Choć osiągnął już bardzo wiele, Luka Modrić wciąż pozostaje skromnym chłopakiem, takim samym który jeszcze kilka lat temu grał na rodzimych boiskach. Zapraszamy do przeczytania tłumaczenia reportażu Hugo Cerezo, który ukazał się na stronie Marki.
Trudno znaleźć ślad Modricia w Zadarze, w mieście jego narodzin, gdzie skrywał się przed bałkańską wojną i stawiał swoje pierwsze kroki w piłce nożnej broniąc herbu lokalnego klubu. „Nie ma wiele co wyjaśniać, w tym kraju tacy jesteśmy. To dziwne. Gdybyśmy byli w Argentynie, Modrić byłby wszędzie” – przyznaje Roman Morović, dyrektor ds. komunikacji NK Zadar, będąc nieco zakłopotany tematem i starając się wyjaśnić dlaczego zawodnik pokroju Luki nie jest ikoną jego miasta.
Jednakże świadkowie jego rozwoju nadal istnieją. Hotel Kolovare, gdzie mieszkał przez pewien czas jako uchodźca, Hotel Iž – bardziej skromny, gdzie osiadł później aż do podpisania kontraktu z Dinamo w wieku 14 lat, kompleks treningowy Višnjik, stadion Stanovi… Idziemy śladami przeszłości Modricia, jego własnego świadectwa poprzez Zadar, miasto z plażą z 70-tysiącami mieszkańców, którego wybrzeża są przepełnione łodziami, a sport czai się za każdym rokiem. Jak powiedziałby to Ramos, Beverly Hills jego przyjaciela Lukity.
Pierwsze podania na parkingu
Miałem życie takie jak każde dziecko, bawiłem się z przyjaciółmi, zawsze grałem w piłkę nożną naprzeciw mojego miejsca zamieszkania (powołując się na parking Hotelu Kolovare). Mam tylko dobre wspomnienia z mojego dzieciństwa. Pomimo tego wszystkiego, co przeżyliśmy w Chorwacji. Bawiłem się jak każde dziecko i nie zwracałem większej uwagi. To wszystko sprawiło, że jestem silnym człowiekiem i z dzieciństwa mam tylko szczęśliwe wspomnienia.
Luka urodził się w Zadarze, ale będąc bardzo mały przeprowadził się na wieś położoną 40 kilometrów na północ. Jej nazwa to Zaton Obrovački. Uciekał tam podczas wojny przed Serbami. Jego rodzina osiedliła się w Hotelu Kolovare. Na parkingu, gdzie obecnie turyści parkują swoje samochody, Luka rozpoczynał swoją karierę.
Transfer i świadek w NK Zadar
Mój ojciec zabrał mnie do klubu, było tam wiele dzieci. Wziął mnie do klubowej szkółki i spędziłem tam siedem lat. Mam przyjaciół z tamtego okresu, kolegów z którymi grałem i tych, z którymi wciąż utrzymuję kontakt. Tak naprawdę wtedy też poznałem mojego najlepszego przyjaciela. Był świadkiem na moim ślubie, a ja na jego.
Luka przeniósł się do Hotelu Iž (obecnie ośrodek dla nieletnich), skąd mógł dojść na piechotę zarówno na obiekty treningowe, jak i stadion. Tu i tu było blisko. Na treningi kierował się do kompleksu sportowego Višnjik, który został niedawno odnowiony i gdzie znajdują się boiska piłkarskie, do koszykówki, tenisa, siatkówki, a także bieżnia. Położone jest obok hali im. Krešimira Ćosicia na 9000 miejsc, z rzeźbą Ćosicia – legendy jugosłowiańskiej koszykówki. Jest to doskonały przykład kultury sportowej w Chorwacji i ich konkurencyjności. Tam Lukę odkrył Tomislav Bašić, który zmarł w 2014 roku, kiedy Modrić grał w już w Madrycie. Wówczas zawodnik prosił władze klubu o pozwolenie na pójście na pogrzeb.
“Jeśli nie jesteś wystarczająco dobry dla Hadjuka, to i dla Zadaru”
Poszedłem do Hadjuka Split na małe testy bez Bašicia, który był wówczas dyrektorem Zadaru. Tam powiedziano mi, że jest za wcześnie i muszę wrócić. A gdzie? Do Zadaru. Powiedział mi – „Jeśli nie jesteś wystarczająco dobry dla Hadjuka, to nie jesteś dobry i dla Zadaru. Nie możesz z nami trenować”.
Bašić nie miał zamiaru stać bezczynnie tylko dlatego że Hadjuk, najbardziej rozpoznawalna drużyna w okolicy, odrzuciła Modricia i tym samym prawdopodobnie popełniła jeden z największych błędów w historii klubu. Zapukał do drzwi odwiecznego rywala.
To właśnie on polecił mnie w Dinamie Zagrzeb. Był moim „sportowym ojcem”. Oprócz mojej rodziny, moich rodziców i ludzi blisko mnie, to właśnie on był jedynym, który zawsze wierzył we mnie. Walczył o wszystko dla mnie. Teraz jestem smutny, że nie ma go już wśród nas. Miał wiele zasług w mojej karierze. Zawsze służył radą, kiedy grałem w Dinamie, Tottenhamie, w reprezentacji. Jego słowa były dla mnie niczym złoto.
Szkółka Zadaru
Teraz Zadar nie jest w tak dobrej sytuacji, jest to wstyd dla miasta, że nie mamy drużyny w pierwszej lidze. Pierwszym sportem w mieście jest koszykówka z wielkimi zawodnikami, ale mieszkańcy lubią też piłkę nożną. Jest wielu piłkarzy stąd, którzy mają – bądź mieli – wspaniałe kariery: Šime Vrsaljko (Atlético), Danijel Subašić (Monaco), Miladin “Dado” Pršo (były zawodnik min. Monaco i Glasgow Rangers), Stipe Perica (wcześniej Chelsea, obecnie Udinese)… Są nowe osoby w klubie, które chcą, aby Zadar powędrował znów na szczyt. Teraz jestem socio. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mieć stabilną drużynę, zasługujemy na pierwszą ligę.
Po wejściu na stadion, dwumetrowa postać wita odwiedzających. Nie jest to pomnik Modricia, lecz Hrvoje Ćusticia, syna obecnego prezydenta. To swego rodzaju hołd dla tragicznie zmarłego piłkarza, który umarł po uderzeniu głową w betonowy mur otaczający boisko.
„Staramy się zreorganizować, zmienić sposób wykonywania pewnych czynności i doprowadzić klub do pierwszej ligi. Luka powinien być dla nas punktem odniesienia. (…) Przychodzisz tutaj i zdajesz sobie sprawę z tego, że jest idolem i grał dla nas” – wyjaśnia Morović.
Niewyczerpane talenty Dalmacji
Nie wiem, zawsze nas o to pytają dlaczego Dalmacja zrodziła tylu świetnych sportowców. Trudno jest to wyjaśnić, jest wiele talentów. Kukoč, Petrović, Ivanišević, Ivano Balić… Jest coś w powietrzu… Jest tutaj tak wiele osób uprawiających sport. Istnieje też takie słowo, które lubimy powtarzać w Dalmacji. Dispet – znaczy ono tyle co udowodnić coś, sprawdzić swoje siły.
Jeśli istnieje w Zadarze miejsce, które służy jako sanktuarium poświęcone wielkim sportowcom narodowym to jest nim Mamma Mia – restauracja, w której zjesz zarówno mięso jak i ciasto czekoladowe. Koszulka Modricia leży obok trykotu Subašicia czy Hrvoje Pericia.
Zarówno Luka jak i jego rodzice są stałymi bywalcami. „Gdyby znali prawdę, nie mówiliby rzeczy, które mówią. Każdy Chorwat powinien okazywać szacunek i podziw dla Modricia, zarówno dla piłkarza, jak i człowieka” – mówi właściciel restauracji, Đuro Đurković.
Uwielbienie do koszykówki
Zadar jest sportowym miastem, poza piłką nożną grałem w koszykówkę, bardzo to lubię, bardzo. Każdego roku kiedy jechaliśmy na wakacje rzucaliśmy do kosza z moimi przyjaciółmi, choć wówczas była wojna. Nie było żadnych reguł, po prostu bawiliśmy się. Już teraz nie gram, ponieważ pewnego roku, kiedy byłem w Tottenhamie to przed presezonem skręciłem kostkę i zwichnąłem nogę. Przestałem grywać w koszykówkę, bo piłka nożna jest dla mnie najważniejsza(…).
Taki jest Luka Modrić z Zadaru. Talent, który oprócz gry w piłkę konkurował również na boiskach koszykarskich… i również wygrywał.