwyższe laury w kobiecym futbolu, fani klubu z Estadio Santiago Bernabéu będą musieli jeszcze poczekać. A Real miałby do kogo dołączyć, bowiem obecnie w rozgrywkach Liga Iberdrola, najwyższej hiszpańskiej klasie rozgrywkowej rywalizuje czternaście drużyn, spośród których dziesięć reprezentuje kluby, których męska drużyna gra w La Liga Santander lub w Liga 1|2|3. Swoje żeńskie drużyny mają praktycznie wszystkie największe hiszpańskie drużyny jak FC Barcelona, czy Atlético.. W Madrycie istnieje również żeński zespół Rayo, ponieważ klub i kibice Błyskawic prężnie działają na rzecz równości płci. Rozgrywki kobiet zyskują na popularności, bowiem najważniejsze spotkania rozgrywano już na takich stadionach jak Mestalla lub Vicente Calderón, gdzie na meczu Atlético – Athletic zjawiło się nawet dziesięć tysięcy kibiców.
Status kobiecego futbolu powoli się zmienia. Wpływ mają na to zarówno coraz bardziej profesjonalne rozgrywki ligowe, jak i takie zwycięstwa, jak to dziewczyn z AEM Lleidy. Wygrana w lidze z chłopcami pokazała, że płeć piękna także potrafi prosto kopać piłkę. Jak stwierdziła Ana Maria Biela, matka jednej z piłkarek – „Dziewczyny są młode, więc jeszcze do nich nie dociera, że zrobiły coś niezwykłego”, ale być może to wydarzenie będzie jednym z małych kamieni, który poruszy całą lawinę i za dekadę lub dwie, to nie USA, a Hiszpania będzie rajem dla kobiecej piłki.