Niezwykła noc emocji, oczekiwania i wzruszeń. W ostatecznym rozrachunku jedni mogli cieszyć się triumfem, inni poznali gorzki smak porażki. Nie brakowało kontrowersyjnych decyzji, oskarżeń o brak obiektywizmu i ostrej rywalizacji. Jeśli oglądając oscarową galę odnosicie wrażenie, że gdzieś już to widzieliście prawdopodobnie nie jest to déjà vu. Po prostu macie w pamięci ostatnią kolejkę La Liga.
W dzisiejszym podsumowaniu 24. kolejki Primera División rozdamy nagrody specjalne. Statuetka powędruje w ręce każdego, kto wyróżnił się podczas weekendowych rozgrywek na hiszpańskich boiskach, jednak nie zawsze będzie to upragniony Oscar. W końcu niektórzy zasłużyli raczej na Złote Maliny.
Najlepsze kostiumy: FC Barcelona & Málaga
Choć kategorie takie jak kostiumy czy charakteryzacja nie uchodzą za najważniejsze, to jednak takie właśnie szczegóły potrafią przesądzić o ostatecznym sukcesie produkcji. Jak w wypadku meczu Barcelony i Málagi. Oglądając spotkanie na Camp Nou można było odnieść wrażenie, że oglądamy dwie zupełnie inne drużyny, przebrane w koszulki Katalończyków i Andaluzyjczyków. Czy to naprawdę Málaga dała radę tak dobrze zorganizować się w defensywie, zakładać przeciwnikowi pressing i wychodzić z kontrą? Czy to Barcelona, która zanotowała wcześniej passę jedenastu zwycięstw z rzędu, była aż tak bezsilna na własnym terenie? Czy może po prostu kostiumy w które przebrano zawodników były tak dobre, że daliśmy się nabrać?
Jakby nie było: feralna porażka Barcelony umożliwiła odskoczenie Realowi Madryt oraz zasiała ziarno wątpliwości przed meczem z Manchesterem City. Na razie jednak trudno jeszcze osądzić czy mecz z Málagą jest objawem spadającej formy Barçy, czy też zaledwie potknięciem w drodze po ostateczną nagrodę. W końcu i to zdarzało się nieraz.
Pierwszoplanowa rola męska: Dani Alves
W meczu a Málagą brazylijski obrońca Barcelony odegrał pierwszoplanową rolę, która zasługuje na owacje. Na nieszczęście Katalończyków były to owacje kibiców klubu z Andaluzji. Mecz ledwie się rozpoczął a Dani Alves zaliczył zagranie, które moglibyśmy określić mianem wzorowej asysty. Moglibyśmy, gdyby nie to, że miało to miejsce pod bramką Barçy a do „podania” na dobieg dopadł Juanmi. Piłkarz Málagi bezlitośnie wykorzystał karygodny błąd Brazylijczyka. Może Alvesowi łatwiej byłoby się skoncentrować, gdyby nie musiał się zastanawiać w jakiem klubie będzie grać w przyszłym roku? Prawdopodobnie tak, jednak zarząd Barcelony nie śpieszy ani z renegocjacją kontraktu, ani z definitywnym pożegnaniem Brazylijczyka.
Drugoplanowa rola męska: Jordi Alba
Role drugoplanowe bywają niewdzięczne, nie przyciągają tak dużej uwagi, jak odtwórcy głównych kreacji. Niekiedy ma to bohaterów swoje dobre strony. Tak jak w przypadku Jordiego Alby, który po sfaulowaniu Juanpiego postanowił obdarować go jeszcze kilkoma kopniakami, gdy ten leżał już na ziemi i blokował piłkę. Cała sytuacja była na tyle epizodyczna, że umknęła uwadze arbitra Martíneza Munuery. Musiała umknąć, bowiem jak inaczej uzasadnić fakt, że Katalończyk obejrzał jedynie żółtą kartkę?
Podczas meczu z Málagą Alba nie był jedynym piłkarzem Barcelony, którego poniosły nerwy. W odróżnieniu od niego reszta drużyny znalazła jednak lepsze sposoby wyładowania emocji.
Całokształt twórczości: Iker Casillas & Paco Jémez
Niedzielne spotkanie Realu Madryt z Elche CF było wyjątkowym wydarzeniem dla dwóch zawodników Los Blancos, Ikera Casillasa i Daniego Carvajala. Obaj zaliczyli swoje jubileuszowe spotkania w La Liga. Kapitan Królewskich ma ich obecnie na koncie już pół tysiąca. Przy osiągnięciu Ikera wynik prawego obrońcy wygląda dość blado bo jest dokładnie dziesięć razy mniejszy. Pamiętać jednak należy, że jego debiut w najwyższej hiszpańskiej klasie rozgrywkowej nastąpił po czternastu latach od debiutu jego starszego kolegi.
Okazję do świętowania miał także Paco Jémez, który oficjalnie stał się klubową legendą Rayo. Trener Piratów został pierwszy szkoleniowcem w historii Franjirrojos, który poprowadził tę drużynę w okrągłych stu meczach w Primera. Tym samym Paco został też piątym trenerem Rayo pod względem największej ilości poprowadzonych spotkań. Na jubileuszową setkę Paco w Primera złożyło się 37 zwycięstw, 11 remisów i 52 porażki, co dało bilans 122 punktów. Teraz, pod wodzą Jémeza, Rayo zmierza po swój piąty sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej. Trener z Kordoby i jego drużyna na naszych oczach piszą historię swojego klubu. W końcu trzeba się starać mając tak oddanych kibiców. Poznajcie Hugo:
Najlepsze zdjęcia: Anaitz Arbilla, Karim Benzema, Przemysław Tytoń & Toño
Czas na nagrodę za najlepsze zdjęcia. Doznania estetyczne jakie zapewniła nam ta kolejka były tak głębokie, że wyróżnienie w tej kategorii musimy rozdzielić pomiędzy czterech zawodników. Przed Wami to, co najpiękniejsze w tej kolejce: golazo, niemal-golazo, parada oraz niemal-parada.
Honorowe trafienie Espanyolu w meczu z Getafe zasłużyło na tytuł bramki 24. kolejki. Jego autorem był Anatiz Arbilla, który piłkę, wycofaną z pola karnego przez Felipe Caicedo przełożył z prawej na lewą nogę i niewiele się namyślając uderzył ją z ponad dwudziestu metrów w stronę bramki gospodarzy. Tym samym nie dał żadnych szans na obronę Jonathanowi Perezowi. Gdyby boczny arbiter spotkania pomiędzy Elche i Realem nie dopatrzył się w 40. minucie, zresztą ku słusznemu zdziwieniu wielu obserwatorów, pozycji spalonej przy dośrodkowaniu Garetha Bale do Karima Benzemy, to właśnie Francuz byłby autorem golazo kolejki. Może nawet nie kolejki a miesiąca? Niestety fantastyczny strzał przewrotką Francuza, obok zastygłego z podziwu bramkarza gospodarzy, został odnotowany w statystykach jako jedna z nieudanych akcji.
Znów Elche – Real i znów pozycja spalona w roli głównej. W 11. minucie meczu Przemysław Tytoń popisał się wprawdzie nietuzinkową interwencją, broniąc strzał z bliska Bale’a i dobitkę Cristiano Ronaldo, ale za chwilę okazało się, że był to wysiłek zupełnie niepotrzebny bo walijski zawodnik znajdował się na pozycji spalonej. W związku z tym nie ulega wątpliwości, że paradę tej kolejki w rewelacyjnym meczu Athleticu z Rayo Vallecano zanotował Toño.
Najlepszy scenariusz oryginalny: Real Sociedad
To był mecz pełen dramatycznych zwrotów akcji. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie a zawodnicy Sevilli dwukrotnie doprowadzali do remisu. Gdy na dwanaście minut przed końcowym gwizdkiem z rzutu karnego trafił Kevin Gameiro wydawać się mogło, że emocje się skończyły i drużyna gości dopisze do swojego konta trzy oczka. Nic bardziej złudnego. Odpowiedź Realu była błyskawiczna. Zaledwie pięć minut później dzięki samobójczej bramce na tablicy pojawił się wynik 3:3. Natomiast w 90. minucie spotkania dośrodkowanie z rzutu rożnego, umiejętnie wykorzystał Xabi Prieto zdobywając dla gospodarzy zwycięskiego gola. Tym samym statuetka za najlepszy scenariusz oryginalny wędruje do Txuri-Urdin. Jak widać w San Sebastian panuje zasada más vale tarde que nunca – lepiej późno, niż wcale.
Z okazji meczu z Sevillą specjalne gratulacje należą się Davidowi Moyesowi, za odwagę i wytrwałość w starciu ze zjawiskiem znanym w Hiszpanii jako Unai Emery. Ongi etorri!
Najlepsze efekty specjalne: Alejandro Arribas
Txuri-Urdin wywalczyli zwycięstwo w wymiarze 4:3, jednak za efekty specjalne w tym meczu odpowiedzialny był człowiek z Sevilli. Przed Państwem Alejandro Arribas! Wybuchy i pościgi samochodowe wydają się niczym wobec dawki emocji, jaką środkowy obrońca zapewnił kibicom Palangany. Najpierw, przy golu na 1:0, zaprezentował jak nie należy kryć Imanola Agirretxe. Później ciśnienie wszystkich trzymających kciuki za Sevillę skoczyło dzięki strzałowi Arribasa z kilku metrów, który… powędrował nad poprzeczką. Wisienką na torcie, wieńczącą popisy Hiszpana było trafienie samobójcze. Efekty specjalne na najwyższym poziomie, ale nie ulega wątpliwości, że kibice Sevilli woleliby już nigdy więcej ich nie oglądać.
Najlepszy statysta: Vicente del Bosque
Specjalne wyróżnienie za niecodzienny występ w roli statysty wędruje w ręce Sfinksa. Vincente del Bosque, który zaszczycił swoją obecnością Coliseum Alfonso Perez, by obejrzeć mecz Getafe – Espanyol, był bez wątpienia najważniejszym kibicem 24. kolejki. Nie oznaczało to jednak, że selekcjoner swoim dopingiem wspierał jednego z piątkowych rywali. Powód jego obecności wydaje się być bardziej prozaiczny, bo związany z wypełnianiem służbowych obowiązków. Dobrze o tym wiedział grający w barwach gospodarzy Pablo Sarabia, mający już za sobą występy w reprezentacjach U-19 i U-20. 22-latek w 33. minucie wpisał się najpierw na listę strzelców, by następnie, w drugiej połowie, asystować przy bramce zdobytej przez Álvaro Vázqueza, co zapewne nie uszło uwadze znamienitego gościa.
Najlepszy kaskader: Joaquín Larrivey
Nie od dziś wiadomo, że Larrivey jest dobry na wszystko. W jak zawsze gorących Derbi Gallego Argentyńczyk popisał się świetnym pressingiem, notując bramkę, która ustaliła wynik na 0:2, dając zwycięstw Celcie. Piłkarze rywala dobrze wiedzą, że Argentyńczyk nie ma litości dla przeciwników. Teraz przekonał się o tym… Víctor Fernández. Trener Deportivo stał się ofiarą szybkości Argentyńczyka, który pędząc po murawie nie zdążył wyhamować i, co tu dużo mówić, zwyczajnie ściął Fernándeza. Piłkarzowi Celty gratulujemy umiejętności kaskaderskich z kolei szkoleniowcowi Depor winszujemy zimnej krwi, którą zachował wobec tak niespodziewanego ataku. Mimo to na kolejne Derby Galicji polecamy założenie ochraniaczy.
Najlepszy scenariusz adaptowany: BeinSports
Jak wiadomo stworzenie scenariusza adaptowanego zawsze wymaga wprowadzenia pewnych zmian. Na tym polu stacja BeinSports jest niekwestionowanym mistrzem. Już nie raz zaskoczyła nas swoją oryginalną wizją rzeczywistości, jak wtedy gdy postanowił przetłumaczyć nazwisko Alberto Bueno na język angielski. Tym razem autorzy infografik BeinSports zajęli się napisaniem od nowa historii najskuteczniejszych snajperów Realu Madryt. Cristiano Ronaldo jest coraz bliżej osiągnięcia Alfredo di Stéfano, który jest aktualnie drugim strzelcem w historii klubu. Pierwsze miejsce okupuje prawdziwa legenda Los Blancos, Raúl. Raúl Albiol, jak widzimy na zdjęciu zaprezentowanym przez BeinSports…
Najlepszy film krótkometrażowy: Czego oko nie widzi
Tęczowe sznurówki piłkarzy Rayo, największy kibic Jordiego Alby i jego opiekuńcza mama, najgorętsze fanki Villarrealu i boczny obrońca, który w ostatniej minucie meczu… obronił rzut karny. To wszystko i wiele więcej w wyjątkowym spojrzeniu na tę kolejkę.
Prawdziwi zwycięzcy: reprezentacja Hiszpanii i Polski w amp futbolu
Choć rozdaliśmy dziś wiele nagród prawdziwych zwycięzców zostawiliśmy na koniec. Reprezentacja Hiszpanii w amp futbolu, czyli piłce nożnej dla osób po jednostronnej amputacji kończyny, rozegrała swój drugi w historii mecz międzynarodowy. W spotkaniu, które miało miejsce w andaluzyjskiej Tarifie, Hiszpanie podjęli reprezentację Polski, która cieszy się w tej chwili mianem czwartej drużyny świata w amp futbolu. Mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla Hiszpanii, jednak nie ma wątpliwości, że prawdziwymi zwycięzcami byli wszyscy, którzy wzięli w nim udział.