
Pokaz siły Barcelony i pokaz nieporadności Realu. O kryzysie w szeregach Dumy Katalonii po tym spotkaniu nie powinno być mowy. Gospodarze miażdżą rywali aż 5:1.
Każdy kolejny dzień zbliżający nas do dzisiejszego El Clásico zmuszał nas do zadawania kolejnych pytań. Jak będą wyglądać obie ekipy? Co zrobią trenerzy, będący w ostatnich tygodniach pod niesamowitą presją? Czy to będzie koniec Julena Lopeteguiego w Realu? Kto wejdzie w rolę Leo Messiego i Cristiano Ronaldo?
Barcelona zgniotła Real – Luis Suárez Show
Philippe Coutinho od początku spotkania sprawiał wrażenie, że to on zamierza w tym spotkaniu być zastępcą Messiego. Brazylijczyk był naładowany, cały czas pod grą i w jedenastej minucie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Znamienny jest sposób w jaki ta bramka została zdobyta. Jordi Alba zagrywający w pole karne do nabiegającego w szesnastkę Coutinho egzekucja lewą nogą. Skądś to znamy, prawda? Wrażenie to było jednak krótkotrwałe. Pałeczkę od Coutinho przejął Luis Suárez. Wywalczony i pewnie wykonany karny i dwie bramki po przerwie. Do tego wielka waleczność sprawiły, że brak Argentyńczyka w starciu z kolejnym trudnym rywalem był nieodczuwalny.
Pokaz charakteru, ale i tak koniec Lopeteguiego
Florentino Peréz widząc swój zespół schodzący do szatni znał odpowiedź na kolejne pytanie – Julena Lopeteguiego nic nie było w stanie obronić. Fatalny wynik, fatalna gra – kwestią godzin jest informacja o zakończeniu współpracy z hiszpańskim szkoleniowcem. W szatni Los Blancos jednak musiało dojść do przełomowych rzeczy. Po powrocie na boisko to Real dominował. Ba, mogli wyrównać, a nawet prowadzić. Gola zdobył Marcelo, potem jeszcze słupek uratował Barcelonę. Królewskich stać było jednak na kwadrans znakomitej gry. Po tym czasie Blaugrana odzyskała kontrolę i brutalnie skarciła Real. Trzy bramki i ogromne upokorzenie odwiecznego rywala.
Realowi sciagnieto spodnie i przylano pasem po tylku
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) October 28, 2018
Przed Królewskimi trudny czas. Notują najgorszy start w lidze od 16 lat, kiedy to na koncie po dziesięciu kolejkach mieli zaledwie trzynaście punktów. Czy nowy trener uratuje Real? Odpowiedź poznamy po jakimś czasie. Teraz najważniejsze dla prezesa Galacticos, to znalezienie odpowiedniego szkoleniowca.
Valverde i Dembélé z Vidalem się uratowali
Szkoleniowiec Barcelony w ostatnich tygodniach był mocno kwestionowany zarówno przez kibiców Dumy Katalonii, jak i media. Zastanawiano się, że Bask to odpowiednia persona do prowadzenia mistrzów Hiszpanii. W tym spotkaniu Txingurri zamknął usta krytyko. Przynajmniej na jakiś czas. Każda decyzja Valverde była trafna. Zarówno wyjściowa jedenastka, jak i zmiany personalne oraz taktyczne sprawdziły się. Przeniesienie wyżej Sergiego Roberto okazało się zbawienne. Hiszpan zanotował dwie asysty.
Dwa ostatnie mecze wygrał Barcelonie Ernesto Valverde. Doskonałe decyzje przy absencji Messiego + rosnącej dominacji Realu na początku drugiej połowy. A Julenowi już dziękujemy, nie ma to sensu.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) October 28, 2018
Ousmane Dembélé i Arturo Vidal w ostatnim czasie nie mieli łatwego życia. Odstawieni gdzieś na dalszy plan zawodnicy dostali szansę od trenera, której nie zmarnowali. Francuz nie przypominał tego zawodnika ze starcia z Sevillą. Grał odpowiedzialnie, nie tracił piłek oraz pokazał swój ogromny potencjał. Chilijczyk zaś pokazał, że stać go na to, by być wartością dodaną w zespole ze stolicy Katalonii. Jego gol dobił Real, a przy tym trafieniu asystę zaliczył właśnie Dembélé.