
Już najbliższą sobotę będziemy świadkami starcia dwóch zespołów, odgrywających w ostatnich latach, obok Realu Madryt, główne role w walce o mistrzowski tytuł. Specjalnie na tę okazję przygotowaliśmy nasz (bardzo) subiektywny ranking najlepszych zawodników, mających na swoim koncie występy zarówno w ekipie Los Colchoneros, jak i w barwach Dumy Katalonii.
5. Eusebio Sacristán
Nasz ranking rozpoczynamy od bardzo ważnego członka historycznego Dream Teamu Johana Curyffa – Eusebio. Może i daleko mu do portugalskiego imiennika, ale na pewno swoją grą zapisał się w historii hiszpańskiej piłki nożnej. Młody zawodnik już na początku kariery, kiedy to grał w Realu Valladolid, wyróżniał się znakomitą techniką, dzięki czemu szybko przebił się do pierwszej drużyny. W rozgrywkach Primera División zadebiutował w sezonie 1983/1984, w którym to zdobył z swoim zespołem Puchar Ligi. Z Realu na jeden sezon Eusebio trafił do Atlético, po czym rozpoczął marsz po trofea w barwach Barcelony. Z Azulgraną wywalczył cztery mistrzostwa Hiszpanii, Puchar Króla, trzy Superpuchary Hiszpanii, Puchar Zdobywców Pucharów, Superpuchar Europy, a wreszcie najważniejsze trofeum – Puchar Europy. Po Barcelonie występował w Celcie Vigo, by powrócić do Valladolid, gdzie zakończył swoją karierę. Eusebio był też reprezentantem Hiszpanii – w narodowej kadrze zagrał piętnaście razy. Z wynikiem 543 spotkań jest trzecim zawodnikiem z największą liczbą meczów w historii Primera División. Więcej na swoim koncie mają tylko Raúl González i Andoni Zubizarreta. Gdy w wieku 37 lat powiesił buty na kołku, zajął się karierą trenerską. Obecnie jest szkoleniowcem Girony.
4.Thiago Motta
Gdyby nie pech prześladujący Thiago Mottę podczas jego całej piłkarskiej kariery, to miałby on prawdopodobnie szansę wylądować wyżej, niż na zaszczytnym, czwartym miejscu naszego rankingu. O obecnym trenerze młodzieżowej drużyny PSG możemy tak naprawdę powiedzieć, że jest wychowankiem La Masii, chociaż pierwsze piłkarskie kroki stawiał w brazylijskim Juventusie São Paulo. Do Katalonii trafił dzięki Llorençowi Serra Ferrerze, trenerowi szkółki, który w późniejszym czasie został szkoleniowcem pierwszej drużyny. Motta zadebiutował w La Liga w 2001 roku w zwycięskim meczu z Mallorcą i spędził w Dumie Katalonii łącznie siedem lat. W Katalonii zgarnął cztery trofea: dwa mistrzostwa Hiszpanii, Superpuchar Hiszpanii oraz puchar Ligi Mistrzów, okraszając swoje występy strzelonymi dziesięcioma bramkami. Niestety plany na znakomitą karierę pokrzyżowały liczne kontuzje. Kiedy był jeszcze zawodnikiem Barcelony, z powodu urazu zmuszony był pauzować przez pół roku.
Gdy w 2007 roku został piłkarzem Atlético, w jego barwach rozegrał zaledwie… dziesięć spotkań. Swoje największe sukcesy święcił dopiero w Interze Mediolan. Jako zawodnik włoskiego klubu miał nawet okazję zagrać przeciwko Barcelonie, ale nie wspominał tego meczu najlepiej. Zszedł z boiska po ujrzeniu drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki po rzekomym faulu na Sergio Busquetsie, który w teatralnym stylu rzucił się na murawę. Po transferze do PSG niestety dawne problemy ze zdrowiem znów powróciły i ostatecznie postanowił zakończyć piłkarska przygodę poświęcając się pracy trenerskiej.
3. Bernd Schuster
Chociaż w ostatnich latach mówi się głównie o jego karierze trenerskiej, nie sposób zapomnieć o jego bogatym dorobku piłkarskim Niemca. Młody Bernd zaczynał swoją przygodę z piłką w drużynach amatorskich, by kontynuować wspinaczkę po szczeblach kariery, grając nawet w klubie z Bundesligi. Kluczowym momentem na jego piłkarskiej drodze było powołanie do reprezentacji narodowej i Mistrzostwa Europy, rozgrywane we Włoszech, podczas których Niemcy sięgnęli po złoto. Wtedy cały świat usłyszał o młodym, bo zaledwie dwudziestoletnim zawodniku. Dało to włodarzom Barcelony impuls do działania, którego celem było ściągnięcie napastnika. Ten transfer miał nie tylko rozpocząć nowy, lepszy etap w życiu naszego bohatera, ale także pomóc samemu klubowi w wyjściu z kryzysu. Schuster miał okazję dzielić szatnię ze słynnym Diego Maradoną, tak naprawdę pozostając cały czas w jego cieniu. Dopiero odejście Argentyńczyka do Napoli pozwoliło niemieckiemu pomocnikowi w pełni rozwinąć skrzydła, który swoja grą walnie przyczynił się do sięgnięcia przez Barcę po dziesiąty tytuł mistrzowski. Z Azulgraną zdobył on ponadto dwukrotnie Puchar Ligi, trzykrotnie puchar Hiszpanii oraz Superpuchar tego kraju i raz Puchar Zdobywców Pucharów.
Następnie trafił do Realu Madryt, gdzie po raz kolejny mógł świętować wywalczenie mistrzostwa Hiszpanii. Gdy odchodził z ekipy Los Blancos, bardzo chciał pozostać w Madrycie, zapewne dlatego trafił do Atlético, w którym także świetnie się odnalazł, pomagając przerwać fatalną passę braku wywalczonych trofeów. Na swoje konto triumfów mógł spokojnie „dorzucić” zdobycie Pucharu Króla dwa razy z rzędu. W finale przeciwko Realowi Madryt Schuster wpisał się nawet na listę strzelców. Pech jednak chciał, że ambitne plany Niemca pokrzyżowała kontuzja i to zaważyło na jego dalszej karierze. Po powrocie do Niemiec i krótkiej przygodzie w Meksyku powiesił buty na kołku.
2. Julio Salinas
Niezagrożone, drugie miejsce przypadło w udziale prawdziwemu piłkarskiemu idolowi, Julio Salinasowi. Gdybyśmy z zawodników grających dla obu klubów, Atlético i Barcelonie, ułożyli ranking strzelców, to na jego czele z 96 trafieniami znalazłby się właśnie Salinas. W ciągu siedemnastu sezonów swojej przygody z piką grał w sześciu hiszpańskich klubach i japońskim Yokohama Marinos. Jak przystało na prawdziwego Baska, jego piłkarskie początki związane są ze szkółką Athletiku, skąd później trafił do pierwszej drużyny. W sezonie 1982-83 zadebiutował w Primera División, by po pięciu latach trafić do Atlético. W stolicy Hiszpanii pozostał przez dwa sezony, strzelając w tym okresie 34 bramki. Nie udało mu się jednak ze swoim madryckim klubem wywalczyć choćby jednego, najskromniejszego trofeum. Wtedy też otrzymał od Miguela Muñoza powołanie do reprezentacji, a pierwszego gola strzelił już podczas swojego debiutu, w towarzyskim meczu przeciwko ZSRR.
Przełomem w jego karierze okazał się transfer do Barcelony, do której trafił w tym samym czasie co Johan Curyff. W barwach Dumy Katalonii strzelił 72 bramki, zdobywając przy tym czterokrotnie tytuł mistrza Hiszpanii i dokładając do tego Puchar Króla, Puchar Zdobywców Pucharów, triumf w Lidze Mistrzów oraz Superpuchar Europy. Jego najważniejszym trafieniem w karierze wydaje się być to z czwartej minuty finału Pucharu Zdobywców Pucharów w 1989 roku, kiedy to otworzył wynik zakończonej rezultatem 2:0 potyczki przeciwko Sampdorii. Z kolei kariera reprezentacyjna Salinasa najbardziej przyspieszyła kiedy drużynę objął Javier Clemente, o czym świadczyć może siedem bramek zdobytych w dziewięciu meczach kwalifikacyjnych do Mistrzostw Świata w Stanach Zjednoczonych. Po mundialu w USA Julio odszedł z Barcelony, grał jeszcze w kilku klubach Primera División, po czym po piłkarskiej przygodzie w Japonii i wrócił do Hiszpanii, kończąc karierę w Alavés.
1. David Villa
Miejsce pierwsze w naszym rankingu bezapelacyjnie zajął zawodnik, którego jakość gry od dobrych kilku lat utrzymuje się na wysokim poziomie. Nie ma chyba prawdziwego kibica piłki nożnej, który nie wiedziałby kim jest David Villa. O asturyjskim piłkarzu napisano książki, nakręcono reportaże, a nawet nagrano piosenki („Villa maravilla”). Nic w tym dziwnego, bo zawodnik z Langreo wszędzie, gdzie tylko się pojawi jest gwarancją sukcesu. Aż ciężko sobie wyobrazić jak zawrotną karierę zrobił Villa od czasu występów w rezerwach Sportingu Gijón. Najpierw okazał się dochodową inwestycją dla włodarzy Realu Saragossa, którzy kupując go za 2,5 miliona euro chyba nie spodziewali się, że sprzedając go do Valencii, zasilą swoje konto 12 milionami. Później wykręcił na Mestalla niesamowite liczby, strzelając 127 bramek i odnotowując 22 asysty w 219 meczach.
Najwięcej sukcesów przysporzył jednak Barcelonie. Debiut w finale Superpucharu Hiszpanii, zakończony zwycięstwem nad Sevillą, pociągnął za sobą kolejne triumfy. Z Azulgarną Villa zdobył praktycznie wszystko co było możliwe – od pucharu Hiszpanii poczynając, poprzez dwukrotne Mistrzostwo Hiszpanii i trzy Superpuchary, aż po tryumf w lidze Mistrzów, Superpucharze Europy, by na Klubowym Mistrzostwie Świata skończyć. Chociaż do czołówki snajperów Barcelony mu daleko, to strzelenie w jej barwach piętnastu bramek w 48 spotkaniach ma też swoją wymowę. Pomimo tego, że okres gry w Atlético nie był już tak spektakularny, to i tak udało mu się po raz kolejny sięgnąć po tytuł mistrza Hiszpanii. W grze naszego lidera rankingu nie brak też reprezentacyjnych sukcesów takich jak Mistrzostwo Europy w 2008 roku (zaliczył hattrick w spotkaniu przeciwko Rosji) i Mistrzostwo Świata dwa lata później. Obecnie hiszpański napastnik jest gwiazdą amerykańskiego NYCFC, gdzie jego obecność przyciąga na trybuny rzesze kibiców piłki nożnej. Kontrakt zawodnika wygasa wraz z końcem grudnia i wszystko wskazuje na to, że o Villi możemy znów usłyszeć w zimowym okienku transferowym.