Już jutro wraca Liga Mistrzów. Nadszedł czas, by przyjrzeć się sytuacjom hiszpańskich klubów, przeanalizować ich szansę na awans do następnej rundy, wskazać mocne i słabe strony oraz pobawić się w typowanie jedenastek.
Atlético Madryt – Liverpool
Po ponad dwumiesięcznej przerwie w Lidze Mistrzów jako pierwsze na boisko wybiegnie Atletico. Piłkarze z Madrytu nie mieli szczęścia w losowaniu, ponieważ trafili na prawdopodobnie najsilniejszą obecnie drużynę w Europie – Liverpool. Wielu ekspertów hiszpańskiego futbolu, gdy poznało pary 1/8 finału, uważało, że geniusz taktyczny Simeone jest w stanie zatrzymać maszynę Kloppa. Sam początkowo byłem zdania, że Atletico mnóstwo krwi napsuje Brytyjczykom, a dwumecz nie będzie tak jednostronny jak typują bukmacherzy. Jednak z każdym tygodniem Atletico samo wytrącało swoim zwolennikom argumenty z rąk.
Dyspozycja Colchoneros w 2020 roku jest po prostu mizerna. Styczeń zaczęli wprawdzie od zwycięstwa nad Barceloną w półfinale superpucharu, ale mówiąc delikatnie nie zasłużyli na awans. Niestety od następnego meczu nawet wyniki nie broniły podopiecznych Cholo. W siedmiu kolejnych spotkaniach zanotowali jedno zwycięstwo (1:0 nad Granadą po kiepskiej grze obu drużyn). Po drodze skompromitowali się w Copa del Rey i odpadli po dogrywce z trzecioligowym Culturalem Leonesa. Co tak naprawdę doskwiera Atleti? Przede wszystkim sytuacja kadrowa. Wobec dłuższych lub krótszych absencji Félixa, Costy, Trippiera, Herrery, Koke, Gimenéza i Moraty Simeone musiał głęboko sięgnąć na ławkę rezerwowych po między innymi Vrsaljko, Marcosa Lllorente oraz Lemara. Sporym błędem działaczy madryckiego klubu była bierność podczas styczniowego okienka transferowego.
Przegrane 0:1 derby z Realem to pokaz bezradności. W tak ważnym meczu jedynymi alternatywami na rezerwie byli: Lemar (którego dobre mecze w ciągu półtora roku można zliczyć na palcach jednej ręki), Carrasco (świeżo po powrocie z Chin i potrzebujący czasu, by wejść na odpowiedni poziom) oraz Camello (talent ze szkółki). Pomijając już sytuację kadrową, Colchoneros po prostu ciężko się ogląda. Popełniają dużo prostych błędów i nawet po wysokiej intensywności, z której słynęli, nie ma większego śladu.
Dopiero podczas piątkowego starcia z Valencią mieliśmy zalążki dobrej gry, ale trwało to tylko przez pierwsze 45 minut. Trudny orzech do zgryzienia ma Simeone przed wtorkowym meczem, bowiem jego drużyna znalazła się w takim miejscu, że pytając o jej największą gwiazdę, wiele osób wskazałoby właśnie argentyńskiego trenera.
PLUSY: wizjonerstwo Diego Simeone, powrót do zdrowia Koke
MINUSY: obniżka formy wielu zawodników, liczne kontuzje
PRZEWIDYWANY SKŁAD: Oblak; Arias, Felipe, Savić, Lodi; Koke, Thomas, Llorente, Saúl; Correa i Morata
Wielkie wyróżnienie.
Szymon #Marciniak poprowadzi wtorkowy mecz #Atlético – #Liverpool w Lidze Mistrzów! ?#ChampionsLeague #UCL #AtléticoLiverpool pic.twitter.com/B61QoBkCFG
— Nasz Futbol (@NaszFutbol) February 16, 2020
Atalanta – Valencia
Dzień później (19.02) swój mecz rozegra Valencia. Nietoperze pierwsze spotkanie zagrają w Mediolanie. Hiszpanom na początku tego roku brakuje regularności. Bardzo dobre mecze (przeciwko Atletico lub Barcelonie) przeplatają z koszmarnymi (przeciwko Getafe lub Realowi w SPH). Problem trenera Celadesa polega na tym, że jego drużyna zbyt często prezentuje się poniżej poziomu krytyki. W starciu z Getafe nie oddali przez 90 minut celnego strzału na bramkę rywala. Rezultat ich dwumeczu z Atalantą jest trudny do przewidzenia, jednak wydaje się, że padnie w nim dużo bramek. Ofensywni zawodnicy obu ekip mają sporo jakości, natomiast obrony pozostawiają wiele do życzenia.
Sytuacja w defensywie Valencii ostatnimi czasy mocno się skomplikowała. Garay nabawił się kontuzji kolana i w tym sezonie już nie zagra. W doliczonym czasie starcia z Atletico staw skokowy podkręcił Gabriel Paulista i jego też raczej nie zobaczymy w pierwszym starciu z Włochami. Zimowy nabytek Florenzi pauzował w weekend za czerwoną kartkę, ale klub wydał komunikat, że zachorował na ospę wietrzną. Wobec takiego obrotu sprawy duet środkowych obrońców stworzą Diakhaby i Mangala, który najlepiej opisuje słowo eksperymentalny. Następnym zmartwieniem Los Ches jest dyspozycja ich lidera – Daniego Parejo. Kapitan w ostatnich tygodniach znacznie obniżył loty. Nie emanuje spokojem. Nie wychodzi z charakterystyczną dla siebie łatwością spod pressingu. Mimo to cały czas trzyma w ręku swój największy atrybut, czyli znakomitą wizję gry. Wychowanek Realu w dalszym ciągu jednym zagraniem lub stałym fragmentem jest w stanie zmienić losy meczu, co udowodnił przy obu bramkach zdobytych przez Valencię w piątek.
Idealnym rozwiązaniem byłoby posyłanie większości piłek do Ferrana Torresa. Młody Hiszpan przeżywa najlepszy okres w swojej karierze i jest prawdziwym motorem napędowym akcji ofensywnych. 19-latek dysponuje szybkością oraz znakomitym wyszkoleniem technicznym, a do tego potrafi odnaleźć się w polu karnym rywala i obsłużyć kolegę z zespołu. Dobre występy przeciwko Atalancie mogą przybliżyć go do powołania do reprezentacji narodowej, a nawet wyjazdu na EURO.
PLUSY: potencjał ofensywny, a w szczególności dyspozycja Ferrana Torresa
MINUSY: kontuzje środkowych obrońców, niepewny występ Rodrigo Moreno
PRZEWIDYWANY SKŁAD: Domènech; Wass, Diakhaby, Mangala, Gayà; Ferran, Parejo, Kondogbia, Soler; Gameiro i Maxi Gómez
2300 kibiców Valencii będzie w Mediolanie na meczu z Atalantą w 1/8 finału Ligi Mistrzów #LaZabawa
— Hiszpańskie oko (@hiszoko) February 11, 2020
Autor tekstu: Tomasz Brodko