Połowa sezonu 2014/15 minęła jak z bicza trzasł. Za nami już 19. ligowych kolejek na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej Hiszpanii. Pozycję lidera nadal trzyma w swoich rękach Real Madryt, jednak już dość niepewnie, ponieważ tuż za jego plecami szczerzy zęby Barcelona. I to bardzo groźnie, jak przystało na ekipę, która ma w składzie Luisa Suáreza. Katalończycy przyczaili się za Los Blancos zaledwie o jeden punkt. Jaka jest najlepsza wiadomość tej kolejki dla wszystkich kibiców hiszpańskiego futbolu? Przed nami cała runda wiosenna.
Najszybszy gol kolejki: Florín Andone
Ile czasu potrzeba by zdobyć bramkę? Florínowi Andone zajmuje to dokładnie 9,8 sekundy. Tyle potrzebował zawodnik Córdoby by otworzyć wynik w spotkaniu z Eibar. Trafienie Andone to nie tylko najszybszy gol tej kolejki, ale też czwarta najszybsza bramka w historii La Liga. Piłkarza Córdoby wyprzedzili jedynie Joseba Llorente (7,8 sekundy), Darío Silva (8) oraz Seydou Keita (8,2). Czwarty w historii i (jak na tę chwilę) najszybszy w tym sezonie.
Dzięki błyskawicznemu trafieniu Andone przez pewien czas Córdobie, której ewidentnie nie jest łatwo w Primera, udało się awansować do górnej połowy tabeli. Wyrównujący gol Arruabarreny ustalił wynik na 1:1, spychając ekipę Djukicia na czternastą pozycję. Mimo to nadal jest to bardzo dobra sytuacja dla piłkarzy z Andaluzji, dla których marzeniem w tym sezonie jest utrzymanie.
Stary człowiek i może: Txema Añibarro
Czy można zadebiutować w La Liga mając na karku trzy krzyżyki? Na takie pytanie Txema Añibarro, trzydziestosześcioletni defensywny pomocnik z Eibar, jedynie się uśmiechnie. „Ja nie dam rady? Ja nie dam rady? Trzymaj piwo!”.
Añibarro przez całą swoją długą karierę tułał się po drużynach, które nie zbliżyły się nawet do Primera División. Okazało się, że sen o grze w najwyższej klasie rozgrywkowej, dla zawodnika, który jedną nogą jest już na emeryturze, spełnił się w Eibar. W piątkowym meczu Baskowie zremisowali z Córdobą, zaś Añibarro pojawił się na boisku w drugiej połowie, zastępując na placu gry Borję Ekizę. Jak widać nie ma rzeczy niemożliwych.
Achievement unlocked: Real Sociedad
Stało się, twierdza upadła. David Moyes przegrał na Anoeta. Fakt, że stadion, który przez długi czas był postrachem całej ligi w końcu uległ i oddał przyjezdnym trzy punkty, nie byłby aż tak zaskakujący, gdyby nie fakt, że zdobyli go piłkarze Rayo Vallecano. W tym sezonie ekipa z Anoeta zdołała pokonać całą wielką trójkę. Piłkarzom, wcześniej Jagoby Arrasate, teraz Davida Moyesa, ulegli po kolei: Real, Atlético oraz Barcelona. Choć Baskowie potrafili być najbardziej niekonsekwentną ekipą tego sezonu, wygrywać z murowanymi faworytami i ulegać drużynom z dołu tabeli, to jednak od momentu przejęcia klubu przez Moyesa sytuacja się ustabilizowała. Przede wszystkim Txuri-Urdin okopali się na Anoeta i nikomu nie pozwolili wywieźć zwycięstwa z ich stadionu. Prócz trzech punktów, które piłkarze z Vallecas dopisali do swojego konta Paco Jémez z dumą może zabrać do domu nieoficjalne trofeum – zdobycie Anoeta. Real Sociedad z kolei także może zapisać na swoje konto szczególne osiągnięcie: wygrać u siebie z Barçą, Realem i Atleti a potem przegrać z Rayo. Achievement unlocked!
Jubileusz kolejki: Xabi Prieto
Mecz z Rayo był szczególnym momentem dla Xabiego Prieto. Zawodnik Realu Sociedad rozegrał dzięki niemu 400 oficjalnych spotkań w barwach Txuri-Urdin. Tym samym 31-letni zawodnik został dwunastym piłkarzem w historii klubu, który przekroczył granicę 400 spotkań i dołączył do listy, na której znajdują się już m.in. Aranburu, Górriz, Arconada, Larrañaga, Zamora, Fuentes, López Ufarte, Gajate czy Kortabarria. Fakt, że pomocnik Realu Sociedad ledwie przekroczył trzydziestkę daje mu znaczące szanse na to, by rozgrywając jeszcze kilka sezonów w Donostii przejść do historii klubu, jako zawodnik, który rozegrał w nim najwięcej spotkań.
Akcja kolejki: Carlos Bacca & Denis Suárez
Sevilla także nie traci tempa. Podopieczni Unaia Emery’ego pewnie pokonali Málagę umacniając się tym samym na czwartej lokacie w tabeli. Strzelcami dwóch bramek dla Palangany zostali Carlos Bacca i Denis Suárez. Piłkarze z Sewilli mogliby wygrać jeszcze wyżej gdyby nie została anulowana poprawnie zdobyta bramka Backi.
W związku z błędem arbitra liniowego skończyło się na „zaledwie” 2:0 dla gospodarzy. Jednak przy drugim trafieniu strzelcy obydwu bramek zaserwowali nam wspólnie prawdopodobnie najefektowniejszą akcję tej kolejki. Denis Suárez i Bacca wspólnie rozklepali całą defensywę Málagi. Asysta no-look-pass, którą zaliczył napastnik Sevilli z pewnością na długo pozostanie w pamięci ogranych w ten sposób obrońców. Nic tylko podziwiać.
Interwencje kolejki: Tytoń & Mariño
Zarówno Elche, jak i Levante, walczą w tej chwili o życie. Czytaj: utrzymanie w Primera División. Minimalne zwycięstwo nad Las Granotas wywalczone po golu Jonathasa pozwoliło Franjiverdes utrzymać się nad strefą spadkową. Przeciwny los spotkał Levante, które po utracie punktów znajduje się w gronie trzech najgorszych ekip La Liga. Mimo niskiego wyniku na Estadio Martínez Valero bynajmniej nie wiało nudą. Na fakt ten w znaczący stopniu zapracowali bramkarze obu drużyn: Przemysław Tytoń z Elche i portero Levante – Diego Mariño.
Arbiter Velasco Carballo podyktował w sumie aż siedem kartoników. Pierwszy z nich, i to od razu czerwony, w 6. minucie zobaczył David Navarro. Dopiero potem nastąpił prawdziwy festiwal rzutów karnych i bramkarskich interwencji. Najpierw jedenastkę otrzymało Elche. Do wyegzekwowania rzutu karnego stawił się Faycal Fajr, który próbował oszukać Diego Mariño paradinhą. Nie udało się, bramkarz Levante zaliczył obronę, która zostałaby pewnie interwencją meczu, gdyby nie drugi karny. Ten bowiem należał do Przemysława Tytonia, który bezbłędnie wyczuł intencje Rubéna Garcíi.
Golazo kolejki: Leo Messi
Argentyńczyk wpadł w pole karne a piłka wpadła do bramki Deportivo. Tak w skrócie można opisać akcję, po której Leo Messi zaliczył trafienie, które wyróżniliśmy jak golazo tej kolejki. Strzał, który napastnik Barcelony posłał w długi róg bramki Fabrico dopełnił hat-tricka w wykonaniu Argentyńczyka. Tym samym Leo Messi ma już na swoim koncie 19 trafień i od aktualnego wyniku Cristiano Ronaldo dzieli go dystans „zaledwie” dziewięciu oczek. Pozostawmy ten wynik bez żadnego komentarza, jako ilustrację tego na jaki poziom została wywindowana rywalizacja pomiędzy tymi dwoma zawodnikami.
Nie sposób nie wspomnieć, że o Leo Messim ostatnimi czasy było dość głośno. Liczne plotki jakoby Argentyńczyk planował opuszczenie Barcelony, jednocześnie pełniąc funkcję tyrana szatni i sekretariatu technicznego, rozpętały prawdziwą burzę wokół osoby napastnika Dumy Katalonii oraz całego klubu. Podczas gali Złotej Piłki jeden z dziennikarzy zapytał nawet Messiego czy za rok wybiera się do… Juventusu. W całą medialną rozróbę włączyli się w końcu byli zawodnicy Barcelony, między innymi Éric Abidal czy Isaac Cuenca, którzy zdementowali plotki dotyczące roli Leo w szatni Barçy. Trudno jednak powiedzieć na ile ich działania okażą się skuteczne, w końcu jak wiadomo im gorętszy i bardziej bulwersujący news – tym lepiej się sprzedaje. Jak na razie Messi zrobił to, co powinien w tej sytuacji: skupił się na swojej pracy. Być może parę goli takich, jak trzecie trafienie z Depor, ostudzi emocje wokół jego osoby.
Impotencja kolejki: Luis Suárez
Jak w niedzielny wieczór Messi strzelał, tak Suárez… nie mógł. A próbował, często i to praktycznie z każdej możliwej pozycji. W spotkaniu z Deportivo Luisito zmarnował parę dobrych sytuacji, spośród których kilka spokojnie mogło zakończyć się bramką. Urugwajczyk najwyraźniej nadal odczuwa znaczącą presję związaną z nowym klubem. Daje o sobie znać także nieprzepracowany presezon oraz długi okres wyłączenia z gry. Wydawało się, że przełamanie nastąpi po jego pierwszej bramce w Primera División, jednak Suárez nadal nie jest El Pistolero z Liverpoolu. Dlaczego Luisito nie może? Wydaje się, że po prostu za bardzo chce. W meczu z Deportivo Urugwajczyk na siłę starał się kończyć każdą akcję. Pozostaje nam czekać z niecierpliwością na moment, gdy piłkarz Barcelony odnajdzie lepszą wersję samego siebie. Nie ulega wątpliwości, że na boiskach Primera División przydałby się kolejny El Pistolero z prawdziwego zdarzenia.
Asysta kolejki: Ivan Rakitić
Ivan Rakitić – kolejny piłkarz, który po transferze do Barcelony nie ma łatwo. Była gwiazda Sevilli boleśnie zderzyła się z trudną katalońską rzeczywistością i wysokimi wymaganiami. Choć w trakcie rundy jesiennej hiszpańska prasa nie oszczędzała Chorwata, nie przekreśla to jego nadziei na udaną wiosnę. Wraz z lepszą postawą całej Barçy, która po meczu z Realem Sociedad prezentuje się zdecydowanie korzystniej, łatwiej będzie też o dobre występy Rakiticia. Ten niedzielny, Chorwat skwitował przepięknym długim przerzutem do Leo Messiego. Dzięki skuteczności Argentyńczyka zagranie to stało się asystą, po której Barcelona otworzyła wynik.
Flipper kolejki: Sidnei
Pamiętacie grę Flipper? Piłkarze Deportivo la Coruña pamiętają z pewnością. Bez wątpienia najlepiej zapadła ona w pamięć Sidneiowi. To właśnie od środkowego obrońcy drużyny z Galicji w niedzielnym meczu po raz ostatni odbiła się piłka, która ostatecznie wpadła do bramki Fabricio. Okoliczności samobójczego trafienia, które ustaliły wynik na El Riazor na 0:4 bez wątpienia były kuriozalne i nie sposób było nie skwitować ich uśmiechem. Jednak dla piłkarzy z Galicji wynik meczu z Barceloną nie był powodem do śmiechu. W wyniku straty punktów na własnym terenie znaleźli się oni tuż nad strefą spadkową z przewagą zaledwie jednego punktu nad Almeríą i Levante.
Gość specjalny: Spodenki Manucho
Polska słynie ze spodenek Wasilewskiego. Hiszpanie nie chcą być gorsi i w spodenkowy bój posłali napastnika Rayo. Panie i panowie, przedstawiamy Manucho Show!
Czego oko nie widzi…
W Elche ulewa a na murawie El Riazor… zobaczcie sami.