
Ósme miejsce w rankingu FIFA, niezłe wyniki w ostatnich miesiącach, wiele młodych talentów i kilku doświadczonych, solidnych zawodników. To czyni ze Szwajcarii drużynę, którą trzeba brać na poważnie, jako jednego z kandydatów do sprawienia niespodzianki. Jaką rolę będą jednak pełnić w kadrze Helwetów zawodnicy związani z La Liga?
Obrońca z klasą – Philippe Senderos
Słucha muzyki klasycznej, uwielbia literaturę i kino, mówi w pięciu językach. Nie brzmi jak opis zawodowego piłkarza? A jednak. To reprezentant Szwajcarii i od stycznia piłkarz Valencii – Philippe Senderos. Oprócz swoich pozasportowych cech, dobrze gra głową, jak na obrońcę nieźle rozgrywa i stara się angażować także w poczynania ofensywne swojej drużyny. Brzmi jak nowy Franz Beckenbauer bądź Franco Baresi? Błędnie. Były zawodnik Arsenalu ma już 29 lat, a z zapowiadanego talentu, Senderos okazał się, delikatnie mówiąc, średniej klasy obrońcą. Często się dekoncentruje, jest wolny i mało zwrotny. Popełnia błędy, które potem często skutkują utratą bramki, ale co jest największym paradoksem – mimo 190 cm wzrostu, Szwajcar ma problemy z wygrywaniem pojedynków główkowych, zwłaszcza pod własnym polem karnym. Mimo znajomości wielu języków wcale nie dogaduje się zbyt dobrze z drugim stoperem, kimkolwiek by on nie był, co wydaje się dość dziwne. Oczywiście, całkiem nieźle gra głową i czasem zdarzy mu się zdobyć bramkę, jednak jeśli chodzi o samą walkę o dojście do piłki, wygląda to bardzo mizernie. Los Senderosa wydaje się przesądzony, w Valencii najprawdopodobniej zabraknie dla niego miejsca, gdyż podpisał tylko półroczny kontrakt i nic nie wskazuje na to, że zostanie on przedłużony. Jeśli komuś wydaje się, że to Senderos ma być gwiazdą reprezentacji Ottmara Hitzfelda (a tak podawały niektóre media), powinien zorientować się w sytuacji kadrowej Helwetów. Bliżej niż do kluczowej postaci reprezentacji Szwajcarii, Senderosowi było do pozostania w domu i tylko brak solidnych zmienników, zadecydował, że poleci do Brazylii. Nie powinniśmy się jednak spodziewać jego występów, wyżej w hierarchii Hitzfelda są Fabian Schär, Steve von Bergen, a nawet były kolega klubowy Philippe’a – Johan Djorou. Senderos potrafi jednak zaskakiwać, tak pozytywnie, jak i negatywnie. Dzięki niemu padło jedno z najbardziej zabawnych trafień sezonu:
Talent z problemami – Haris Seferović
Mistrz Świata U-19 z roku 2009 i król strzelców tychże mistrzostw. Był jednym z kluczowych elementów układanki Dany’ego Rysera podczas tamtego czempionatu. Seferović to wielki talent, jeden z wielu w szwajcarskiej złotej generacji. Wydawało się, że dzięki swoim umiejętnościom, warunkom fizycznym i instynktowi strzeleckiemu, który prezentował w reprezentacjach młodzieżowych, z marszu stanie się dobrym snajperem zyskując angaż w jakiejś dobrej drużynie. Po udanych mistrzostwach Haris zmienił klub z Grasshoppers na Fiorentinę. Tam się jednak nie przebił i poprzedniego lata przeniósł się do San Sebastian, by reprezentować barwy miejscowego Realu Sociedad. Hiszpanie byli dla niego bardziej łaskawi i Szwajcar rozegrał w sezonie 2013/14 aż 39 spotkań. Średni czas na boisku to jednak tylko 45 minut. Baskowie na pewno nie są zbytnio zadowoleni z postawy Seferovicia. Napastnik strzelający zaledwie 4 bramki w tylu meczach, co daje wynik jednej bramki na 440 minut, nie może być chwalony. Mówi się, że talent zawodnika o bośniackim pochodzeniu hamuje alkoholowy nałóg. Czy utalentowany zawodnik będzie w stanie podnieść się i w kolejnym sezonie pokazać się z lepszej strony? Tego nie wiemy, za to podobnie jak w przypadku Senderosa, możemy być pewni, że nie jest on jedną z głównych kart w talii Hitzfelda. Świetne występy mają za sobą Admir Mehmedi, Mario Gavranović, a przede wszystkim Josip Drmić, który wydaje się faworytem doświadczonego selekcjonera. Co by jednak o Szwajcarze nie mówić, potrafi pięknie uderzyć:
Helweci namieszają w stawce?
Szwajcarska kadra rośnie w siłę, budowana jest sukcesywnie, według pewnego planu. To idealny moment, aby pokazać jak dobrze pracuje system szkolenia w tym kraju. W drużynie na Mundial znajdują się zarówno doświadczeni oraz uznani, jak też młodzi, rozchwytywani przez największe kluby zawodnicy. Dużą zaletą ekipy Ottmara Hitzfelda jest wyrównany skład. Oczywiście największe braki są w linii defensywnej, ale jeśli szczęście dopisze i zawodników szwajcarskich ominą kontuzje, powinni dysponować całkiem solidną obroną z rozchwytywanym Ricardo Rodríguezem na czele. Największym atutem jest z kolei pomoc, z trójką z Neapolu – Inlerem, Behramim i Džemailim, których trenerem na co dzień jest Rafa Benitez. Pomoc uzupełniają młodsi piłkarze, choć już znani w Europie – Shaqiri, Xhaka i Stocker. Trudno wyrokować jak poradzi sobie zespół Hitzfelda, po tym mundialu selekcjoner żegna się z reprezentacją, a dla kilku zawodników może to być ostatnia wielka impreza. Jak nie teraz to kiedy?