Ta kolejka przyniosła czyste szaleństwo na boiskach ligi hiszpańskiej. Niektórzy zaliczyli debiuty marzeń, inni po wielu miesiącach niepowodzeń dostrzegli światełko w tunelu, jeszcze inni przegrali walkę z… zresztą sprawdźcie sami. Zapraszamy na podsumowanie 21, magicznej, kolejki Primera División.
Debiut kolejki: Celso Borges
Celso Borges zanotował w ten weekend niekwestionowany debiut kolejki. Dla Kostarykanina, który przeszedł do Deportivo la Coruña z AIK Sztokholm, było to jednak coś więcej – prawdziwy debiut marzeń. W swoim pierwszym meczu w barwach galicyjskiej drużyny dwudziestosześciolatek zanotował dublet, który zapewnił jego ekipie zwycięstwo nad Rayo Vallecano. Po pierwszym golu Borgesa podopieczni Paco zdołali jeszcze odpowiedzieć wyrównującym trafieniem Alberto Bueno. Druga bramka Kostarykanina przesądziła o wyniku i fakcie, że piłkarze Víctora Fernándeza zgarnęli pełną pulę punktową. Dzięki bramkom Borgesa Depor wydostało się ze strefy spadkowej i zakotwiczyło bezpiecznie na czternastej pozycji. Trenerowi piłkarzy z A Coruñii udało się uniknąć powszechnej euforii. „Słowo, które najlepiej opisuje jego występ to: solidny” – podsumował Víctor Fernández.
Hołd kolejki: Rayo Vallecano dla Willy’ego
Choć Piraci ulegli Deportivo la Coruña to mecz 21. kolejki miał dla Rayo Vallecano szczególne znaczenie. W zeszły wtorek, w szpitalu Alcalá de Henares zmarł Wilfred Agbonavbare, znany w Vallecas jako Willy. Były bramkarz Rayo Vallecano odszedł w wieku 48-lat po długiej walce z nowotworem kości. W barwach Rayo Willy rozegrał sześć sezonów i stał się ukochaną przez kibiców legendą klubu.
Przed meczem z Deportivo zawodnicy Franjirrojos wyszli na murawę niosąc długi baner ze zdjęciem Nigeryjczyka i napisem: „Spoczywaj w pokoju, Willy”. Chwilę później, gdy zawodnicy stali już na płycie boiska podczas minuty ciszy, na trybunach rozległy się okrzyki kibiców, którzy skandowali imię Willy’ego. Na koniec na Estadio de Vallecas zjawiły się dzieci Wilfreda, które otrzymały kwiaty od prezydenta klubu, Raula Martina Presy. Obchody podczas meczu z Deportivo nie były jednak końcem hołdu, jaki Rayo chce oddać swojemu bramkarzowi. W siedzibie klubu wystawiono księgę kondolencyjną oraz zamontowano ogromną tablice, na której wszyscy Rayistas mogą napisać słowa pożegnania dla Willy’ego. Nad głównym wejściem na Estadio de Vallecas znajdzie się imię legendarnego bramkarza. Spoczywaj w pokoju, Willy!
Łomot kolejki: Real Madryt vs Real Sociedad
„NI DESZCZ, NI ŚNIEG, NI MROK NOCY NIE PRZESZKODZOM POSŁAŃCOM W WYPEŁNIENIU OBOWIONZKU” – takie bohaterskie hasło widniało na fasadzie Urzędu Pocztowego w książkach Terry’ego Pratchetta. Real Madryt spokojnie mógłby je umieścić nad wejściem na Santiago Bernabéu. Wystarczy poprawić błędy (opcjonalnie) i dopisać „NI BRAK CRISTIANO RONALDO” (koniecznie).
Piłkarze Carlo Ancelottiego musieli sobie poradzić nie tylko z deszczową i śnieżną pogodą, ale też zawieszeniem Portugalczyka. Zadanie wydawało się o tyle trudne, że Los Blancos podejmowali u siebie Real Sociedad, ekipę która w poprzedniej rundzie była prawdziwym Młotem na Faworytów. Dla Txuri-Urdin także nie było to łatwe spotkanie: prócz faktu, że musieli zmierzyć się z liderem La Liga to przyszło im to uczynić bez pomocy magicznego Anoeta i równie magicznego Carlosa Veli. W ten sposób obie ekipy przystąpiły do spotkania pozbawione swoich dyżurnych strzelców. Z powodu braku Crisatiano w ataku Realu zobaczyliśmy tercet Bale, Benzema, James, który sprawdził się w stu procentach.
Mimo niesprzyjającej aury mecz szybko rozgrzał kibiców. W dwóch pierwszych minutach spotkania padły aż dwie bramki: wynik otworzył Aritz Elustondo, zaś minutę później wyrównał James. W drugiej połowie, notując dublet, rezultat na 4:1 ustalił Benzema. Gdyby komuś na trybunach nadal było zimno wystarczyło popatrzeć na magię gry Francisco Alarcóna. Każdemu madridiście powinno zrobić się cieplej na sercu.
Partidazo kolejki: Barcelona vs Villarreal
Jeszcze nie opadł kurz po remontadzie Sevilli na Espanyolu, a kibice mogli zobaczyć kolejne “meczysko”. Los Amarillos od dawna potrafili stworzyć problemy Blaugranie. Nie inaczej było tym razem i Żółtą Łodzią Podwodą z nowym napędem typu Vietto-Czeryszew. A zgonie z tytułem i w tym spotkaniu nie zabrakło magii. Jakimś cudem wpadła przecież pierwsza bramka zdobyta dla gości przez wspomnianego Rosjanina. Trudno także wytłumaczyć niezwykłe przebudzenie Rafinhii. Zdecydowanie najlepszy mecz w barwach Blaugrany do tego zwieńczony premierowym golem w La Liga. Na koniec crème de la crème, czyli trafienie Messiego rozstrzygające losy pojedynku.
Przełamanie kolejki: Granada, Celta & Almería
21. kolejka Liga BBVA była weekendem cudów i przełamań złej passy. W tej kategorii w rolach głównych wystąpiły trzy kluby, o których powiedzieć, że ostatnio kiepsko przędły to za mało: Granada, Celta i Almería.
Na pierwszy ogień poszła Granada. Tegoroczny beniaminek nie zanotował ligowego zwycięstwa od… szesnastu kolejek. Fatalna passa Granady trwała od 24. września i przegranej z Levante. W meczu z Elche piłkarze z Andaluzji zdołali strzelić tylko jedną bramkę, z pomocą Jhona Córdoby, jednak okazała się ona bezcennym trafieniem na wagę zwycięstwa. Co prawda nie pozwoliło ono wydostać się ze strefy spadkowej, jednak najważniejszy krok został wykonany. Warto jednak wspomnieć, że gospodarzom dopisało też dużo szczęścia. Arbiter spotkania, przychylił się do opinii liniowego i anulował bramkę Víctora Rodrígueza z powodu spalonego. Spalonego, którego oczywiście nie było. Gdyby nie pomyłka sędziego Granada mogłaby skończyć z następnym remisem na koncie.
Kolejną ekipą, która na własnej skórze doznała magii 21. kolejki była Celta. Piłkarze Toto Berizzo, którzy sezon otworzyli wręcz rewelacyjnie, w ostatnim czasie radzili sobie kiepsko i bez wątpienia jest to określenie eufemistyczne. Celta nie miała za sobą co prawda tak długiej passy jak Granada, „zaledwie” dziesięć kolejek bez zwycięstwa, jednak ekipa z Vigo podczas tych meczów zremisowała jedynie raz. Pozostałych dziesięć spotkań przegrała. Przełamanie przyszło w meczu z Córdobą, w którym Celta wygrała 1:0, dzięki bramce Nolito. Ostatnią ekipą, która przeżyła cud 21. kolejki była Almería. Ekipa ta nie zaznała smaku zwycięstwa na Estiado de los Juegos Mediterráneos po raz pierwszy od… ośmiu miesięcy. Ofiarą przełamania Almeríi padło Getafe, ulegając gospodarzom (a jakże) 0:1 po golu Édgara. W tym jednym przypadku nie ma wątpliwości co przesądziło o zakończeniu złej passy: zakrojona na szeroką skalę akcja wspierania drużyny. Jak tu nie wygrywać, gdy kibice tak śpiewają?
Golazo kolejki: Diogo Figueiras
Diogo Figueiras w tym sezonie zaledwie dziewięciokrotnie meldował się na boisku podczas ligowych meczów Sevilli. Podczas spotkania z Espanyolem Unai Emery postanowił wystawić go w wyjściowym składzie i był to strzał w dziesiątkę. Portugalczyk zdobył bramkę, która dała Los Nervionenses wyrównanie po tym, jak wynik otworzył Espanyol. I to jaką bramkę. Strzał z dystansu Figueirasa uznaję za niewątpliwe golazo tej kolejki i jednocześnie przesyłam szczerze kondolencje Kiko Casilli. To nie mogło być przyjemne.
Historyczne osiągnięcie kolejki: 4 bramkarzy Sevilli i Espanyolu
Tego boiska La Liga jeszcze nie widziały. Jeden: Beto prokuruje rzut karny, który wyegzekwować ma Cristian Stuani. Zawodnik Espanyolu trafia do bramki otwierając wynik. Dwa: Diogo Figueiras zdobywa fenomenalną bramkę, którą do siatki wpuszcza Kiko Casilla. Dziesięć minut później Vitolo daje Sevillistas prowadzenie. W tym momencie nadchodzi chwila na szybkie przetasowanie w bramkach…
…Casilla jest pod takim wrażeniem straconych goli, że wybiega daleko poza pole karne i broni rękami. Po automatycznej czerwonej kartce między słupkami Espanyolu zastępuje go Pau López. Po przerwie miejsce Beto w bramce Sevilli, z powodu kontuzji Portugalczyka, zajmuje Sergio Rico i…
Trzy: Víctor Sánchez doprowadza do wyrównania i aplikuje bramkę Sergio Rico. Cztery: Iago Aspas zdobywa swoje pierwsze trafienie w lidze w tym sezonie, strzelając między słupki bronione przez Pau Lópeza. Efekt? 3:2, zwycięstwo Sevilli i pierwszy mecz w historii La Liga, w którym bramki wpuściło aż czterech bramkarzy. Nie jestem pewna czy powinnam gratulować, ale na wszelki wypadek: felicidades!
Gość specjalny: Zima, która zaskakuje Osasunę
Dzisiejszy gość specjalny zaprasza na szybką wycieczkę do Segunda. Przypadłość polskich drogowców tym razem uderzyła w Osasunę Pampeluna. Przedstawiamy walkę tej kolejki: Juan Carlos Sanz, odpowiedzialny za murawę El Sadar, oraz José María Martínez, arbiter niedoszłego spotkania, kontra zima. Nie musimy dodawać kto był górą. Panom gratuluję optymizmu i wytrwałości, nie jestem pewna czego bardziej.