Przed nami pierwsze w tym sezonie derbi madrileño, a zarazem pierwsze starcie madryckich gigantów na Wanda Metropolitano. Magia wieczoru nie może obejść bokiem tych, od których odbijał się będzie błysk aparatów i kamer – napastników.
Mecz o wszystko – tak w skrócie można scharakteryzować wagę jutrzejszej rywalizacji. Kto przegra, ten już przed Andrzejkami prawdopodobnie wypisze się z wyścigu o mistrzostwo. Remis w najlepszym przypadku podtrzyma status quo, a ten jest niewygodny i dla Diego Simeone, i dla Zinedine’a Zidane’a. Atlético i Real, ex aequo z 23 punktami na koncie, balansują na granicy ligowego podium, ale jeśli dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem z przedmieść w Leganés na Wanda przybiegnie goniec z wieścią o zwycięstwie Barcelony, wówczas na pewno jeden (albo obaj) niedzielę rozpocznie z dwucyfrową stratą do lidera Primera División. I przestanie się pocieszać wysoką lokatą mimo przeciętnego początku. Muszą paść gole, ale po ostatnich tygodniach nie za bardzo wiemy, kto miałby je strzelać.
Liczby mówią swoje
Nie byłoby falstartu, gdyby nie bezproduktywność Królewskich i Los Rojiblancos. Ci pierwsi, ze 169 strzałami (dane za OptaJoe) na bramkę przeciwnika liderują tej klasyfikacji, choć nie ma to przełożenia na zdobycze. Los Blancos potrzebują 7,7 strzału by pokonać golkipera. Sam Cristiano Ronaldo w lidze uderzał już 37 razy i mimo bombardowania Betisu, Alavés czy Girony strzelił… jednego gola. Karim Benzema, niezastępowalna „dziewiątka” Zidane’a z takim samym skutkiem (jedna bramka) robił to piętnaście razy. To właśnie na duet CR7-Benzema spada lawina krytyki, bo najlepsi „snajperzy” Realu w lidze, Isco i Marco Asensio, trafiali czterokrotnie, a przecież ich aktywność w polu karnym rywala ograniczają obowiązki w innych strefach. „Przy Zidane’ie i braku alternatyw jesteśmy skazani na Karima na szpicy. Ale u jego boku jest już chorobliwie ambitny Cristiano, który jak tylko się odblokuje, to już na dobre. Trio (pod nieobecność kontuzjowanego Garetha Bale’a – przy. Red) może dopełnić Asensio, Isco, Lucas Vázquez czy Ceballos” – zauważa Michał Świerżyński, komentator La Liga w ELEVEN SPORTS.
O Królewskich możemy być spokojniejsi, wiedząc ile sytuacji potrafią wypracować w trakcie 90 minut i nie zmieniają tego pielgrzymki Bale’a do gabinetów lekarskich. Odrobina szczęścia i wszystko może wrócić do bramkostrzelnej normy. Na drugim biegunie znajduje się Atlético, które dotąd 98 razy oddawało próbę i w tej statystyce znacznie ustępuje choćby Gironie (120) czy Deportivo La Corunii (118). To właśnie z Dépor piłkarzom Simeone przyszło rywalizować w ostatniej kolejce i tylko bomba Thomasa Parteya w doliczonym czasie gry uchroniła Colchoneros przed wywiezieniem z Riazor szóstego remisu w tej kampanii. Defensywnie usposobiony Thomas po raz kolejny uratował skórę drużynie – wcześniej w bliźniaczy sposób wyrównał stan meczu z Qarabagiem w LM. Ghańczyk z 4 golami, do spółki z Ángelem Correą, przewodzi stawce goleadorów Atlético, a na jego trafienie czekamy średnio 256 minut. Antoine Griezmann (3 gole) potrzebuje na to 362 minuty, Correa – 222. I to Argentyńczyk w tej kampanii wyrasta na najwartościowszego zawodnika Atleti w przedniej formacji.
Za mało zmienników, za dużo przepłaconych
Liczby. Rzut oka w statystyki i wydaje się, że winowajców kryzysu mamy na widelcu. Takiemu podejściu sprzeciwił się Benzema w niedawnym wywiadzie dla magazynu Les Inrockuptibles. „Dla Realu strzeliłem więcej bramek od Ronaldo (Luísa Nazário de Limy – przyp. red.), tyle że to już inny futbol. Zmieniają się cele. Kiedyś mogłeś być wielki z 15-20 bramkami, dzisiaj z 20 trafieniami możesz być niezauważony. Musisz strzelać 30, 40, a nawet 50 jak kosmita Cristiano” – narzekał Francuz na nowe trendy w piłce. Karimowi nie podoba się segregacja napastników na „wielkich”, strzelających i „słabych”, nie trafiających, bo summa summarum dobro zespołu trzeba przełożyć nad indywidualne popisy. „To już tylko wymówka. W Realu w ostatnich latach znacznie zmienił się piłkarski krajobraz, bo zespół gra już zupełnie inaczej niż choćby za José Mourinho. Argumentacja, która broni Benzemę, pozostaje identyczna. Przy tak kreatywnej linii pomocy rola półdziewiątki, jak nazywa się to co robi Benzema, nie jest już konieczna do sukcesu” – nie zgadza się Dawid Król z serwisu realmadryt.pl. Wyręczyć Benza, któremu jak na ironię przed bieżącymi rozgrywkami ubyło konkurentów o miejsce w składzie, może tylko Borja Mayoral, ale Hiszpan jak dotąd rozegrał 222 minuty na wszystkich frontach. Kiedy wybiegł w wyjściowej jedenastce na mecz z Realem Sociedad, strzelił gola (na razie jedynego – przyp. red.) i przyczynił się do samobójczego trafienia Kévina Rodriguesa.
Napastnicy „straceni” przez Real przed sezonem
rodzaj transakcji | aktualny klub | mecze/gole w tym sezonie | |
---|---|---|---|
Álvaro Morata | sprzedaż za 62 mln euro | Chelsea | 15/8 |
Mariano Díaz | sprzedaż za 8 mln euro z prawem odkupu | Lyon | 15/9 |
Strzelecki kryzys i marny początek sezonu na Wanda Metropolitano można uosobić w Antoine’nie Griezmannie, ale o ile kiepska postawa Francuza odbija się na formie całego zespołu, to brak skuteczności wcale nie jest nowym problemem Simeone. Dotąd Argentyńczyk zawsze miał w talii niezacinającą się maszynę do strzelania bramek, ale historia podpowiada coś innego. Cholo w swojej kadencji na napastników wydał już ponad 170 mln euro (patrz tabelka niżej), a sprowadzeni odwdzięczyli się 194 bramkami. Nie brzmi to źle tylko do momentu, kiedy policzymy że blisko połowa należy do Griezmanna. Za jedną bramkę swoich snajperów Simeone zapłacił średnio… 888 tys. euro! Gol Luciano Vietto warty jest grubo ponad sześć milionów, a przecież nim 24-latek trafił pod skrzydła rodaka, w Villarrealu trafiał jak na zawołanie.
Napastnicy Atlético ery Diego Simeone
wartość transferu w euro (wg Transfermarkt) | mecze/gole w Atlético | aktualny klub | mecze/gole w tym sezonie | |
---|---|---|---|---|
Radamel Falcao | 40 mln* | 91/70 | Monaco | 13/14 |
Adrián López | za darmo | 142/26 | Deportivo | 5/1 |
Diego Costa | 1,5 mln* | 134/64 | Chelsea** | 0/0 |
David Villa | 2,1 mln | 47/15 | New York City CF | 34/24 |
Leo Baptistão | 7 mln | 11/1 | Espanyol | 11/3 |
Mario Mandžukić | 22 mln | 43/20 | Juventus | 15/4 |
Antoine Griezmann | 30 mln | 173/86 | Atlético | 13/3 |
Fernando Torres | 7 mln | 303/105*** (125/28) |
Atlético | 10/0 |
Raúl Jiménez | 10 mln | 28/1 | Benfica | 17/2 |
Ángel Correa | 5 mln | 98/20 | Atlético | 15/4 |
Jackson Martínez | 37,1 mln | 22/3 | Guangzhou Evergrande | brak danych |
Luciano Vietto | 20 mln | 36/3 | Atlético | 8/0 |
Kévin Gameiro | 32 mln | 53/17 | Atlético | 7/1 |
* zawodnik sprowadzony przed przyjściem Diego Simeone,
** zimą Diego Costa powraca do Atlético za ok. 66 mln euro,
*** bilans Torresa przed opuszczeniem Atlético w 2007 i po powrocie w 2015 roku. (dla Atlético Simeone strzelił 28 bramek w 125 meczach)
Mecz na przełamanie
Liczby. Znów im nie uciekniemy. W analogicznej fazie rozgrywek 2016/17 Cristiano, Benzema i Griezmann dwudziestokrotnie umieszczali piłkę w siatce. Dzisiaj ich dorobek skurczył się do trzynastu goli. Osiem autorstwa CR7, który nie ściąga nogi z gazu w Lidze Mistrzów (6 goli w 4 meczach). „W zeszłym sezonie wszyscy zachwycali się końcówką sezonu w jego wykonaniu, ale nie zmienia to faktu, że w ciągu całego roku forma już nie była równa. Zawodnicy po trzydziestce, nawet najlepiej przygotowani i pracowici, nie mogą być w gazie w trakcie wszystkich kolejek, Ronaldo wyjątkiem nie jest” – przekonuje Król.
W niedzielę minie rok od pogromu Atlético na Vicente Calderón po hat tricku Cristiano. To wtedy Zinedine Zidane odsunął tercet BBC w ataku i, choć wcześniej Realowi nie szło źle, dał drużynie alternatywny wariant, który przyniósł owoce nie tylko w La Liga, ale też w Champions League. Taki impuls przydałby się dzisiaj obu zespołom. Mecz na przełamanie będzie więc zaraz po „meczu o wszystko” drugim hasłem, które wraz z dopingiem rozniesie się po Wanda Metropolitano.
https://www.youtube.com/watch?v=UG0Vk6tVCqU