Stolica Katalonii kojarzyć się powinna z piłkarzami grającymi “na tak” za sprawą Barcelony. Jednak w tej turystycznej mekce, swoją niszę znaleźli w ośrodku Sant Adrià, który należy do Espanyolu. Tam, od kilku lat niemal rok w rok pojawia się obrońca, na którym warto zawiesić oko. Mowa nie tylko o obecnych, ale również były graczach Los Pericos, których liczba ciągle się powiększa i patrząc na zasoby w młodzieżowych drużynach, tendencja powinna się utrzymać.
To że Espanyol dobrze szkoli to wiadomo, a że w ostatnich latach najwięcej szans dostają obrońcy również nie jest tajemnicą. Dobre wyniki w zespołach młodzieżowych powinny być jedynie dodatkiem, bo celem nadrzędnym jest wprowadzanie wychowanków do pierwszej drużyny. W najbliższym czasie może być trudniej, gdyż nowy – chiński – właściciel, Chen Yansheng, zamierza wpompować trochę gotówki w klub z El Prat, a takie działania zazwyczaj najbardziej negatywnie wpływają na promocje młodych piłkarzy. A że warto promować, to w Espanyolu przekonują się od jakiegoś czasu niemal na każdym kroku.
Jeden mecz = jeden milion
Na młodych warto stawiać, chociażby dla kasy. Najświeższy przykład – Eric Bailly. Kilka lat temu przyjeżdżał niemal jako amator prosto z Wybrzeża Kości Słoniowej. Mimo wielu kłopotów natury administracyjnej oraz adaptacyjnej w szybkim tempie zrobił furorę w biało-niebieskiej części Barcelony.
Powiedzieć, że eksplozja jego talentu była ekspresowa, to nic nie powiedzieć. Jeszcze przed sezonem 2014/15 nikt go nie znał. Ale splot kilku okoliczności, jak kontuzja Héctora Moreno na Mundialu w Brazylii oraz objęcie pierwszej drużyny przez byłego trenera rezerw, Sergio Gonzáleza, oznacza szansę dla nikomu nie znanego Iworyjczyka. Na początku widać jego ogromne kłopoty z dyscypliną taktyczną, jednocześnie wyróżnia się swoją fizycznością oraz umiejętnościami czysto piłkarskimi, które niwelują jego mankamenty. Po chwili jest podstawowym zawodnikiem Los Pericos. Kilka dobrych spotkań wystarcza na transfer do czołowego klubu ligi, a kilkadziesiąt kolejnych daje przepustkę do współpracy z Mourinho i ta współpraca na ten moment układa się wzorowo, bo Bailly jeśli jest zdrowy gra wszystko od deski, do deski. Najkrócej jego drogę można opisać tak:
- W barwach Espanyolu rozegrał ledwie 5 meczów w pierwszej drużynie. Efekt – transfer za nieco ponad 5 mln euro do Villarrealu.
- W Żółtej Łodzi Podwodnej rozegrał 35 ligowych meczów – suma transferu do Manchesteru United oscylowała w okolicach 35-40 mln euro.
Jak łatwo obliczyć każde ligowe starcie wyceniono na prawie milion euro, a zatem więcej niż przyzwoicie i strach pomyśleć, co będzie dalej…
Przed sezonem 2015/16 pisałem w naszym Przewodniku Kibica La Liga o zawodnikach, którzy są w kolejce do debiutu w pierwszej drużynie. Wtedy mowa była o Lluísie Lópezie oraz Aarónie Martínie. Pierwszy z nich jeszcze czeka na swoją szansę. Póki co musiał zadowolić się powołaniem na mecz z… Barceloną w maju ubiegłego tego roku. Drugi, debiut ma już za sobą, a jego początki w Primera División sugerują, że trochę minut w obecnym sezonie może zebrać, dzięki grze na lewej obronie. Co ciekawe na tej pozycji konkurują ze sobą niemal wyłącznie wychowankowie klubu!
Jeszcze dwa lata temu za talent i osobę, która może przynieść klubowi albo zyski, albo spokój na lewej stronie defensywy był Víctor Álvarez. W jego przypadku czas zadziałał na niekorzyść i zimą powinien opuścić klub, bo szans na grę praktycznie nie ma. Jasno sobie trzeba powiedzieć, że w jego przypadku umiejętności ofensywne stoją dużo wyżej od tych defensywnych i wielokrotnie były obnażane przez rywali. Dużo lepiej broni Rubén Duarte, którego dużym atutem jest uniwersalność. W Espanyolu rzadko, ale już w reprezentacji Hiszpanii U-21 zazwyczaj grywał na środku obrony i jeśli porównywać go, do któregoś z obrońców La Liga, to prawdopodobnie byłby nim Jonny Castro z Celty – uniwersalny, umiejący się dostosować do potrzeb taktycznych trenera.
Teraz pojawia się Aarón Martín, który rok temu wygrywał Euro U-19 w Grecji. Gdyby wyceny portalu Transfermarkt były jedynym czynnikiem jego obecnych możliwości i przyszłego potencjału, to prawdopodobnie nikt by na niego nie spojrzał – 500 tys. euro – ale krzywa wznosząca powinna zostać zachowana w najbliższym czasie, a wartość lewego obrońcy będzie minimum siedmiocyfrowa.
Przy okazji przedłużył kontrakt do 2020 roku, dzięki czemu wpisał się w ostatni trend klubu, który chce zatrzymywać najbardziej utalentowanych zawodników. Podobny krok uczynił Marc Roca przedłużając umowę do 2022 roku, a kwota odstępnego wzrosła do 40 mln euro! Roca, co prawda gra w pomocy, ale jest dobitnym przykładem tego, jak powinien zostać wprowadzany piłkarz z drużyny rezerw. Najpierw niemal komplet występów w przygotowaniach, a później szybka droga do pierwszego składu.

Zawodnicy rezerw w przygotowaniach pierwszego zespołu. Litera “T” oznacza wyjściowy skład. | źródło: jornadaprevia.es
Co ciekawe Aarón Martín mógł już w 2012 r. zmienić klub, gdy Espanyol długo nie mógł dojść do porozumienia z jego agentem “Mágico” Díazem. Ostatecznie udało się wynegocjować pięcioletnią umowę, a tuż za progiem czekał już lokalny rywal z ofertą dla 15-letniej perełki. Obecna umowa kończy się w 2020 roku, ale w niej jest zapis, że najpóźniej w sezonie 2017/18 musi dołączyć do kadry pierwszego zespołu. Patrząc na jego rozwój wydaje się, że będzie to jedynie administracyjna formalność, wszak dopiero początek sezonu, a już kilka meczów na jego koncie widnieje.
Darmowa praca w g**no się obraca…
Są też zawodnicy, na których Espanyol nie zrobił najlepszego biznesu i też trudno winić za niego włodarzy Papużek, wszak wiadomo, że zawodnicy przebywający w zespołach młodzieżowych mają bardzo niskie klauzulę wykupu, które dla bogatych klubów są zachętą do zakupów.
Kiedyś wspominałem o Polu Liroli i Eriku Sarmiento. O ile ten drugi, “dopiero” grywa w młodzieżowej Lidze Mistrzów w barwach Manchesteru City, o tyle Lirola jest podporą Sassuolo. Nazwa na przeciętnym kibicu nie musi robić wrażenie, wystarczy, że jego wypożyczenie z Juventusu można oceniać jedynie w pozytywnych aspektach. 19-latek, który jest podstawowym zawodnikiem włoskiego reprezentanta w Lidze Europy, brzmi lepiej? Pamiętając o wieku Stephana Lichsteinera i Daniego Alvesa – odpowiednio 32 i 33 lata – trzeba powiedzieć sobie jasno, przyszłość na prawej obronie Starej Damy stoi przed nim otworem. Te słowa potwierdza Tomasz Lubczyński z portalu zzapołowy.com, fan Serie A.
Jak sobie radzi Lirola? Najkrócej mówiąc – świetnie. Plan jest taki, że Sassuolo odchowuje im zawodnika, a w przyszłości wraca do Juventusu.
Ostatnie doniesienia Mundo Deportivo mówią o zainteresowaniu Barcelony tym zawodnikiem, a jego ewentualnie przejście byłoby prawdziwym prztyczkiem w nos dla Espanyolu. A że Sassuolo potrafi wylansować prawego obrońce przekonaliśmy się latem – transfer Šime Vrsaljko do Atlético jest najlepszym przykładem. “Barcelona? Sam nie wiem, ale Juventus to nie jest sklep, gdzie można sobie coś tanio kupić, bo jego finansowa sytuacja jest dobra i nie musi sprzedawać. Oczywiście, można wyłożyć 100mln, jak w przypadku Pogby, ale za Lirolę nikt tyle nie da, więc może być trudno Barcy wyłowić tego zawodnika” – kończy Lubczyński.
Na tym nie koniec, bo wymienieni zawodnicy to przykłady teraźniejsze lub najnowsza historia. Nieco wcześniej cantera Espanyolu wydała na świat Sergio Sáncheza czy Víctora Ruiza. O ile w przypadku tego pierwszego można mówić o pechu związanym z operacją serca, która z pewnością miała wpływ na rozwój kariery, o tyle Ruiz stanowi filar obrony Villarrealu, a Żółta Łódź Podwodna kolejny sezon stanowi nieco gorszą, ale jednak, alternatywę dla Atlético, choć po ostatnich spotkaniach to ekipa Frana Escriby posiada najlepszą defensywę w La Liga.
W Sant Adriá nie powinni się martwić samym szkoleniem, bo drużyny klubowe osiągają sukcesy, a zawodnicy są doceniani. Między innymi przez Futbol Draft, czyli coroczne notowanie najbardziej utalentowanych piłkarzy w Hiszpanii. Trenerzy wybierają najpierw grupę ponad 100 zawodników, by w kolejnych dwóch zestawieniach stworzyć trzy jedenastki – złotą, srebrną i brązową, które według wybierających są odnotowaniem aktualnych umiejętności i potencjału piłkarzy. W tym roku wybrano 132 Hiszpanów, wśród których swoje miejsce znalazło sześciu espanyolistów: Adrián López (bramkarz, rocznik 99) Gonzalo Ávila “Pipa” (prawy obrońca, 98), Aarón Martín, Lluís López (środek obrony, 97), Marca Roca, Javier Puado (rozgrywający, 98). Na liście nie znalazł się chociażby Óscar Melendo, o którym nie dawno zrobiło się głośno za sprawą debiutu w meczu o Superpuchar Katalonii przeciwko Barcelonie. Ale czy to istotne, że zabrakło akurat jego, jeśli młodzież Espanyolu jest wyróżniana i powoli daje o sobie znać na hiszpańskich boiskach?
Posłuchaj też najnowszego odcinka podcastu Fuera de juego!