
O decyzjach Vicente del Bosque napisano już tyle, że kolejne analizy zanudzą Was niczym brednie trenerów: „Zagramy z silnym przeciwnikiem, którego szanujemy”. Rzeczą bez sensu jest zatem znęcanie się nad Sfinksem; skupmy się na tych, którzy piątkowy wieczór spędzą w towarzystwie pilota od telewizora.

Uwaga nr 2: Nie wieszam psów na del Bosque, wręcz przeciwnie! Wręcz zdumiewa odwaga Wąsacza przy wyborze Juanmiego na dublera Diego Costy! O brawa prosi też dostrzeżenie Vitolo. Ale już wezwanie Pedro, to trochę żart z gatunku wywołujących lekki, nierzadko sztuczny, uśmieszek. Oto więc skład drużyny, która nie musiałaby objadać się popcornem podczas piątkowego starcia z Ukrainą i wtorkowego, towarzyskiego, z Holandią, ale z różnych przyczyn już poczyniła solidne zapasy przekąsek.
Kiko CasillaBramkarz
Zero niespodzianek. Kiko znajdował się w orbicie zainteresowań selekcjonera jesienią, nawet ugrał kilka minut w towarzyskim starciu z Niemcami. I wydawało się, że na dłużej zatrzyma bluzę trzeciego bramkarza w kadrze, gdyby nie… Sergio Asenjo, którego angażu dopominałem się dawniej. Obaj panowie prezentują zbliżony poziom, znak równości zachowany. Niewykluczone, że w hierarchii selekcjonera ex aeqo okupują trzecią lokatę.
Mario GasparPrawy obrońca
Przed mundialem na naszym portalu debatowaliśmy, który z dwójki: Juanfran czy Azpilicueta, zajmie prawy bok obrony. Już wtedy wyczuwaliśmy silny napór Daniego Carvajala, ale kto wtedy podejrzewał Mario o taki wyskok? W naszych comiesięcznych 11-stkach La Liga dzierży pierwszeństwo od początku roku, a przecież już wcześniej grywał fenomenalnie. Cóż, brakiem listu do Gaspara Sfinksa obwiniać nie można, ale jeśli defensor Villarrealu wciąż będzie zadziwiał jak dotychczas, w końcu popchnie opiekuna kadry do stosownego kroku. Na razie Mario Gaspar jest ofiarą najlepszych boków obrony na świecie, jakie bez wątpienia posiada La Roja.
Álvaro Domínguez, Iván Marcano Środkowi obrońcy
Najsłabiej obsadzona pozycja w La Selección. By zobrazować to, wystarczy odpowiedzieć sobie, czy Raúl Albiol i Marc Bartra, to rzeczywiste potrzebni ludzie, czy może zapychacze luk. W moim odczuciu to drugie.
O Domínguezie wiemy dużo: gra w silnej lidze, w zespole ze stylem bliźniaczym do niejednego hiszpańskiego klubu. Na dodatek bije się o puchary, kto wie, może nawet o Ligę Mistrzów. Gwoli przypomnienia: aktualna nota Álvaro, wystawiona przez „Kickera”, wynosi 3,24 (w skali 1-5, im wyższa, tym gorsza – przyp. red.). Przed meczem z Sevillą w Lidze Europy miał 3,32. Jest progres, tydzień temu z drużyną pokusili się na pobicie Bayernu w Monachium.
Prawdziwą „perełką” na liście jest Iván Marcano. Stoper FC Porto młodzieniaszkiem już nie jest, wkroczył w rozwojowe apogeum większości piłkarzy, w czerwcu skończy 27 lat. Dostaje regularne szanse, wciąż jest na powierzchni w Lidze Mistrzów i przede wszystkim: zbiera pochlebne recenzje. Nie odpala fajerwerków niczym nasz Kamil Glik, ale zwyczajnie sprawdza się. Czemu nie spróbować?
José Gayá Lewy obrońca
Istnieją dwie przyczyny, przez które nie powinienem umieszczać młodego Valencianisty w zestawieniu. Pierwsza to taka, że del Bosque nie skreślił Gayi. Bogactwo wyboru na lewej obronie pozwala Sfinksowi bez skrupułów odesłać José do kadry U-21, jednocześnie korzysta na tym La Rojita (zdrobniałe określenie młodzieżówki – przyp. red.). Niestety wczoraj Gayá z urazem opuścił zgrupowanie przed spotkaniem z Norwegią. To drugi powód. Kibice jednak chcą go w dorosłej reprezentacji. W ankiecie „Marki” zajął pierwsze miejsce, wyprzedził powołanego Vitolo. Kto mógłby ewentualnie zastąpić JG na lewym „backu”? Ciekawie brzmi akces naturalnego zastępcy Gayi w U-21, Héctora Bellerína z Arsenalu.
Vicente Iborra, Dani Parejo, Alberto BuenoŚrodkowi pomocnicy
Kadrowe El Dorado tyka nie tylko bocznych obrońców. Od lat wiadomo, gdzie tkwi najpotężniejszy oręż Hiszpanów – w środku pola. To w głównej mierze dzięki pomocnikom najpierw Luis Aragonés, później Sfinks, bili świat. Kiedy pierwszy z selekcjonerów w 2008 r. opuszczał drużynę narodową, del Bosque grzmiał, iż w swoich porządkach wartość nadrzędną czyni bieżąca forma, przed nazwiskami i zasługami. Kłamał. Pominął tercet, aktualnie nieziemsko groźny.
Iborra to kręgosłup Sevilli Unaia Emery’ego. Chyba nikt nie spodziewał się, że były zawodnik Levante zmobilizuje Stéphane’a M’Bię i Grzegorza Krychowiaka, wzmagając rywalizację wśród defensywnych Sevillistas. Ma do tego niebagatelny atut: wyśmienicie czuje się przy stałych fragmentach, coś, czego kolegom nie da Sergio Busquets. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że Dani Parejo idzie na MVP sezonu w La Liga. Jeśli mówi się o sercu i rozumie drużyny, to kapitana Valencii trzeba by określić „sercorozumem” Nietoperzy. Alberto Bueno z kolei brakuje już skali w arcyofensywnym Rayo. Z resztą, przypatrzmy się liczbom: Parejo + Bueno = 21 bramek, i to w momencie, kiedy z doborem „dziewiątki” w La Roja zabawa trwa. Oczywiście wszyscy trzej zgarnęli masę głosów od internautów „Marki”.
Cristian TelloPrawy skrzydłowy
Czas odkurzyć Katalończyka. Krzyżem Pańskim Tello zawsze był Pedro. Do niedawna w Barcelonie, i jak się okazuje dzisiaj także w La Selección. Kolejni szkoleniowcy Blaugrana nieprzychylnym okiem patrzyli na Cristiana, nawet Pep Guardiola, który dał mu bilet do pierwszej ekipy. Miał do wyboru: przepaść, albo odejść. Odszedł, i kiedy w Dumie Katalonii przepada i sam Pedro… Tello nadal nie otrzymuje listu od selekcjonera. A w Porto gra jak z dziećmi. Choćby ostatnio, pakując hat-tricka Sportingowi Lizbona w meczu na szczycie. Widać delegacje do Portugalii nie kręcą Sfinksa: z rodzinnej Salamanki del Bosque, do Porto jest o jakieś 500 km bliżej, niż do Barcelony.
Aritz AdurizŚrodkowy napastnik
Mógłby tu być Diego Costa, gdyż w podskokach kontuzjowany opuścił zgrupowanie. Wyjdźmy jednak od cytatu DC: „Moja historia z reprezentacją wciąż się nie rozpoczęła. Jeszcze nic nie zrobiłem.” – to raz. Dwa: skoro nic nie poczynił, co gorsza – w La Roja nie odnajduje się, to, w dobie „dziewiątkowego” kryzysu, pozycję naturalizowanego Brazylijczyka należy przekazać wybornemu, doświadczonemu i niezawodnemu snajperowi. Paco Alcácer? Mało doświadczenia. Negredo? Nie taki niezawodny. Llorente, Torres, Sergio García, i tak będziemy wymieniać w kółko. A w powyższe ramy wpisuje się jeden, dotąd niedoceniany Bask!
Nie widać po Adurizie 34 lat na karku. Nadal fruwa po polach karnych przeciwnika z zabójczą skutecznością. Im starszy, tym lepszy – kto powiedział, że kadry, mimo tendencji, trzeba odmładzać? Niestety, po del Bosque prędzej spodziewałbym się ściągnięcia z emerytury Davida Villi, niż zaproszenia snajpera Athletiku. W ten sposób Aritz Aduriz powoli staje się Piorem Reissem Primera División: strzelcem wyborowym, bez uznania u selekcjonerów.
NolitoLewy skrzydłowy
Tym razem pełna zgoda ze Sfinksem. Na brak telefonu od szefa, skrzydłowy Celty solidnie pracował. Był rewelacją wstępnej części PD, później zgasł razem ze wszystkimi Celtiñas. Złapał dyspozycję i odrodził się stosunkowo niedawno, ale też błękitno-niebiescy zmienili już priorytety. Fakt: to nadal piekielnie niebezpieczny „crack”, niemniej osiadły na mieliźnie. I trzeba przyznać rację opiekunowi: Nolito walczący o puchary, a Nolito ciułający na utrzymanie Celty, to oczywisty wybór. Nie zniknie z radarów del Bosque, jego absencja u boku Wąsacza to raczej przestroga przed kolejnym zgrupowaniem. Na tej liście Andaluzyjczyk znajduje miejsce w związku z wulkanem potencjału, którego wybuch przewiduję, i w związku z brakiem innych godnych nazwisk po lewej stronie.
Dzisiejszy wieczór zweryfikuje, czy wybory del Bosque dadzą drużynie trzy punkty, a tym samym czy liderująca Słowacja poczuje ogień armatni, wystrzeliwany z Estadio Sánchez Pizjuán w Sewilli. Ukraina, pomimo wiadomych problemów, będzie wymagającym rywalem, Sfinks ponownie nie może pozwolić sobie na nieodpowiedni dobór personaliów. Po meczu wyjdzie, kto z podniesionymi rękoma dumnie rzuci: „A nie mówiłem!”, ja czy Vicente del Bosque? Chyba, że Ty, drogi czytelniku, masz jeszcze inną koncepcję?